Aufseherin K. Była sprawcą, stała się ofiarą

 
Łzy nieotarte: Aufseherin K.
 
Wśród wielu  wierszy obozowych napisanych w czasie wojny przez więźniarki Ravensbrück, znajduje się wyjątkowy tekst poetycki, poświęcony pamięci jednej z nadzorczyń SS. Rzadko zdarzało się, aby więźniarki pisały wiersze dotyczące kogoś z personelu SS, dlatego wiersz ten wzbudził moje duże zainteresowanie. Został napisany przez polską więźniarkę, Marię Rutkowską, wiosną 1943 roku. Przedruk tego wiersza można zobaczyć w prawie każdej antologii poezji obozowej z Ravensbruck. Czytając kolejne wersy utworu, wyłania się smutna historia niemieckiej kobiety, którą los wbrew jej woli, skierował do pracy  w obozie koncentracyjnym. 
Maria Rutkowska, będąc więźniarką obozu Ravensbrück, zapamiętała postać młodej nadzorczyni pilnującej komanda pracującego nad jeziorem. Sama autorka wiersza była prawdopodobnie jedną z podległych jej więźniarek. Zapewne nigdy nie poznałabym przyczyny powstania tego wiersza, gdybym nie nawiązała kontaktu listownego z córką nieżyjącej już pani Kurcyuszowej. Od wielu lat zbierałam   polskie wiersze obozowe, a tekst ‘Aufseherin K.’ co pewien czas pojawiał się przed moimi oczami. W odpowiedzi na naszą korespondencję, dostałam książkę Marii Rutkowskiej Kurcyuszowej pt. ‘Kamyki Dawida’. To w niej znalazłam odpowiedź na dręczące mnie pytanie, czemu Aufseherin K. tak mocno poruszyła Kurcyuszową, że napisała o niej wiersz.

 "Z wiosennych kolumn jedna pozostawiła mi wspomnienie odmienne od wszystkich, bardzo specjalne. Chodzi w tym wspomnieniu o osobę młodej 'aufseherki'. Dozorowała naszą kolumnę w pracy nad jeziorem. I rzecz zdumiewająca - nigdy nas nie poganiała. Tam, pod oknami Politische Abteilung, z których często wyglądali Suhren i Ramdohr, 'aufseherki' popisywały się okrucieństwem. A ta młoda, ciemnowłosa Niemka w milczeniu przyglądała się naszej pracy".
 
Więźniarki bardzo szybko zauważyły odmienny sposób zachowywania się nadzorczyni K.: brak przemocy fizycznej z jej strony, spokój nieadekwatny do sytuacji i milczenie.     
 
"Pewnego zaś dnia dostrzegłyśmy łzy w jej oczach. Na czyjeś ciekawskie pytanie wyjaśniła, że dostała się na urząd 'aufseherki' bez swej woli, że jadąc tu miała podaną informację o tym, że jedzie na front. Suhren nie chce jej z tej pracy zwolnić, a ona nie chce poddać się jego nakazowi i postępować z nami tak, jak czynią to wszystkie 'aufseherki'. Był to jej ostatni dzień pracy z nami. Potem kobiety twierdziły, że widziały ją maszerującą w pasiaku w kolumnie 'Strafbloku'. Było to prawdopodobne. Istotne zaś było to, że znając możliwe konsekwencje swego oporu - na ten opór zdecydowała się".
Maria Rutkowska-Kurcyuszowa, "Kamyki Dawida"
 
 
To wszystkie informacje, jakie można uzyskać na temat wydarzeń z wiosny 1943 roku. Nazwisko tej nadzorczyni jak dotąd pozostało nieznane. Wiadomo jedynie, że była bardzo młodą kobietą skierowaną przez urząd pracy na służbę do obozu. Nie wiadomo czy prawdą jest to, co powiedziała więźniarkom sama nadzorczyni K., że została do tej pracy skierowana bez jej zgody i wiedzy. Kobiety ze służb pomocniczych nie mogły pracować na linii frontu, jedynie jako pielęgniarki mogły opatrywać rannych w szpitalach. Wątpliwy jest więc fakt, że bohaterka wiersza miałaby służyć w pobliżu frontu. Zastanawiające jest podejście kierownictwa SS obozu do postawy nadzorczyni K. Jeśli kobieta parokrotnie odmawiała służby i prosiła o zwolnienie, czemu nikt nie dał jej na to zgody? Czemu nie odesłano jej do innej pracy tylko z uporem kazano przebywać w miejscu, w którym nie chciała być i robić rzeczy, które ją przerażały oraz wzbudzały lęk?

Ze wszystkich historii o nadzorczyniach, to właśnie tragiczny los Aufseherin K. wywarł na mnie największe emocje. To historia, w której sprawca staje się ofiarą. Postawa tej nadzorczyni wzbudziła podziw nawet u więźniarek, jednak czy to uchroniło ją od rzeczywistości obozu i pomogło przetrwać wojnę w roli więźniarki? Czy przeżyła obóz? A jeśli tak, czy kiedykolwiek powiedziała prawdę o sobie? To jest jednak mało prawdopodobne... Nikt z Niemców nie pozwoliłby, aby ktokolwiek mógł opowiedzieć światu prawdę czym były nazistowskie obozy. "Aufseherin K." prawdopodobnie została rozstrzelana wraz z innymi więźniarkami podczas jednej z tych wieczornych egzekucji, kiedy na apelu słychać było przeszywający dźwięk zza muru obozu. Możliwe, że jej rodzina do dnia dzisiejszego nie poznała prawdy, a mi samej nie udało się niestety ustalić, kim naprawdę była "Aufseherin K." 

Zawsze, kiedy jestem w Ravensbrück przechodzę obok sennego jeziora - niemego świadka tamtych wydarzeń. Może na jego dnie, obok prochów polskich więźniarek, spoczywają też prochy innych, niemieckich kobiet, które stawiły jawny opór wobec zła, do czynienia którego zostały przymuszone. Zawsze, kiedy rzucam różę na taflę jeziora, myślę też o smutnych oczach "Aufseherin K." Gdyż wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi.
 


Komentarze

Popularne posty:

Translate