Zła kondycja "Róży z Ravensbrück"


Podróż śladami "Róży z Ravensbrück"
Od października 2018 roku w moim domu rośnie wyjątkowa róża wyhodowana specjalnie ku pamięci ofiar obozu Ravensbrück. Róża "Zmartwychwstanie", której twórcą był hodowca róż, Michel Kriloff, po raz pierwszy została zaprezentowana w 1975 roku z okazji 30. rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbrück. Od tamtego czasu róże "Zmartwychwstanie" posadzono na wielu rabatach w miejscach pamięci we Francji oraz w innych krajach europejskich. Lipcowy wyjazd do Niemiec postanowiłam przeznaczyć na odwiedzenie kilku miejscowości wokół Berlina, gdzie w 2014 roku posadzono krzaczki róż "Zmartwychwstanie", tym razem z okazji przypadającej na 2015 rok okrągłej 70. rocznicy wyzwolenia Ravensbrück. Jak dziś wyglądają różane rabaty będące żywym, kwiatowym pomnikiem zamordowanych kobiet? Niestety moje wnioski nie są ani pozytywne ani optymistyczne. Obserwując moją własną różę hodowaną w donicy na balkonie mogę porównać jej tempo wzrostu oraz kondycję do róż posadzonych w ziemi cztery lata temu. I w większości przypadków moja własna róża jest bardziej zadbana niż róże sadzone masowo w parkach lub ustronnych miejscach, do których niewiele osób ma dostęp lub nie wie o ich istnieniu. 
  Różana rabata na zbiorowej mogile w Ravensbrück, lipiec 2019
W Ravensbrück posadzono łącznie 150 różanych krzewów. Byłam świadkiem, jak w kwietniu 2015 roku odbyła się uroczystość posadzenia ostatnich trzech sadzonek, które w symboliczny sposób rozpoczęły nowy etap w długoletniej tradycji sadzenia róż w Ravensbrück. Klomb jest ogromny, ma około 40 metrów długości i niecałe dwa metry szerokości! To tak naprawdę wielka donica z nasypaną ziemią, w której zasadzono dwa rodzaje róż: różę okrywową "Mainaufeuer" o kolorze intensywnie czerwonym oraz różę "Résurrection" - właśnie tą wyjątkową różę wyhodowaną w 1974 roku. Jeśli pracownicy muzeum chcieliby posadzić na całym klombie tylko różę "Zmartwychwstanie", musieliby zamówić prawdopodobnie 500 sadzonek. Róża "Résurrection" jest wielkokwiatową różą herbatnią. Dlatego wymaga innych zabiegów pielęgnacyjnych niż róża okrywowa, która jest dość łatwa w hodowli.
Kwitnące róże w Ravensbrück, lipiec 2019
Obserwuję rozwój tej róży prawie od początku. Co roku jestem w Ravensbrück, jeśli nie na uroczystościach wyzwolenia, to w czasie wakacyjnym. W zeszłym roku byłam w muzeum w sierpniu oraz w październiku. W tym roku w lipcu. Zawsze idę pod "Mur Narodów", gdzie znajduje się różany klomb i obserwuję stan roślin. Nie jestem ekspertem jeśli chodzi o te kwiaty, jednak odkąd mam swoją własną różę "Résurrection" wiem już jak powinna ona wyglądać i w jakim tempie powinna rosnąć. A potrafi rosnąć bardzo szybko, jeśli tylko ma sprzyjające warunki i zapewnioną dobrą opiekę. Różom trzeba poświęcić trochę czasu. Trzeba też poznać ich rytm wzrostu i wymagania pielęgnacyjne, a wtedy odwdzięczą się pięknymi kwiatami. Niestety z roku na rok mam wrażenie, że róża "Résurrection" rosnąca na rabacie w Ravensbrück wygląda coraz gorzej...
Róże zostały ufundowane przez Amicale de Ravensbrück, lipiec 2019
Przede wszystkim róże od przynajmniej dwóch lat chorują na dość ciężką chorobę grzybową zwaną czarną plamistością liści. Jest to dość powszechna choroba, na którą cierpią starsze odmiany róż, a taką właśnie jest róża "Résurrection". Wystarczy kilka razy polać liście tej róży wodą, a już po kilkunastu dniach mogą pojawić się charakterystyczne czarne plamki na liściach. Choroba szybko się rozprzestrzenia na wszystkie liście i na sąsiednie rośliny. Walka z tą przypadłością jest trudna i długotrwała. Zwłaszcza kiedy na jednej rabacie posadzono tak wiele róż zahamowanie rozwoju choroby jest prawie niemożliwe. Efektem tej choroby jest zżółknięcie liści oraz ich odpadanie. Rośliny mogą kwitnąć, jednak niektóre krzaczki nie mają prawie wcale liści! Nie wygląda to dobrze. Róże są osłabione, a przecież muszą mieć liście. Łodygi są cienkie, nie ma nowych przyrostów. 

 Nieusunięte przekwitnięte kwiaty spowalniają rozwój rośliny, lipiec 2019
Czarna plamistość liści to groźna choroba róż, lipiec 2019
Widać brak regularnej pracy przy różach. Pisałam w tej sprawie do muzeum już w kwietniu tego roku, aby je przyciąć i tym samym nieco odmłodzić. Raz na 3-4 lata można mocniej przyciąć róże wielkokwiatowe, wtedy wypuszczą boczne pędy i zagęszczą się od dołu. Co gorsza, powinno się wycinać przekwitnięte kwiaty, co pobudzi roślinę do wypuszczania nowych pędów i ponownego zakwitnięcia - wiem, bo przetestowałam to na swojej róży. W Ravensbrück zauważyłam, że praktycznie żaden różany krzaczek nie został przycięty po pierwszym czerwcowym kwitnieniu. Rabata jest też dość mocno zachwaszczona, zobaczyłam wiele dzikich i niepożądanych chwastów wyrastających ponad róże. Jestem dość mocno rozczarowana wyglądem tych róż.
 
Róże wyglądają na bardzo zaniedbane, lipiec 2019
Liczyłam na to, że właśnie w Ravensbrück ta wyjątkowa róża będzie starannie doglądana i zaopiekowana. Tymczasem zastałam chore krzaczki z pojedynczymi kwiatami na cienkich, przerzedzonych łodygach. A przecież przy odpowiednim nakładzie pracy można mieć piękne, gęste róże z dużymi kwiatami, które będą zachwycać przyjezdnych. Kwiaty powinno się dobrze nawodnić, jasny kolor liści wskazuje, że kwiaty potrzebują wody. Liście mojej róży są ciemno-zielone. Nie wygląda to dobrze, a sytuacja pogarsza się z każdym rokiem. W kolejnych wpisach pokażę inne miejsca, gdzie rośnie "Róża z Ravensbrück". 
    

Komentarze

Popularne posty:

Translate