Wygoda i ból: obuwie nadzorczyń

 
Buty były jednym z najważniejszych elementów ubioru każdej nadzorczyni. Jako część składowa uniformu stanowiły dodatkową motywację dla kobiet zastanawiających się nad przystąpieniem do pracy w charakterze strażniczki. W czasie wojny ogromne braki odzieżowe (produkcja nastawiona była na zwiększające się potrzeby wojska) zmuszały niemieckie kobiety do noszenia starego obuwia. Kiedy więc Niemki czytały ogłoszenia o możliwości otrzymania na służbie własnej garderoby, w tym bielizny, rajstop, skarpet czy butów - poważniej rozpatrywały propozycje kierowane przez obozy koncentracyjne i tym chętniej do tej pracy się zgłaszały. Na nieodpłatnym wyposażeniu każdej nadzorczyni rozpoczynającej służbę znajdowały się dwie pary butów wysokich oraz jedna para półbutów. Było to bardzo dobre uposażenie dla kobiet.

Wizerunek nadzorczyni kojarzy się dziś przede wszystkim z wysokimi, czarnymi butami - wojskowymi oficerkami. Błyszczące, czarne buty były nieodłącznym elementem uniformów nadzorczyń. Zauważały to same więźniarki, które po przyjeździe do Ravensbrück natychmiast osaczane były przez dużą ilość nadzorczyń.

"Na dworcu czekała nas zgraja kobiet - aufzejerek. Były to esesmanki, późniejsze nasze dozorczynie w obozie. Ubrane były w czarne, fałdziste, długie peleryny ze spiczastymi kapturami. Na nogach miały męskie buty z cholewami. Były uzbrojone i w rękach miały drewniane pałki, którymi biły nas z sadyzmem i okrucieństwem".
Stanisława Młodkowska-Bielawska, nr 7680, FKL Ravensbrück
 

Po lewej: Maria Enserer z psem służbowym w 1940 roku. Po prawej: rysunek francuskiej więźniarki Eliane Jeanin-Garreau przedstawiający nadzorczynię bijącą więźniarkę.
Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück

Nadzorczynie nosiły wysokie buty przez cały rok, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym. Były to zwykłe skórzane oficerki produkowane prawdopodobnie z myślą o kobietach pracujących w obozach. Męskie oficerki miały inny krój i były zazwyczaj specjalnie podkute. Damskie oficerki nie miały zamocowanej w pięcie metalowej podkówki ani gwoździ, które idealnie sprawdzały się w warunkach frontowych. W obozach takie specjalne 'uzbrojenie' butów nie miałoby większego sensu. Zwiększałoby tylko ciężar samych butów, w których nadzorczynie chodziły przez wiele godzin w ciągu swojej służby. Ewentualnym dodatkiem zamocowanym w podeszwach butów mogły być metalowe małe noski, dzięki którym buty nie ślizgały się i lepiej przylegały do podłoża.
 
Ella Liebermann-Shiber "Apel w Birkenau, 1943"
Źródło: Ghetto Fighter's House

Oficerki noszone były zwłaszcza przez strażniczki pracujące w komandach zewnętrznych. Trudne warunki terenowe, błotnisty lub kamienisty grunt wymusił niejako na nadzorczyniach używanie wojskowych butów. Nadzorczynie musiały mieć je na nogach przez długi czas, tak więc ich buty powinny być wygodne i nie obcierać stóp. Prawdopodobnie do oficerek nadzorczynie zakładały grube i długie wojskowe skarpety, dodatkowo chroniące stopy przed wychłodzeniem lub odtarciem. W czasie wielogodzinnego pilnowania  więźniarek, nadzorczynie często siadały lub kładły się w trawie lub na kocu uprzednio zdejmując buty lub rozkazując którejś z więźniarek pomóc sobie w ich zdejmowaniu. Oficerki nie miały suwaka, więc często opuchnięte lub spocone nogi trudno było wyjąć z obcisłych butów.

"Miałyśmy jedną bardzo miłą aufseherkę, młodą hożą dziewczynę o łagodnych, niebieskich oczach. Nazywała się Mordke. Jeździłyśmy z nią koleją na roboty w lesie. Mordke była promienna, radosna a dla nas miała naprawdę dużo współczucia i o służbę nie dbała zupełnie. Gdy była z nami sama miałyśmy rajskie życie. Nie przeszkadzało jej to zresztą, jak każdej chowanej w idei Herrenvolku Niemce, uważać za zupełnie naturalne, że zmęczone więźniarki, gdy tylko przychodziłyśmy na miejsce pracy, budowały jej z gałęzi i słomy wspaniałe osłonięte od wiatru legowisko, na którym momentalnie rozciągała się do snu, a przedtem z najmilszym uśmiechem wyciągała ku nam swe nogi w długich butach gestem nakazując pierwszej z brzegu, by je ściągnęła. Starałam się usuwać jak najdalej, bojąc się, że gdyby mnie spotkało to zaszczytne wyróżnienie, nie wytrzymałabym i Mordke musiałaby jednak ujawnić swoje teutońskie pochodzenie".
Irena Szydłowska-Pawlewska, maszynopis
 
Nadzorczyni pilnuje pracujących więźniarek.
Fotografia z albumu propagandowego SS
Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück

Personel strażniczy jak zresztą cała załoga SS obozu koncentracyjnego miała obowiązek dbać o czystość i schludność swoich uniformów. Nienaganna prezentacja członków SS lub SS-Gefolge była wpisana nawet do służbowego regulaminu! W Ravensbrück taki zapis znajdował się w dokumencie o nazwie "Zbiór przepisów służbowych".  Opisy nadzorczyń na kierowniczych stanowiskach, zwłaszcza Oberaufseherinnen wyraźnie wskazują, że właścicielki wysokich butów służbowych bardzo dbały o ich prawidłowy wygląd.

"Ehrich była wysoka, zgrabna, harmonijna w ruchach, pięknie uczesana w opadające na ramiona loki, w eleganckim mundurze i w błyszczących butach z cholewami, zawsze pełna kokieterii w stosunku do oficerów SS (...) Była przystojną istotnie, ale do momentu, dopóki nie podchodziła do więźniarek - wtedy momentalnie zmieniała się w dziką bestię - grymas wściekłości i zawziętości zmieniał jej twarz nie do poznania".
Stefania Perzanowska "Gdy myśli do Majdanka wracają"
 
Nadzorczyni Maria Enserer w służbowym uniformie i półbutach, 1940
Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück

Podobne spostrzeżenia co do Oberaufseherin Ehrich miała inna więźniarka, Danuta Brzosko-Mędryk. W niemal każdej relacji odnośnie tej nadzorczyń pojawiały się wzmianki o błyszczących butach.

"Patrzę na oberkę. Jest jak zawsze elegancka, w dobrze uszytym mundurze, nieskazitelnie białej bluzce, a na nogach, którymi wymachuje, siedząc na brzegu biurka, błyszczą pieczołowicie doczyszczone przez heftlinga oficerki".
Danuta Brzosko-Mędryk "Niebo bez ptaków"

Nadzorczynie pracujące w biurach, spędzające większą część swojej służby w pomieszczeniach, np. w komandach fabrycznych, magazynach, kuchni, szwalni, blokach więźniarskich nie potrzebowały nosić wysokich, ciężkich butów. Również w słoneczne dni strażniczki zakładały swoje półbuty: lekkie i wygodne damskie pantofle na niewysokim obcasie.
 
Nadzorczynie SS na służbie.  Fotografia z albumu Gertrud Liebetrau.
    KZ-Außenlager Sömmerda, 1944.  Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück
 
  Nadzorczyni Helene Massar w swoim biurze.
Do uniformu można było nosić także służbowe półbuty.
  Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück

Wojskowa dyscyplina

Nadzorczynie pracowały w środowisku wojskowym, rozpoczynając służbę w obozie podpisywały kontrakt z Waffen-SS i jako personel pomocniczy zgadzały się akceptować wszystkie zasady oraz regulaminy obowiązujące w wojsku niemieckim. Wyraźnie podkreślano wyjątkowość ich pracy dla Rzeszy Niemieckiej, natomiast oficjalnie praca strażniczek traktowana była jako służba wojenna. Szeregowe nadzorczynie nowicjuszki miały obowiązek bezwzględnego posłuszeństwa wobec przełożonych, zwłaszcza oficerów i podoficerów SS, a także wobec starszych stażem nadzorczyń. Każda nadzorczyni musiała w trakcie służby oraz poza nią salutować bezpośrednim przełożonym, co oznaczało przyjęcie postawy 'na baczność' i  wykrzyknięcie 'Heil Hitler!' z wyprostowaną do góry prawą ręką. W zbiorze zapisów służbowych obozu Ravensbrück znalazły się rozkazy komendantury obozu, które dokładnie określały obowiązki każdej nadzorczyni, także zakazy i nakazy. 24 lipca 1942 roku ukazał się rozkaz komendanta Ravensbrück, w którym wypunktowano błędy nadzorczyń wynikające z niestosownego traktowania służbowych uniformów. 
 
"... polecenia zawarte w rozkazie komendantury dotyczyły wizerunku nadzorczyń i obozu na zewnątrz, na co położony był szczególny nacisk już w zbiorze przepisów służbowych. Pojawiły się takie oto skargi:

'Widziano ostatnio nadzorczynie, jadące na urlop lub do Berlina, nieodpowiednio ubrane. Ubiory, takie jak jedwabna sukienka do służbowych wysokich butów, na wpół cywilne lub cywilne z chlebakiem itd., nie należą do rzadkości. Na przyszłość nie wolno w odzieży służbowej wychodzić na zewnątrz. Albo nadzorczyni ubierze się po cywilnemu, albo włoży przepisowy strój na wyjście: spódnicę i półbuty, białą bluzkę i kapelusz, nigdy furażerkę.'

Przepisy te świadczą niezbicie o tym, jakie trudności nastręczało - mimo wielokrotnych pouczeń - utrzymanie wymaganej wojskowej dyscypliny wśród kobiet należących do żeńskiego personelu nadzorczego. Najwyraźniej część nadzorczyń nie zawsze mogła sobie przyswoić te - wykraczające poza ich dotychczasowe doświadczenia - reguły bezwarunkowego posłuszeństwa w stopniu, w jakim oczekiwali tego od nich mężczyźni - przełożeni z SS".
Bernhard Strebel "KL Ravensbrück. Historia kompleksu obozów", Gdańsk 2018
 
Nadzorczyni z Ravensbrück na spacerze. Nietypowe połączenie służbowej peleryny i półbutów z letnią sukienką. Źródło: kadr z filmu "Sprawa Johanny Langefeld"

Nadzorczynie nie traktowały swoich uniformów z należytym szacunkiem jak wynika z cytowanych dokumentów. Nierzadko kobiety nosiły uniformy poza czasem służby, gdyż uważały je za prywatny strój nadający się także do chodzenia w nim po mieście. Na zachowanych prywatnych fotografiach nadzorczyń można zobaczyć je w różnych kombinacjach ubraniowych. Niekiedy do letniej sukienki kobiety zakładały służbową czarną pelerynę i służbowe półbuty. Nadzorczyni Anna Enserer w czasie wizyty w rodzinnym domu nosiła buty z cholewami do cywilnej spódnicy, co również zostało uwiecznione na zdjęciu.
 
Nadzorczyni Anna Enserer w czasie wizyty w rodzinnym domu
nosi służbowe oficerki do cywilnego stroju, 1942
Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück

Wieczorne wspólne wyjścia do miasta nadzorczyń także wskazywały kim są te kobiety i gdzie pracują, bowiem niektóre z nich bez skrępowania zakładały na siebie niemal cały uniform pomijając jedynie furażerkę. Furażerkę można było nosić jedynie w czasie służby. Mieszkańcy miast przy których powstawały obozy koncentracyjne, jak Fürstenberg, wielokrotnie wspominali, że personel SS spędzał swój wolny czas na zakupach czy zabawie w mieście. Charakterystyczne wysokie buty nadzorczyń były jednoznacznym sygnałem, że ma się do czynienia z kobietą aktywnie pracującą na rzecz państwa. Nosząc wojskowe buty do cywilnego ubrania nadzorczynie chciały dodatkowo podkreślić swój status oraz pełne zaangażowanie w sprawy ideologiczne. 

Buty jako narzędzie przemocy

Stukot ciężkich butów, które nosili Niemcy budził w więźniach lęk i przerażenie. Kojarzył się jednoznacznie z niechybnym bólem lub zbliżającą się śmiercią. Można tutaj przywołać obrazy z filmów lub wspomnień więźniów, w których podkreślali oni strach przed personelem więziennym. Głośne kroki w podkutych oficerkach rozbrzmiewające echem w więziennych korytarzach oznaczały dla ofiar kolejne krwawe przesłuchanie lub po prostu bicie. Wiele więźniarek mówiło, że po wojnie słysząc stukot ciężkich butów powodował w nich histeryczny lęk i paraliż. W czasie selekcji do gazu wiele więźniarek skierowanych na śmierć przez nadzorczynie próbowało klękać przed nimi, obejmować ich buty i je całować licząc na ostateczny gest ułaskawienia! Takie sceny mogą nas szokować jednak kiedy stawką jest czyjeś życie, człowiek jest zdolny do największego poświęcenia swojej godności. Wszelkie próby podejmowane przez więźniarki polegające na padaniu do nóg nadzorczyń, budziły w nich odrazę i powodowały jeszcze większą agresję. Wysokie oficerki miały przede wszystkim chronić nogi strażniczek przed fizycznym kontaktem z ciałami więźniarek. Ale były także narzędziem zbrodni, które nadzorczynie często i chętnie wykorzystywały kopiąc więźniarki i zadając im niewyobrażalny ból, a nawet śmierć.  
  
"Wreszcie pozostaje jeszcze 'lubieżna' i niszczycielska strona przemocy, która prawie nigdy nie dochodzi do głosu w przesłuchaniach, ale znajduje wyraz w samych jej aktach. Lola Givner, która trafiła na Majdanek na początku maja 1943 r., przedstawiła w czasie przesłuchania następujące spotkanie z Braunsteiner:

'Kobyła' była wysoka, kopała więźniów i prawie chodziła po ludziach. 'Kobyła' mnie też kopała, do dziś mam blizny. Zdarzyło się to więcej niż raz. Szła przez barak albo przez pole. Jak jej ktoś stanął na drodze, podnosiła nogę i kopała. U mnie było tak: spotkałam ją na polu i nie zdążyłam zejść jej z drogi. Kopnęła mnie tak, że upadła. Jak już leżałam na ziemi, dalej kopała. Najpierw, jak stała, kopnęła mnie w plecy i upadłam na brzuch. Potem dalej mnie kopała, odeszła i zostawiła mnie leżąca na ziemi.

Kopniaki oznaczały dodatkową degradację ofiary: chodziło o pogardliwy i poniżający gest (kopie się - jeśli w ogóle się to robi - raczej jakiegoś psa), który jeszcze bardziej niż uderzenie w twarz wyrażał asymetrię między stosującym przemoc a jego ofiarą. Ofiara leżała na ziemi, u stóp nadzorczyni. Skórzane buty były używane przez Braunsteiner jak regularna broń. Chroniły kopiącą nadzorczynię przed urazem, a jednocześnie pozwalały uniknąć bezpośredniego kontaktu cielesnego z więźniarką, nad którą się pastwiła. Z powodu siły uderzenia, stopień pobicia w wyniku kopniaków był większy niż przy uderzeniu ręką. Braunsteiner wymierzała kopniaki w szczególnie delikatne części ciała, jak okolice brzucha, podbrzusze i plecy. Stały się one jej 'znakiem rozpoznawczym' na Majdanku i przyczyną, dla której przylgnęło do niej przezwisko 'kobyła'".
Elissa Mailänder-Koslov
"Zwykła praca? Nadzorczynie SS na służbie w obozach
koncentracyjnych", Zeszyty Majdanka nr XXV, 2011

Również bardzo młode wiekiem nadzorczynie SS pracujące w Ravensbrück, jak Elfriede Kurtzer (Kurzer), zyskały w krótkim czasie opinię sadystycznych morderczyń. Wytrącone z równowagi potrafiły skopać więźniarkę na śmierć. Nie musiały obawiać się poniesienia jakichkolwiek konsekwencji. Kurtzer pełniąca funkcję kierowniczki bloku mogła robić z podległymi sobie więźniarkami co tylko chciała.

"We wrześniu 1944 r., kiedy pełniłam obowiązki sztubowej na bloku 29-tym, na tenże blok została przydzielona jako kierowniczka bloku dozorczyni SS nazwiskiem Kurzer, młoda, bo licząca zaledwie 18, 19 lat. Dozorczyni ta znana była z okrucieństwa na terenie całego obozu. Biła bez powodów więźniarki, kopała do utraty przytomności. Jako sztubowa odprowadzałam do rewiru po kilkanaście ofiar tygodniowo, pobitych przez dozorczynię Kurzer. W listopadzie 1944 r. w ciągu jednego dnia wyżej wspomniana dozorczyni zakopała na śmierć butami trzy Żydówki węgierskie. Dwie zmarły w bloku 29-tym w ciągu tej samej nocy, a trzecia przyczołgała się na blok 30-ty, gdzie w umywalni zmarła w ciągu dwóch godzin po pobiciu".
Eugenia Kluskówna nr 4411, FKL Ravensbrück
Zeznanie z dnia 24.01.1947, Biblioteka Narodowa w Warszawie
 
Nadzorczynie w umundurowaniu uchwycone
w kronice wyzwolenia obozu Bergen-Belsen, 1945

Nadzorczynie mogły zadawać więźniarkom  fizyczne cierpienie za pomocą rąk, na których nosiły skórzane rękawiczki, butów, których ciężar powodował u ofiary zwielokrotniony ból oraz wykorzystując twardy skórzany pas służbowy z aluminiową klamrą, który rozcinał ciało i powodował rozległe, długo gojące się stłuczenia. Większość nadzorczyń o sadystycznych skłonnościach wykorzystywało te trzy elementy do znęcania się nad więźniarkami. Luise Danz, wyszkolona w Ravensbrück nadzorczyni, przez wiele miesięcy służby w innych obozach udoskonalała swoją metodę jednoczesnego bicia ręką i kopania więźniarki.  Dramatyczne zeznania ocalałych kobiet odsłaniają przerażające sceny rozgrywające się w trakcie apeli na oczach setek więźniów.

"Danz jedną z więźniarek stojącą przed blokiem, do którego ta więźniarka należała, zbiła pejczem i skopała butami do tego stopnia, że więźniarce tej puściła się krew nie tylko nosem i ustami, ale i uszami. Na ten niesamowity widok stojąca tuż obok mnie więźniarka Felicja Pleszowska, dostała ataku sercowo-epileptycznego".
Jadwiga Koczyńska, zeznanie z dnia 3.09.1947 r. w Krakowie, zapisyterroru.pl

"Obawiałyśmy się jej bardzo, gdyż była w obejściu z więźniarkami bardzo brutalna i surowa, nie biła ich ręką tylko kopała. Byłam naocznym świadkiem, jak przewróciła więźniarkę Balę Opperową, a następnie skopała ją po krzyżu. Danz ubrana była wówczas w buty z cholewami, przy których miała ostrogi".
Rozalia Sabat, zeznanie z dnia 2.06.1947 r. w Krakowie, zapisyterroru.pl
 
Po zakończeniu wojny, kiedy kobiety z personelu pomocniczego SS przetrzymywane w brytyjskich i amerykańskich więzieniach także nosiły na co dzień elementy swoich służbowych uniformów. Nie zabrano im ani mundurów ani butów, kazano jedynie odpruć nazistowskie insygnia z rękawa oraz zdjąć wszelkie odznaczenia. Na archiwalnych fotografiach z więzienia w Celle można zobaczyć nadzorczynię Irmę Grese noszącą podczas spaceru po więziennym dziedzińcu cywilny ubiór oraz służbowe oficerki. Natomiast na fotografii z albumu Karla Hoeckera można zauważyć tą samą nadzorczynię we wrześniu 1944 roku noszącą do uniformu służbowe półbuty.
 
Po lewej: Irma Grese w więzieniu w Celle, maj 1945. Po prawej: Irma Grese
wśród oficerów SS z obozu Auschwitz-Birkenau, wrzesień 1944

Wygoda dla nadzorczyń i ból dla ich ofiar - oto dwie przeciwstawne funkcje jakie pełniły ich buty. Po doświadczeniach Zagłady, wysokie czarne oficerki na nogach kobiety kojarzą się dziś jednoznacznie z fizycznym bólem zadawanym przez nadzorczynie w obozach. Dla ocalonych więźniarek stukot ciężkich wojskowych butów rozlegał się w ich pamięci jeszcze wiele lat po opuszczeniu obozu.  
 
Nadzorczyni pilnuje pracujących więźniarek w warsztacie.
Fotografia z albumu propagandowego SS
Źródło: Mahn- und Gedenkstätte Ravensbrück


Zobacz też:

Komentarze

  1. Anonimowy15.7.19

    Thank you for posting! You have done very much research. Was Irma Grese one of the guards that always had boots? Do you have more information on her?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. She wore her high boots during camp service like other guards. I've got her photo in casual shoes too.

      Usuń
    2. Anonimowy17.7.19

      Thanks for information!

      Usuń
  2. Anonimowy21.10.19

    I came across this. Do you know who is the women wearing boots in the middle?
    https://1.bp.blogspot.com/-tzL_8bdxeXk/Wxa_NDIzy5I/AAAAAAADKXU/oaUlpab48kQwH4NLLevUyHEhfl2ahPaVwCLcBGAs/s1600/keith-parfitt-photos-5.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maybe Hildegard Kambach? But I'm not sure...

      Usuń
  3. Anonimowy21.10.19

    Most propably. She is wearing same boots also in other pictures.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, ale ciekawe informacje. Interesuję się tym, czy znajdzie się coś ciekawego, jeśli chodzi o wpis dotyczący butów męskich. Przeglądałem ostatnio propozycje na stronie https://butymodne.pl/sztyblety-meskie-c257112.html Buty są świetne, ale jakoś kojarzą mi się właśnie ze starymi czasami, chociaż modne są teraz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj nie. Nie prowadzę serwisu o modzie... Ale owszem, dziś styl retro jest na czasie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy1.9.20

    Have found any information that that any of the female guards had boot fetish? That using the boots was sexually motivated?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Female guards had got ordinary black leather heavy-boots for German soldiers. And they had no sexual overtones. And that’s all.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty:

Translate