SS-Aufseherin czy KZ-Aufseherin: o nazewnictwie
Wracam jeszcze do nazewnictwa nadzorczyń, bo mam wrażenie, że nie wszystko zostało tutaj wyjaśnione. Uświadomił mi to także doktorat Sylwii Wysińskiej! Zajmując się nadzorczyniami od kilku lat, przyjmuję nazewnictwo dotyczące tej kobiecej formacji jako coś oczywistego. Jednak teraz zaczęłam się ponownie nad tym zastanawiać: czy aby na pewno określenia powszechnie stosowane są poprawne? Czy nie są to jakieś uproszczenia językowe czy skróty myślowe, które nie miały odzwierciedlenia w rzeczywistości, w której te kobiety funkcjonowały? Czasami mam wrażenie, że cała otoczka dotycząca nadzorczyń ewoluowała z biegiem lat: inaczej określano je w trakcie wojny, inaczej mówiono o nich w czasie powojennych procesów, jeszcze inaczej przedstawiano je w produkcjach filmowych... A jak dziś określa się nadzorczynie obozowe? Jaką nazwę stosuje się dla nich w tekstach naukowych?
"Wokół kwestii nazewnictwa kobiet sprawujących funkcję dozorczyń w obozach koncentracyjnych narosło wiele nieporozumień" - pisze w swoim doktoracie Sylwia Wysińska. No tak - sama wiele lat temu miałam problem z poprawnym nazwaniem tych kobiet. Kim one były i jaką konkretnie pracę wykonywały? W swoim ebooku zwracam uwagę na to, aby wobec kobiet z formacji pomocniczej SS-Gefolge stosować takie trzy określenia: "nadzorczynie", "dozorczynie" lub "strażniczki", ALE NIGDY ESESMANKI! Słowo "esesmanka" jest absolutnie zabronione! Jeśli w jakimś współczesnym tekście zobaczycie słowo "esesmanka" odwołujące się do nadzorczyń obozowych, wówczas już możecie mieć świadomość, że osoba, która ten tekst napisała, nie za bardzo zna się na temacie... niestety. To taki wyznacznik poprawności językowej. Jednak określenie "esesmanka" pojawiało się często w książkowych lub ustnych wspomnieniach byłych więźniów i w tamtych czasach było ono takim skrótem myślowym, utrwalającym zresztą fałszywe przekonanie o tym, że nadzorczynie obozowe należały do SS.
I właśnie - pojęcie "SS-Aufseherin" także nie jest poprawne! I chociaż Sylwia Wysińska w doktoracie podaje, że "w pracach naukowych oraz popularnonaukowych dopuszcza się także używanie terminu SS-Aufsehrinnen", to sprawa tego określenia nie jest już tak oczywista... Tutaj chyba muszę przyznać się do błędu, który sama popełniam i utrwalam, gdyż chętnie stosuję określenie "SS-Aufseherin" w swoich publikacjach. Z tym terminem jest taki sam problem jak ze słowem "esesmanka". Ten doklejony skrót "SS" przed słowem "Aufseherin" ma wskazywać na konkretny przedział czasowy, w którym pracowały te kobiety. Nie były to strażniczki więzienne z XIX wieku czy dozorczynie pilnujące porządku w bloku mieszkalnym, tylko kobiety wykonujące zadania na rzecz SS w obozach koncentracyjnych. Jednak w czasie II wojny światowej Niemcy nie stosowali takiego określenia wobec nadzorczyń! Jedynym oficjalnym określeniem było słowo "Aufseherin" lub "Aufseherinnen" w liczbie mnogiej. Tak samo nie podawano funkcji pisząc "SS-Oberaufseherin" czy "SS-Blockleiterin" itd. I chociaż w niemieckich publikacjach przewija się taki sposób zapisu (np. SS-Rapportführerin) - według mnie bardziej poprawnym zapisem byłby ten bez skrótu "SS". Nie łączono skrótu "SS" z jakimkolwiek rzeczownikiem dotyczącym nadzorczyń obozowych! Tylko w oficjalnych dokumentach skrót "SS" pojawiał się tylko i wyłącznie w słowie "SS-Gefolge", które oznaczało szeroko pojętą formację pomocniczą SS.
Mimo to, znalazłam błędy w oficjalnych dokumentach nadzorczyń, gdzie pojawia się słowo "SS-Aufseherin" i wynikało to chyba z niewiedzy samych Niemców przygotowujących te dokumenty lub oni sami stosowali ten skrót myślowy wobec nadzorczyń! Inaczej nie umiem tego wytłumaczyć. Powyżej zamieściłam legitymację służbową Anny Meinel z Majdanka. W rzeczywistości jest to druk przygotowany dla mężczyzn z załogi SS. Wyraźnie wpisano "Der SS-" pozostawiając miejsce na wpisanie stopnia służbowego danego esesmana. A w przypadku, kiedy druk został wypełniony dla kobiety-nadzorczyni, poprawiono rodzajnik męski na "Die" i skreślono skrót "SS", wpisując słowo "Aufseherin". tak więc w legitymacjach służbowych nadzorczyń stosowano po prostu określenie "Die Aufseherin".
Podobna sprawa dotyczy Oberaufseherin Elsy Ehrich z Majdanka, która miała pokreśloną legitymację przy przerobionym rodzajniku z męskiego na żeński. To nie wyglądało dobrze:
Jednak z Majdanka zachowały się legitymacje innych nadzorczyń, w tym Luise Danz, na której wyraźnie wpisano "die SS-Aufseherin". Skąd takie rozbieżności u samych Niemców przy określeniu funkcji tych kobiet? Co ciekawe, Anna Meinel została zatrudniona w listopadzie 1942 roku i jej legitymację przerobiono z wersji męskiej, dostosowując ją do wersji żeńskiej. Oraz skreślono "SS". Natomiast Danz rozpoczęła służbę w marcu 1943 roku i jej legitymacja jest już na innym druku, takim jakby "nieoficjalnym" z dopiskiem "SS-Aufseherin". Gdzie tu logika? Każdy obóz miał swoje oficjalne druki dla członków załogi SS. Tak było w Ravensbrück. Jednak w tym przypadku wyraźnie widać, że Majdanek nie miał swoich oficjalnych druków dla legitymacji kobiet-nadzorczyń. Przygotowywano je najpierw z przerobionych druków dla męskiej załogi, a w późniejszych latach pisano je osobno na maszynie.
Wszystkie powyższe przykłady pokazują, że już sami Niemcy nie do końca wiedzieli, jak określić kobiety pracujące na rzecz SS i będące nadzorczyniami. Nie istniały żadne jednoznaczne wytyczne. Nie natrafiłam też nigdy na jakikolwiek dokument, który wyraźnie zaakcentowałby jedno, oficjalne określenie. W przypadku pozostałych dokumentów, w których pojawiały się nadzorczynie, podawano jedynie słowo "Aufseherin/Aufseherinnen". Znalazłam także bardzo ciekawy dokument z podpisem Dorothei Binz:
Podsumowując... zarówno określenie "Aufseherin" jak i "SS-Aufseherin" można stosować zamiennie, jednak osobiście, jestem bardziej skłonna do używania formy "Aufseherin" bez skrótu "SS". Określenie "KZ-Aufseherin" funkcjonuje na terenie krajów niemieckojęzycznych, w Polsce raczej nikt w ten sposób nie napisałby tego słowa w pracy naukowej. Ciekawostką jest to, że nie widziałam nigdy określenia "KL-Aufseherin". Tak samo jeśli chodzi o polskie słowo "nadzorczyni" nie dodawałabym "SS", bo to tylko wprowadza w błąd, a od słowa "nadzorczyni SS" już niedaleko do "esesmanki". Dobrym rozwiązaniem jest używanie sformułowania "nadzorczyni obozowa". Prawdopodobnie pod tym kątem będę robić w przyszłości edycję swojego ebooka, aby dostosować go do coraz bardziej współczesnych naukowo tendencji.
W doktoracie Sylwia tak podsumowała problem nazewnictwa nadzorczyń: "Uważam, że pojęcie SS-Aufseherinnen przyjęło się w literaturze naukowej jako pewnego rodzaju forma skrótu myślowego. Wynika to z faktu, iż nadzorczynie, podobnie jak lekarki, pielęgniarki oraz radiotelegrafistki pracujące w obozach koncentracyjnych określano w ówczesnej nomenklaturze mianem 'weibliches SS-Gefolge', co należy rozumieć jako 'kobiety personel wspomagający SS' lub 'żeńska służba pomocnicza SS'. Tym samym ich status był inny niż pracownic cywilnych zatrudnionych w obozowych biurach i zakładach. Z drugiej jednak strony przynależność do SS-Gefolge nie była równoznaczna z przynależnością do SS, do którego należeć mogli tylko mężczyźni. W najnowszej literaturze naukowej, w celu uniknięcia mylnych skojarzeń, część badaczy postuluje używanie terminu KZ-Aufseherinnen zamiast SS-Aufseherinnen".
Czytając niemieckie teksty naukowe o obozach koncentracyjnych i żeńskim personelu nadzorczym można spotkać się z takimi określeniami jak: "SS-Frauen" (dość niepoprawne i stosowane we wczesnej fazie badań), "Die weiblichen Angehöringen der Waffen-SS", "KZ-Gefolge", "KZ-Aufseherinnen", "NS-Täterinnen", "KZ-Personal", "weibliches Bewachungpersonal", "weiblichen SS-Mitgliedern", "KZ-Wärterinnen"... Bardzo często sami Niemcy w swoich tekstach naukowych stosują zamiennie określenia "SS-Aufseherinnen" oraz "KZ-Aufseherinnen". Te dwa wyrażenia stosowane są najczęściej.
Zobacz też:
That's interesting, and I can see that it may well be the case. It's a really difficult area to understand (not least since membership of the SS and anything associated with it was retroactively made a criminal offence, which didn't exactly encourage anyone to talk about it) and it's one where you're vastly more knowledgeable than me so I kinda feel I shouldn't even comment. But I'm nothing if not foolhardy.
OdpowiedzUsuńHaving binged on the transcripts and other information related to the Belsen trial, I noticed that they all admitted to being in the SS, though most claimed to have been conscripted, even when the date made it quite implausible. Which may or may not mean anything: it could simply be the constraints imposed by the questioning, where the accused were either members of staff (which they made synonymous with “SS”) or they weren't (in other words Kapos or other inmate functionaries). On the other hand, it could be the case that the British Army weren't that interested in splitting hairs and didn't care about the internal organisation of the SS, nor whether or not they were part of the “private members' club” that only men were allowed to join.
My personal inclination is to lean towards the latter explanation, which may be nothing more than that inclination towards foolhardiness I mentioned; but I'm reminded of similar shenanigans with e.g. the ATS who are often dismissed as not “real” soldiers, they're just the typists and clerks and... well, it all sounds very familiar. But they were real soldiers, they did interesting and dangerous stuff, many of them were assigned to the Royal Artillery where they worked as gunners, they carried firearms and did loads of other stuff that the people who claim “but they were just auxiliaries!” say they didn't. While simultaneously demonstrating that they don't understand what “auxiliary” means, but that's getting off the point a bit.
ahem. Sorry for going on. And on, and on. The latest R*talin just kicked in so I have a few minutes' concentration to misuse...
Something occurred to me. Actually quite a lot of things occurred to me, but I thought I should probably shut up as I was concerned I was sounding a bit stroppy and shouty (and I'm writing in English as I don't speak Polish at all; and I barely speak English for that matter, at least anything that makes sense). Er anyway.
OdpowiedzUsuńThe thing I was thinking of is "which SS?", as it can refer to several things; which in my admittedly somewhat incomplete understanding falls into the Waffen SS and the Allgemeine SS, at least very broadly speaking (and rather simplistically). As far as I can tell, the membership number applies to the latter and the Aufseherinnen were members of the former. It's interesting that at the trials, the defendants didn't make the case "it was impossible for women to be in the SS" but instead tried to minimise their willingness, variously claiming to be conscripted, ideologically opposed and so on. There seems to have been an important (to them) distinction between the Waffen SS and "the SS"; though it wasn't a distinction the court seemed particularly interested in. I'm also reminded of things like Himmler's edict that the men in the SS were to consider the women in the SS to be their equals, or words to that effect; I'm not entirely clear about the context but it would indicate that they were SS members. I'm also guessing a bit here but I think Aufseherinnen & Helferinnen weren't all of one kind and it's possible some (e.g. with the title "Frau" rather than any sort of rank or position) may have simply been employees.
Anyway, just a thought. I've probably gone on too long already. Sorry.