GALERIA

 Ilustracje o tematyce obozowej
Wizerunki więźniarek i nadzorczyń

 Ilustracje o tematyce obozowej autorstwa Joanny Czopowicz
Medium: iPad  |  Aplikacja: Procreate


Drogi Czytelniku! Jeśli chcesz wykorzystać moje rysunki do celów prywatnych lub niekomercyjnych - możesz to zrobić - jeśli tylko podasz ich autora, czyli mnie oraz źródło, z którego je zapisałeś czyli tą stronę. Jeśli natomiast chciałbyś zamieścić moje prace w publikacji komercyjnej (naukowej, historycznej) - napisz do mnie maila - po uzgodnieniu warunków przedruku ilustracji oraz spisaniu umowy i RODO prześlę pliki w dużej rozdzielczości.  Bardzo proszę, uszanuj moją wieloletnią pracę - dołożyłam wielu starań, aby zamieszczone tutaj prace jak najdokładniej i jak najwierniej przedstawiały prawdziwy wygląd obozu Ravensbrück.

Uwaga - na wybranych ilustracjach zamieszczono wizerunki niemieckich zbrodniarzy wojennych oraz symbole związane z Rzeszą Niemiecką (1933-1945). 













 





 

 






Ilustracje z lat 2017-2022

"Na ciemnym placyku otaczają nas gestapowcy z psami i jakieś dziwacznie poubierane kobiety w szerokich ni to spodniach, ni to spódnicach i w szerokich, długich, czarnych pelerynach. Nie wiadomo czemu popychają nas i wrzeszczą. Straszliwie ujadają psy, ale dziwacznie poubierane kobiety, które z miejsca nazwałyśmy ‘wronami’, ujadają jednak głośniej. Domyślamy się, że to załoga obozu koncentracyjnego". 
Aleksandra Steuer-Walterowa, numer obozowy 7444


"Wszystkie ‘aufzjerki’ nosiły szare mundury wojskowego kroju, z pasem i rewolwerem u pasa. Furażerka, krótka spódniczka, układana w fałdy, wysokie męskie buty, a włosy w długie loki, rozsypane po barkach. Nazywałyśmy to uczesanie à la Walkiria".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück"


"Ravensbrück. Ten termin geograficzny uzmysławiał się nam fonetycznie jako krzyk kruka. I do kruków podobne były nasze dozorczynie, gdy w szare deszczowe dnie jesienne przechodziły przed szeregami ustawionymi do apelu, osłonięte czarnymi pelerynami, które łopotały za nimi na wietrze".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück"
  

"Tak właśnie wyglądałyśmy: karykaturalne, groteskowe dziewczynki z ochronki. Z ochronki bezlitośnie surowej. Włosy, którym regulamin nakazywał nienagannie gładkie odczesanie w tył, od czoła, broń Boże, bez rozdziałka, zaplatałyśmy w ścisły warkoczyk, na czubku głowy, a ten z kolei wplatałyśmy w drugi dolny, jak to robiono małym dziewczynkom (...)  Suknie nasze miały uroczy krój worka i mieniły się pięknie w szare i szafirowe pasy. Na to wkładałyśmy fartuch ciemnogranatowy, wybitnie dziecinnego kroju, z kieszonką z prawej strony, wiecznie pełną skarbów dziewczynek z ochronki: kawałek sznurka, strzępek kolorowego papieru, ogryziony kikucik ołówka, resztka zrudziałej wstążki, kamyczek do szlifowania paznokci. Ostatni list z domu...".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück" 
  

"Aufzjerki były prawie bez wyjątku młode, niektóre nawet bardzo młode. Przechodziły specjalne kursy, na których poza innymi wykładami odbywały się praktyczne ćwiczenia z bicia. Toteż biły bardzo umiejętnie. (...) Miały złe, zimne spojrzenie i okrutny uśmieszek, gdy odzywały się do nas. Ile razy szły ulicą ‘lagrową’ sprężystym i miękkim kocim krokiem, miało się wrażenie, że pod szarymi mundurowymi spódnicami poruszają się im ogony jak rozwścieczonym kocicom".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück"



"Co pewien czas odbywały się w Brzezince tzw. Sortierungen, czyli selekcjonowanie więźniarek - wybieranie chorych, starych, wyniszczonych, a więc niezdolnych do pracy i wysyłanie ich do komór gazowych. W takim dniu, po rannym apelu, wszystkie więźniarki rozebrane do naga defilowały pojedynczo przed "elitą" obozową, tj. przed lekarzem Mengele, komendantką żeńskiego obozu - esemanką Hasse, esesmanką Drechsler, nazywaną przez więźniarki "Kostuchną", oraz przed Rapportfuhrerem Taubem. Więźniarki niesprawne, które nie potrafiły przebiec przed tym gronem wydzielono z biegnącego "łańcucha" i pędzono do bloku 25. W budynku tym, obmurowanym wysokim parkanem, nieszczęsne ofiary czekały do wieczora, a czasem i dłużej, nie otrzymując żadnych posiłków, na wywiezienie do krematorów."


"Wieczorny spacer przerywa wieczorna syrena. Daje hasło do zejścia z ulicy. Za pół godziny będzie znak i wówczas w każdym bloku obowiązuje już ciemność i cisza. A w ciągu tej pół godziny przewalić się musi ostatnie stłoczenie w umywalni, zamilknąć musi w sypialni ostatni zatarg. Nie wolno dać się zaskoczyć nocnej straży - dozorczyni z psem na smyczy, która co wieczór po drugiej syrenie obchodzi bloki sprawdzając porządek. Był czas srogiego regulaminu, że sprawdzała także, czy ‘dziewczynki z ochronki’ rozbierają się porządnie na noc. Czy nie śpią przypadkiem w sukienkach, bieliźnie dziennej albo, o zgrozo! w pończochach. Zimą, w mroźne noce, w zamarzniętej na lód sypialni niejedna skłonna była zostawić szmaty na sobie. Władze prześladowały to jako objaw niechlujstwa. Dozorczynie potrafiły zaglądać pod kołdrę, a biada zuchwałej, która by sobie pozwoliła na najlżejszy choćby odruch zniecierpliwienia! Kontrolę musiało się znieść pokornie i ulżyć sercu gorzkimi żartami na jej temat. Legenda głosiła, że psy, towarzyszące przepisowo nocnej straży, były tak świetnie wytresowane, że umiały wejść na ‘trzeciaka’ i stamtąd szczekaniem dać znać o nieregulaminowej nocnej toalecie häftlinga".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück"
   

"Noc była naszym sprzymierzeńcem. Młode aufseherki przyzwyczajone wysypiać się pod swymi pierzynami, a na pewno spędzając niejedną bezsenną, wesołą noc z SS-manami, opierały się gdzieś w kącie i rychło dawało się słyszeć upragnione, donośne chrapanie teutońskiej dziewicy. Czuwałyśmy nad ich snami niczym nad snem ukochanego dziecięcia. Wymykałyśmy się wtedy z  baraków, by tam pod osłoną ciemności, gdzieś pod ścianą przystanąć czy przykucnąć z koleżanką, dopóki nie spłoszy latarka SS-mana. Dla niepoznaki brało się jakieś futro czy buty, niby że się coś odnosi. Pod roziskrzonymi gwiazdami roztaczały się przede mną obrazy tak barwne i ciekawe z życia kobiet z najrozmaitszych stron Polski i obrazy męki naszej, prześladowań podczas wojny i okupacji".
Irena Pawlewska-Szydłowska, maszynopis

Aplikacja "Procreate"
(iPad 2018 & Apple Pencil) 


Ilustracje do ebooka "Imiona zapisane na wodzie", 2019




  


Komentarze

  1. Anonimowy1.8.19

    Interesting site! Using real female models would make your gallery even better.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy29.5.24

    Thank you...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty:

Translate