Co wspólnego mają nadzorczynie z jeździectwem?
Nadzorczynie SS a jeździectwo?
Przy okazji rekonstrukcji historycznej i opracowywania nowego munduru nadzorczyni SS, zauważam wiele aspektów, nad którymi nie zastanawiałam się dotychczas. Również pisząc swoją pracę dyplomową o nadzorczyni SS, Luise Danz, przeczytałam w jednej z relacji opisującej zachowanie tej strażniczki, że nosiła ona w czasie swojej służby oficerki z... ostrogami. Danz wypierała się po wojnie, że takie ostrogi miała przy butach, jednak z dużym prawdopodobieństwem ostrogi nosiła jako dodatkowy element mogący zadać ból kopanym więźniarkom. Ostre końce ostróg wbijały się głęboko w skórę i ją rozcinały, powodując bardzo głębokie rany cięte. Luise Danz była znana ze swej opracowanej "metody" kopania więźniarek aż do krwi, zwłaszcza w okolice brzucha.
"Obawiałyśmy się jej bardzo, gdyż była w obejściu z więźniarkami bardzo brutalna i surowa, nie biła ich ręką tylko kopała. Byłam naocznym świadkiem, jak przewróciła ona więźniarkę Balę Opperową, pochodzącą z Radomia (obecnie przebywa w Danii), a następnie skopała ją po krzyżu. Danz ubrana była wówczas w buty z cholewami, przy których miała ostrogi."
Rozalia Sabat, zeznanie z dnia 2.06.1947; akta w sprawie karnej przeciwko członkom załogi SS obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, IPN GK 196/141
"Obawiałyśmy się jej bardzo, gdyż była w obejściu z więźniarkami bardzo brutalna i surowa, nie biła ich ręką tylko kopała. Byłam naocznym świadkiem, jak przewróciła ona więźniarkę Balę Opperową, pochodzącą z Radomia (obecnie przebywa w Danii), a następnie skopała ją po krzyżu. Danz ubrana była wówczas w buty z cholewami, przy których miała ostrogi."
Rozalia Sabat, zeznanie z dnia 2.06.1947; akta w sprawie karnej przeciwko członkom załogi SS obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, IPN GK 196/141
Wygląd zarówno esesmanów, jak i nadzorczyń SS mógł kojarzyć się z jeździectwem, gdyż wiele elementów garderoby nawiązywało bezpośrednio do wyposażenia osób trenujących jazdę konną. Oficerki noszone razem z bryczesami przez oficerów SS, dopasowane żakiety i furażerki u nadzorczyń także mogły nasuwać skojarzenia ze strojem jeździeckim.
Elementem zaczerpniętym prosto ze środowiska jeździeckiego były przede wszystkim narzędzia tortur, jak baty, pejcze, palcaty, bykowce, którymi nadzorczynie wymuszały uległość i dyscyplinę u więźniarek. Nadzorczynie próbowały udoskonalać te narzędzia tak, aby uderzenie sprawiało jak najwięcej bólu. Często owijały końcówkę pejcza kawałkiem zardzewiałego druty kolczastego, by w czasie uderzenia, pejcz dodatkowo rozcinał skórę. Dziś takie praktyki nasuwają raczej skojarzenia ze średniowiecznymi narzędziami tortur, jednak te metody znane były załodze SS w obozach.
Można pójść nawet jeszcze dalej w tych rozmyślaniach i przytoczyć przykład samej architektury obozowej, która nawiązywała do wyglądu stajni: końskie, drewniane baraki w Birkenau, boksy, w których umieszczono setki więźniarek, słoma i sienniki, na których leżeli więźniowie, a nawet selekcje do gazu nazywane "paradami", były niczym przegląd zasobu ludzkiego poganianego batem...
Nadzorczynie nosiły oficerki wojskowe lub skórzane buty do jazdy konnej z kilku powodów. Przede wszystkim te buty miały zastosowanie praktyczne. Nadzorczynie pracowały w terenie, przez wiele godzin w pozycji stojącej pilnowały więźniarek. Warunki atmosferyczne także nie były sprzyjające: deszcz, śnieg i błoto, w którym grzęzły stopy - tak wyglądała rzeczywistość obozu koncentracyjnego. Piszę tutaj głównie z perspektywy nadzorczyń, pomijam to, jak tą rzeczywistość odbierały więźniarki. Wysokie buty miały zapewnić nadzorczyniom komfort w pracy i ciepło w stopy. Drugim powodem była ochrona przed kontaktem fizycznym z więźniarkami. Nie mogło być tak, że w chwili kopania czy bicia, nadzorczyni mogłaby być narażona na kontakt z chorym ciałem więźniarki, a więźniarka mogła próbować zadrapać nadzorczynię w rękę lub w nogę. Stąd właśnie nadzorczynie miały nakaz noszenia rękawiczek i wysokich butów w czasie pracy.
Można pójść nawet jeszcze dalej w tych rozmyślaniach i przytoczyć przykład samej architektury obozowej, która nawiązywała do wyglądu stajni: końskie, drewniane baraki w Birkenau, boksy, w których umieszczono setki więźniarek, słoma i sienniki, na których leżeli więźniowie, a nawet selekcje do gazu nazywane "paradami", były niczym przegląd zasobu ludzkiego poganianego batem...
Nadzorczynie nosiły oficerki wojskowe lub skórzane buty do jazdy konnej z kilku powodów. Przede wszystkim te buty miały zastosowanie praktyczne. Nadzorczynie pracowały w terenie, przez wiele godzin w pozycji stojącej pilnowały więźniarek. Warunki atmosferyczne także nie były sprzyjające: deszcz, śnieg i błoto, w którym grzęzły stopy - tak wyglądała rzeczywistość obozu koncentracyjnego. Piszę tutaj głównie z perspektywy nadzorczyń, pomijam to, jak tą rzeczywistość odbierały więźniarki. Wysokie buty miały zapewnić nadzorczyniom komfort w pracy i ciepło w stopy. Drugim powodem była ochrona przed kontaktem fizycznym z więźniarkami. Nie mogło być tak, że w chwili kopania czy bicia, nadzorczyni mogłaby być narażona na kontakt z chorym ciałem więźniarki, a więźniarka mogła próbować zadrapać nadzorczynię w rękę lub w nogę. Stąd właśnie nadzorczynie miały nakaz noszenia rękawiczek i wysokich butów w czasie pracy.
Dodatkowo nadzorczynie nosiły zazwyczaj długą, wełnianą pelerynę sięgającą aż do połowy łydki. Zakrywała one całą długość ciała, była niczym zbroja. Każdy element umundurowania nadzorczyń był zaprojektowany z myślą o ich wygodzie w czasie pracy w trudnych warunkach terenowych. Wiele z tych elementów rzeczywiście nawiązuje do jeździectwa, właśnie ze względu na komfort, wygodę czy bezpieczeństwo, oraz także ze względu na jakość wykonania - skórzane przedmioty są trwałe i nie trzeba ich wymieniać po kilku tygodniach intensywnego użytkowania. Dobrze uszyte, skórzane oficerki mogły służyć nadzorczyniom przez kilka lat. Tak samo pejcze i baty wykonane przez rzemieślników były dla nadzorczyń ważnymi rekwizytami oraz symbolem ich okrucieństwa i pełnej dominacji.
Zobacz też:
Komentarze
Prześlij komentarz