Dokument z 1923 roku: Akt urodzenia Irmy Ilsy Idy Grese

Jak prowadzić kwerendę i szukać dokumentów?

Kiedy w czerwcu 2024 roku zaczynałam pisać swoją książkę o Irmie Grese, postawiłam sobie główne założenie: to, co opiszę - oprę na zachowanych dokumentach. Dokumenty są rzetelnym źródłem informacji o życiu i śmierci danej osoby, a jeśli są zachowane - należy z nich korzystać!

Nie inaczej było w przypadku opisania historii młodej nadzorczyni. Chociaż ta osoba nie żyje już od 80 lat, to jednak pozostało po niej bardzo dużo archiwalnych dokumentów, które zdeponowane są w różnych placówkach na terenie różnych krajów. Irma Grese znana jest dziś przede wszystkim ze swojej działalności w obozie Auschwitz i aby poznać szczegóły tamtych wydarzeń, powinno się skorzystać z dobrze zachowanych zasobów archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.  

W maju 2025 roku pojechałam do Oświęcimia, aby przejrzeć oświadczenia i wspomnienia byłych więźniów, w których wymienione zostało nazwisko Irmy Grese. Po otrzymaniu kart z indeksami z dużym zaskoczeniem zauważyłam, że oprócz relacji świadków, w zbiorach archiwum znajdowała się także... kopia aktu urodzenia Irmy Grese! 



Peter Wiebke już tu był!

Moje zaskoczenie nie było przypadkowe: w tamtym konkretnym czasie, sama szukałam tego dokumentu i prowadziłam korespondencję z urzędem miasta Woldegk w Meklemburgii. Ale o tym za chwilę... Rzecz jasna poprosiłam o przyniesienie tego dokumentu i otrzymałam całą teczkę z różnymi dokumentami dotyczącymi esesmanów, a także z listami personalnymi osób sądzonych po wojnie. Wśród nich odnalazłam jakże ważny dla mnie papier z dokumentem w formie kserokopii zrobionej z oryginału, czyli księgi rejestracyjnej z urzędu stanu cywilnego w Göhren, również w Meklemburgii. 

Jeszcze większym zaskoczeniem była dla mnie informacja, kto i kiedy dostarczył ten dokument do Muzeum Auschwitz. Otóż przywiózł go ze sobą... Peter Wiebke w kwietniu 2007 roku. Tak, ten sam historyk z Niemiec, który w 1987 roku przeprowadził wywiad z siostrą Irmy Grese, Helene. Peter Wiebke od wielu lat osobiście badał historię rodziny Grese, miał też bezpośredni kontakt z Lieschen i oczywiście z Helene. Już w 1987 roku prowadził korespondencję z Muzeum Auschwitz. Tutaj sprawa się wyjaśniła. 


Rodzinna historia z wojenną traumą

Mogłam poprzestać tylko na tym dokumencie z archiwum Muzeum Auschwitz. Ale sama podjęłam już wcześniej próby zdobycia kopii aktu urodzenia Irmy Grese. To bardzo ważny dokument. Skoro ktoś pisze czyjąś biografię - warto mieć wgląd w świadectwo urodzenia danej osoby. To jest taki symboliczny początek opowieści. Do 2025 roku nigdy nie widziałam aktu urodzenia Irmy Grese. Wiedziałam tylko z innych publikacji i książek, gdzie ona się urodziła oraz oczywiście znałam dzień jej narodzin: 7 października 1923 roku.

To też jest nietypowe, nawet w moim przypadku, że od prawie 20 lat interesuję się nadzorczyniami, ale tylko w przypadku Irmy Grese "weszłam" tak głęboko w jej rodzinę, chociaż już nigdy nie będę miała możliwości, aby porozmawiać z kimkolwiek z jej bliskich. Jej rodzeństwo już nie żyje. Książka "Schnell!" jest więc opowieścią o zmarłych. Z pewnością śmierć Irmy Grese była wstrząsem dla całej rodziny: ciotek, wujków, także jej licznego kuzynostwa, które Irma Grese pozdrawiała w swoim liście z aresztu w Lüneburgu, gdy już wiedziała, że umrze. Egzekucja młodej dziewczyny z 1945 roku położyła się długim cieniem oraz traumą na jej rodzeństwie. Może o tym świadczyć wywiad z 1987 roku, w którym czuć emocjonalną więź pomiędzy Helene a nieżyjącą już od dawna Irmą. Nie jest to więc tylko puste hasło, że "miłość silniejsza jest niż śmierć". 


Ile imion miała Irma Grese?

We wsi Wrechen nie ma i nigdy nie było żadnego urzędu, który gromadziłby i przechowywał dokumenty czy rejestry mieszkańców. Taki urząd znajdował się w innej wiosce - Göhren. To tam swój ślub wzięli także Alfred Grese i Bertha Winter w październiku 1921 roku. Udało mi się także pozyskać akt małżeństwa państwa Grese. Już wówczas na świecie była ich pierworodna córka - Lieschen, a kiedy Bertha brała ślub, była w ciąży z Alfredem, swoim pierwszym synem. Dwa lata później urodziła się Irma. 

Chciałam uzyskać potwierdzenie tego, że Irma Grese miała trzy imiona. To nie dawało mi spokoju. Na jakiej podstawie było to wiadome? Ta informacja musiała wyjść od kogoś, kto miał dawno temu wgląd w dokument urzędowy. Często w różnych archiwaliach można spotkać odmianę imienia "Irmgard Grese", które jest błędnie zapisane! Taki błąd występuje np. w dokumentach z Instytutu Higieny SS, też znajdujących się w zbiorach archiwum Auschwitz.

Zaczęłam zastanawiać się, gdzie znajduje się obecnie akt urodzenia Irmy Grese. Sprawdziłam miejscowość Göhren, jednak dziś, w 2025 roku, nie ma tam urzędu stanu cywilnego. Przypominam, że cofamy się w czasie o 100 lat! Dokumenty zostały przeniesione. Swoje internetowe kroki skierowałam więc do urzędu miasta Schwerin - stolicy Meklemburgii. Napisałam maila z pytaniem, gdzie mogę uzyskać informację o lokalizacji dokumentów personalnych mieszkańców Wrechen. Osoba z urzędu w Schwerin "zawróciła mnie" jednak z powrotem do wschodniej Meklemburgii tłumacząc, że w Niemczech dokumenty personalne przechowywane są w najbliższym urzędzie, gdzie była zameldowana osoba. Jedyny urząd znajdujący się w pobliżu Wrechen i Göhren (około 14 kilometrów) jest w miejscowości... Woldegk. Na stronie internetowej tego miasteczka znalazłam informację: "Dokumentation Geschichtliches der Region". Tam wysłałam maila opisując całą sprawę.   


Trop prowadził z Hameln...

Nie myślcie sobie, że pozyskanie kopii dokumentu było takie łatwe. Musiałam napisać o co chodzi, kim jestem i do czego potrzebuję ten dokument. Nie jestem osobą z rodziny Grese, więc pytania były słuszne. Napisałam, że prowadzę badania historyczne i szukam dokumentów potwierdzających dotychczasowe informacje. Jako potwierdzenie, że wiem o czym piszę i nie jestem "przypadkową" osobą, podałam kilka informacji szczegółowych, załączyłam też zdjęcie Berthy Grese, matki Irmy oraz dokument z... Hameln. Tak, z miasta Hameln - bo w akcie zgonu ("Todesbuch") Irmy Grese z sierpnia 1946 roku można przeczytać odręcznie napisaną adnotację na marginesie o tym, że jej urodzenie zostało odnotowane w Göhren pod numerem "21-1923". Tak, po nitce do kłębka, udało mi się rozwikłać zagadkę trzech imion Irmy Grese, ale, niczym brakujące ogniwo - potrzebny był do tego dokument z urzędu w Hameln...


Korespondencję z urzędem w Woldegk prowadziłam od 15 maja do 12 czerwca 2025 roku, kiedy to podziękowałam za przesłane dokumenty drogą tradycyjnej poczty. Poniżej możecie zobaczyć stempel potwierdzający wykonanie kopii, a wydruki sprawnie wysłane z Meklemburgii, odebrałam z własnej skrzynki pocztowej w Warszawie. W ten sposób dokument urodzenia Irmy Grese trafił prosto do moich rąk! Zależało mi na tym, aby mieć swoją własną kopię dokumentu urodzenia Irmy Grese, nie chciałam korzystać z egzemplarza od pana Wiebke. Rzecz jasna musiałam opłacić wykonanie kwerendy w archiwum w Woldegk oraz zrobienie kopii dwóch dokumentów. Za całość zapłaciłam 26 Euro.



Z pewnością jesteście ciekawi, co jest napisane w akcie urodzenia Irmy Grese. Poniżej zamieszczam tłumaczenie tego dokumentu. Można z niego też wyczytać, że Irma Grese urodziła się o godzinie 19:15. Znana jest więc dziś jej godzina urodzenia i śmierci - te dwa przedziały czasowe są jak dwie klamry spinające jej tragiczny, ziemski los.

"Göhren, 8 października 1923

Alfred Anton Albert Grese, robotnik,
zamieszkały we Wrechen, wyznania ewangelickiego,  
stawił się dzisiaj przed niżej podpisanym urzędnikiem stanu cywilnego i oświadczył, że
Bertha Wilhelmine Auguste Grese z domu Winter,
jego żona, wyznania ewangelickiego, zamieszkała z nim we Wrechen w jego domu,
siódmego dnia października roku tysiąc dziewięćset dwudziestego trzeciego
po południu o godzinie siódmej i jeden kwadrans urodziła dziewczynkę,
której nadano imiona Irma Ilse Ida".


Irma Grese urodziła się 102 lata temu! 102 lata! Staje się więc postacią mocno historyczną. Mówi się, że człowiek nie umiera, dopóki żyje w pamięci innych. Trudno przełożyć te słowa na dramatyczne życie Irmy Grese, która sama przyczyniła się do cierpienia i śmierci innych osób. Jest to pamięć bolesna i traumatyczna. Zarówno dla jej rodziny, jak i jej ofiar.
Nawet dla mnie, chociaż nigdy nie spotkałam jej osobiście, nigdy nie zrobiła mi krzywdy, a mimo to, w dziwny sposób jej historia mocno zaważyła na mojej własnej. Kiedy podejmuje się decyzję o wzięciu odpowiedzialności za sprawcę Zagłady, mimowolnie towarzyszy się mu w jego "drodze cierpienia" na szubieniczną Golgotę. Nie pozwólmy, aby współczesne przekłamania i niesmaczne komentarze kierowane w jej stronę przysłoniły prawdę ukrytą w niebieskich oczach "dziewczyny w kraciastej spódnicy".

*

Wykorzystując okazję jej dnia urodzin, chciałabym zabrać Was na małą fotograficzną wycieczkę po wiosce Wrechen, którą odwiedziłam w maju 2025 roku. Jeśli kiedyś będziecie tamtędy przejeżdżać - zatrzymajcie się i wstąpcie na chwilę do starego Gutshofu. Usiądźcie w cieniu dużego kasztanowca z kubkiem kawy. Pogłaszczcie kota, który przyjdzie się przywitać. Pójdźcie nad brzeg jeziora Wrechener See, gdzie przy pomoście wciąż kołyszą się łódki. Wsłuchajcie się dobrze w meklemburski wiatr, który opowie Wam historię kogoś, kto kiedyś tu był, ale przez swoje decyzje stracił to, co było dla niego najważniejsze: własne życie i rodzinę.  



























Zobacz też:

Komentarze


Popularne posty:

Translate