13.12.1945 pierwsza egzekucja nadzorczyń w Hameln
13.12.1945: pierwsza egzekucja nadzorczyń SS
"Frau Aufseherin Grese, jesteś teraz na procesie i Major Winwood [sic] jest twoim adwokatem. Jestem jedną z twoich ofiar, jedną z kilku, które miały to szczęście, że przeżyły […] Byłaś odpowiedzialna za zniszczenie tak wielu istnień, że nie będzie żadnego usprawiedliwienia dla twoich uczynków, które powodowały smutek i cierpienie tak wielu tysięcy ludzi. Nie powinnaś zaprzeczać, że byłaś zobowiązana do służby w SS, której byłaś członkiem. Ale tam nie będzie usprawiedliwienia dla nowych tortur i nowych form prześladowania, które rozbudowałaś, nie będzie uzasadnienia dla drogi, którą szłaś popuszczając wodze swojego bestialskiego zachowania.
Sprawiedliwości musi stać się zadość!
My wciąż czekamy na werdykt. Może zostaniesz rozstrzelana lub powieszona dopóki nie umrzesz. W każdym razie twoje ofiary nie będą uważać, że sprawiedliwość zostanie wypełniona. Tylko jeśli ty będziesz cierpieć tak, jak sama przyczyniałaś się do naszego cierpienia, będzie można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość.
My, twoje ofiary, nie chcemy twojej śmierci. Wolimy raczej żebyś żyła, tak jak my żyłyśmy z brudnym, czarnym dymem z kominów krematorium, które miałyśmy wciąż przed oczami. Chcemy widzieć ciebie dźwigającą ciężkie kamienie, boso i w łachmanach. Chcemy widzieć jak jesteś bita, tak okrutnie i bezlitośnie, jak ty, okrutnie i bez litości nas biłaś. Chcemy żebyś chodziła tak głodna, że nie mogłabyś spać w nocy, jak my nie mogłyśmy. Chcemy zobaczyć twoje zgolone blond włosy, tak jak ty goliłaś nam głowy.
Ty także, musisz być zmuszona i patrzeć jak twoi bliscy spalają się na śmierć. Chcemy widzieć ciebie, „przystojną dziewczynę”, zdegenerowaną do „muselweib” [Muzułman – sprowadzony na samo dno egzystencji biologicznej i społecznej, pozbawiony godności ludzkiej więzień obozu-J.C.] , ludzkim wrakiem obciągniętym skórą i kośćmi z powodu głodu i wyczerpaniem, jak każda z nas, z której szydzono i nazywano tym imieniem. Ty też, powinnaś zostać skierowana do „Himmelskommando”, które pokazałoby ci, jak nam, „drogę do nieba” przez komorę gazową. Pozwól nam wrzucić ciebie żywą do pieca krematorium, jak wy robiliście to wielu z nam.
Wszystkie te rzeczy były dokonywane na niezliczonych tysiącach z nas, twoich ofiar. Tylko jeśli będą one wykonane na tobie, wtedy sprawiedliwość będzie dokonana. Zgotowałaś nam piekielne męczarnie. Teraz nadeszła nasza kolej by nienawidzić ciebie i wziąć odwet.
„Achtung! Frau Aufseher Grese kommt!” Nigdy nie zapomnę strachu jaki powodowało to zawołanie w moim sercu. Wciąż pamiętam jak szłaś przez obóz w swoim mundurze SS, z ogromnym wilczurem u boku, którego używałaś do szczucia nas „tylko dla zabawy”. Wciąż pamiętam twoje błyszczące i eleganckie oficerki i to, jak nas nimi kopałaś.
Jestem jedną z tysięcy. Numer, który mi dali, nr 45554 jest wytatuowany na mojej ręce i zabiorę go ze sobą do grobu. Tam byłam brudną, szarą szmatą ze zgolonymi włosami, noszącą spodnie po żołnierzu Armii Czerwonej, który został zakatowany na śmierć i brudną koszulę z moim numerem oraz Gwiazdą Dawida.
Ty chodziłaś przed nami jak tyran, twoje ręce w rękawiczkach nigdy nie dotykały naszych ciał kiedy nas biłaś. Czy nigdy nie czułaś naszych oczu pełnych nienawiści skierowanych w twoją stronę? Ale na szczęście uciekłam przed komora gazową i „Himmelskommando”. Żyję i jestem wolna. Znów wyglądam jak zwykły człowiek. Nawet moje włosy odrosły. Noszę buty, skarpetki w tym samym kolorze, czystą bieliznę i normalną sukienkę bez pasków, bez numeru i bez Gwiazdy Dawida. Ale na mojej ręce wciąż noszę mój obozowy numer – 45554- i nic już go nie zmaże.
Czasami budzę się gdy jest jeszcze ciemno i myślę przez kilka sekund, że jestem na apelu o 6.00 rano. Ale, dzięki Bogu, te dni już minęły. Mogę rozmawiać z mężczyznami bez obawy, że będę bita. I… znów mam imię, imię i nazwisko. Znów jestem „Izabella” lub „Miss Rubinstein”. Tylko niebieski znak na mojej ręce przypomina mi, że kiedyś byłam tylko numerem 45554.
Irma Grese w więzieniu w Celle, 1945
Jeden przykład:
Jesteś na ławie oskarżonych, Matron Grese a zeznania świadczą za i przeciw tobie. Potrafię wypełnić książkę całą listą twoich zbrodni. Pozwól, że przypomnę tobie jedną z nich, nie tą najgorszą ale charakterystyczna dla ciebie. Czy pamiętasz pewien dzień w czerwcu 1943 roku? To było w Birkenau, blok 14. Po jednej stronie placu stały Aryjskie kobiety, po drugiej Żydówki. Pomiędzy nami stała ławka, na której siedziały kobiety tak wyczerpane, że same nie mogły stać na apelu. Jak przyszłaś, jedna z tych biednych stworzeń wykonała mimowolny gest z przerażenia. Ty, Irma Grese, posądziłaś ją, o to, że chciała ciebie kopnąć. Że ona, biedna ofiara nazistowskiego terroru, chciała spróbować kopnąć ciebie, panią jej życia i śmierci, - jaki okrutny żart!
Czy pamiętasz co wtedy jej zrobiłaś? Wyciągnęłaś ją na środek placu, pomimo, że ona ledwo mogła chodzić. Kazałaś jej klęczeć i trzymać w rękach dwa ciężkie kamienie i nieustannie powtarzać: „Kopnęłam Panią! Kopnęłam Panią!” Byłam tak przestraszona, że nie potrafiłam nawet zliczyć ile uderzeń twojego pejcza spadło na jej plecy. Może ty pamiętasz. Potem rozkazałaś: „Wstawaj, ty…” i poleciłaś zabrać tą kobietę do celi. Dwa tygodnie później zmarła.
Nasz wyrok
Powinnaś pamiętać wszystkie te rzeczy. Błagasz na procesie o łagodny wyrok. Oczy całego świata skierowane są na Lüneburg, czekając na wyrok. Ale twoje ofiary wydały już osąd.
My skazujemy ciebie na życie i cierpienie tak wielkie, jak nasze, oraz byś nigdy nie ujrzała światła wolności."
My skazujemy ciebie na życie i cierpienie tak wielkie, jak nasze, oraz byś nigdy nie ujrzała światła wolności."
Schutzhäftling nr 45554 – (wtedy znana jako „Izabella Rubinstein”)
The Palestine Post, poniedziałek, 29 października 1945
The Palestine Post, poniedziałek, 29 października 1945
13 grudnia 1945 roku, około godziny dziewiątej rano, przed celą, w której przetrzymywana była Irma Grese stanęło kilku mężczyzn. Był wśród nich kat Albert Pierrepoint, oficer O'Neil z RSM (Regimental Sergeant Major), pełniący funkcję tłumacza oraz oficer Edmund Paton-Walsh, który nadzorował przebieg egzekucji wszystkich trzech kobiet. Towarzyszyło im kilku strażników więziennych, brytyjskich i niemieckich, którzy eskortowali skazańców i pilnowali ogólnego porządku.
Jak słusznie zauważył Pierrepoint, przy egzekucji zbrodniarzy, byli obecni także wybrani świadkowie, pojawiła się nawet taka propozycja, by wśród tych osób, znaleźli się ocaleni więźniowie Auschwitz oraz Belsen. Jednak w obawie przed emocjami związanymi z samą egzekucją, zaniechano tej propozycji i na trzynastu świadków wybrano osoby spośród załogi więziennej i pozostałych brytyjskich oficerów.
Istnieją pewne szczegóły dotyczące śmierci Irmy, na przykład takie, że skazana wchodząc na szubienicę, pokonała siedem stopni najszybciej jak mogła, co pewnie było dość trudne, zważywszy, że miała skrępowane z tyłu ręce. Kiedy stała na szubienicy, kapelan wojskowy podał jej krzyż, który ucałowała i następnie zamknęła oczy. A co do kata, w książce "The Naked Puppets: Auschwitz" autor Christian Bernadac napisał, że kiedy Pierrepoint zakładał Irmie biały kaptur na głowę, szepnął do skazanej: "Wybacz mi".
Artykuł "Pamiętnik kata" z gazety "Prawo i życie", 02.03.1975
Wiele lat po wojnie, kiedy Pierrepoint zrezygnował z zawodu kata, przedstawił w książce swój osobisty stosunek do kary śmierci: "Wszyscy ci ludzie, którzy stali przede mną w swych ostatnich chwilach, utwierdzają mnie w przekonaniu, że wykonując swoją pracę nie zapobiegłem ani jednemu morderstwu. A skoro śmierć nie jest w stanie nikogo powstrzymać, to nie należy jej stosować... Moim zdaniem kara śmierci nie służy niczemu, poza zemstą".
13 grudnia 1945 roku, to był czwartek...
Skazani za ludobójstwo w Belsen mieli więcej szczęścia, o ile w ogóle można tu mówić o jakimkolwiek szczęściu. Cały proces oraz egzekucje miały być przeprowadzone we wzorowy sposób, świat mógł zobaczyć, jak powinno się postępować z nazistowskimi bestiami.
Ciała skazanych wisiały na linie dwadzieścia minut, dopiero po tym czasie lekarz mógł stwierdzić zgon. W pierwszych założeniach, skazani mieli wisieć godzinę, tak, jak stanowiło brytyjskie prawo, jednak z powodu dużej ilości egzekucji, czas ten znacznie skrócono.
13 grudnia w późnych godzinach popołudniowych, ciała trzynastu zmarłych pochowano na więziennym dziedzińcu, zapewne ceremonia pochówku odbyła się w asyście księdza, jednak nie robiono z tego jakiegoś wielkiego wydarzenia. Albert Pierrepoint wyjechał z Hameln, ale jeszcze wielokrotnie powracał do Niemiec, by wykonywać inne egzekucje na nazistowskich zbrodniarzach wojennych, łącznie był odpowiedzialny jako kat za powieszenie około dwustu zbrodniarzy między 13 grudnia 1945 a 15 maja 1949 roku.
Zobacz stronę internetową dotyczącą historii obozu Bergen-Belsen:
Nie było dane doczesnym szczątkom zbrodniarzy z Belsen zasłużyć na wieczny spoczynek. Dziewięć lat po egzekucji i pogrzebie, w ziemię stanowiąca grób "Pięknej Bestii" wbito łopaty. W 1954 roku dokonano ekshumacji i przeniesienia szczątków na miejscowy cmentarz "Am Wehl" [Zuchthausopfer, kwatera CIII] i złożenia ich w miejscu porośniętym przez bukowe i sosnowe drzewa. Oczywiście w żaden sposób nie oznaczono tego miejsca jako mogiły nazistowskich zbrodniarzy, mieszkańcy Hameln woleli zapomnieć o tragicznych wydarzeniach sprzed paru lat, niż ponownie ściągnąć na miasto wzrok opinii publicznej. Dzisiaj, miejsce pochówku Irmy Grese, choć tak starannie zatuszowane przez dziką trawę i sosnowy las, jest wciąż chętnie odwiedzane przez neonazistowskie grupy.
Miejsce pochówku zbrodniarzy upamiętnione przez neonazistowską
grupę kobiet "Düütsche Deerns" na cmentarzu Am Wehl, 2015
W 2016 roku pojechałam do Hameln i poszłam na cmentarz Am Wehl, aby na własne oczy zobaczyć anonimowe miejsce pochówku nazistowskich zbrodniarzy. Poniżej zamieszczam zdjęcia z mojej osobistej wizji lokalnej.
Komentarze
Prześlij komentarz