"Proste dziewczyny z SS": nadzorczynie z Majdanka


Nadzorczynie z KL Lublin

W obozie koncentracyjnym oraz zagłady na Majdanku było zatrudnionych na przestrzeni kilku lat łącznie tylko 28 nadzorczyń. Pierwsza grupa dziesięciu strażniczek przyjechała z obozu Ravensbrück do Lublina dnia 16 października 1942 roku. Następnie liczba nadzorczyń wzrosła do trzynastu, aby na przełomie 1943 i 1944 roku wynieść dwadzieścia pięć. Zachowanie strażniczek było wyjątkowo brutalne wobec więźniarek. Dodatkową agresję wywoływały całkiem nowe warunki, w których przyszło nadzorczyniom z Majdanka przebywać na co dzień. Nie wszystkie strażniczki chciały zaakceptować przymus służby z dala od domu.

Na Majdanku został wydzielony jeden odcinek obozu z barakami dla kobiet. Początkowo było to tzw. Pole V, a od września 1943 roku Pole I. Na tym względnie małym terenie nadzorczynie mogły dowolnie prezentować swoją władzę, a długi dzień pracy urozmaicały sobie licznymi szykanami wobec uwięzionych kobiet. Specjalnością nadzorczyń pracujących na Majdanku było kopanie butami słabych więźniarek. Obóz kobiecy posiadał wydzieloną kancelarię, a meldunki karne składane przez nadzorczynie wysyłane były do kancelarii głównej obozu. 

"Tutaj wszyscy, także te mniej skłonne do przemocy nadzorczynie, bezpośrednio lub pośrednio stykali się z uśmiercaniem. (...) Przemoc, śmierć i mord były wszechobecne w ich codziennej służbie, a także w czasie wolnym od pracy. Swąd palonych ciał, odgłosy strzałów towarzyszyły codziennej pracy i godzinom odpoczynku. Ponadto radykalizacja zachowań nadzorczyń wynikała z poczucia frustracji, którą spowodowało przeniesienie na Majdanek. Bardzo prymitywne warunki sanitarne i zagrożenie epidemią wywołały wśród nadzorczyń szok".
E. Mailänder-Koslov, Zwykła praca? Nadzorczynie SS na służbie w obozach koncentracyjnych, Zeszyty Majdanka nr XXV, 2011.

W czasie powojennych procesów sądowych wiele nadzorczyń próbowało przedstawiać swoją pracę w jak najbardziej negatywnym świetle. Próbowały zrzucić winę na swoich przełożonych, którzy mieli też odgórnie narzucać swoje własne zasady wobec służby nadzorczyń. W rzeczywistości to nadzorczynie mogły decydować o tym, co działo się na przydzielonym im odcinku obozu, ich władza była wręcz nieograniczona, decydowały o każdym aspekcie egzystencji więźniarek. Prawdą jest, że warunki ich służby na Majdanku znacznie odbiegały od tych w obozie Ravensbrück. Mała liczba nadzorczyń wymusiła na nich zmianę zachowania, dostosowując ich działania także pod personel męski, który dominował wśród załogi SS tego obozu.

Dowód służbowy nadzorczyni z obozu KL Lublin, Luzie Halaty.

"Wszystkie w mundurach, jako służba pomocnicza SS, są młode, niektóre nawet przystojne (...) Były wśród nich szczególnie zajadłe w pasji znęcania się, jak na przykład Hildegard Lächert - ‘Krwawa Brygida’, która zaciekle biła wszystkich z najbłahszego powodu. Ale była także młodziutka, mała, wątła Ani, która prawie nie biła. Można ją było łatwo ułagodzić wódką, szybko się upijała i zasypiała. Wszystkie były przekupne, a niektóre nawet chciwe (...) bez żadnego skrępowania na oczach wszystkich wykradały z ubrań żydowskich pieniądze i klejnoty. Ehrich też własnoręcznie ściągała Żydówkom pierścionki z palców, gdy przyprowadzała je na badania do ambulatorium".
S. Perzanowska, Gdy myśli do Majdanka wracają, Lublin 1970.

Jedyną rozrywką nadzorczyń po służbie były spacery do pobliskiego miasta Lublin oraz spędzanie wspólnych wieczorów w kawiarni Deutsches Haus. Zachowały się prywatne zdjęcia strażniczek z Majdanka, na których kobiety w cywilnych ubraniach uśmiechają się do aparatu siedząc przy suto zastawionym stole lub pozują w cywilnych strojach przed wejściem do swojego baraku służbowego. 

"Gdy nadchodził koniec służby, byłyśmy razem. Chodziłyśmy do miasta, kupowałyśmy coś. Chodziłyśmy do fryzjera, do kawiarni  'Deutsches Haus', robiłyśmy zakupy. Wysyłałam paczki do domu".
Hildegard Lächert, cytat z książki: E. Fechner, T. Kranz, Obóz na Majdanku w świetle wypowiedzi uczestników rozprawy przed Sądem Krajowym w Düsseldorfie, Lublin 1996.

Hildegard Lächert znana była na Majdanku jako "Krwawa Brygida".

Przełożoną wszystkich nadzorczyń oraz kierowniczką żeńskiej części obozu na Majdanku była Elsa Ehrich. Budziła powszechny strach i grozę, gdy zjawiała się na terenie obozu. Rozkazywała niewielkiej liczbie swoich podległych nadzorczyń, znała je bardzo dobrze i mogła dzięki temu ukształtować w preferowany przez siebie sposób ich pracę w obozie. Ehrich dawała przyzwolenie do znęcania się wobec więźniarek, częste selekcje odbywały się pod jej nadzorem. Ehrich już w 1940 roku ukończyła szkolenie w Ravensbrück. Jej kariera w obozie przebiegała wręcz wzorcowo, w tym przypadku Ravensbrück spełnił idealnie swój obowiązek ukształtowania przyszłej niemieckiej zbrodniarki. Pełniła obowiązki kierowniczki bloku, a następnie raportowej. W 1942 roku przeniesiono ją do obozu KL Lublin, w którym objęła najwyższą funkcję - komendantki obozu kobiecego. Do końca pełnienia swojej funkcji, Ehrich była jedną z najbardziej charakterystycznych oraz brutalnych postaci całego personelu SS na Majdanku.

Irena Seńko-Pełka o załodze obozu KL Lublin.
Źródło: Państwowe Muzeum na Majdanku, YouTube

*

Niedawno, całkiem przypadkiem, natrafiłam w Internecie na fragment artykułu "Proste dziewczyny z SS", który ukazał się w 2016 roku w gazecie "Kronika Tygodnia". Artykuł dotyczy właśnie nadzorczyń z obozu KL Lublin. W tytule wkradł się jednak błąd: nadzorczynie nie były członkiniami SS, tylko formacji wspierającej SS-Gefolge - to duża różnica! Postanowiłam zrobić zdjęcia artykułu z wydania papierowego tej gazety i poniżej możecie przeczytać całość tekstu w języku polskim:



"Proste dziewczyny z SS", "Kronika Tygodnia" nr 39 (1292), 27 września 2016 r.

Postaram się też zrobić skany artykułu Elissy Mäilander-Koslov o nadzorczyniach z Majdanka oraz zamieścić całość tego tekstu naukowego na blogu. Często sama go cytuję przy różnych okazach, może więc warto, aby polski czytelnik miał wgląd w pełny tekst. 


Zobacz też:

Komentarze

Popularne posty:

Translate