The 'Witch' and the 'Beast': Ilse Koch & Irma Grese

Jak widzę zestaw: Irma Grese i... Ilse Koch dostaję białej gorączki. I właściwie natychmiast omijam szerokim, bardzo szerokim łukiem tekst, w którym te dwie kobiety są omawiane obok siebie. Bo już od razu wiem, o czym będzie ten artykuł i że można go streścić jednym słowem: sadyzm. Koniec recenzji. 

No dobrze, jeszcze coś dodam na swoje wytłumaczenie, co by Was nie zostawiać z dziwnym poczuciem niezrozumienia. Otóż... z pewnością moi stali Czytelnicy zauważyli, że nigdy nie piszę o Ilse Koch. Nie piszę o niej, bo ta osoba nie jest w kręgu moich zainteresowań i nie ma NIC wspólnego z nadzorczyniami obozowymi. Ilse Koch nigdy nie była nadzorczynią! Była żoną komendanta Karla Koch i wychowywała dzieci, mieszkając na terenie obozu koncentracyjnego Buchenwald. I tyle. Nie wiem dlaczego na polskiej Wikipedii jest napisane, że była SS-Aufseherin. Ja nic o tym nie wiem. Jako żona komendanta, Ilse Koch z dużym prawdopodobieństwem mogła próbować wydawać rozkazy kobietom pracującym jako personel strażniczy, jednak nadzorczynie przebywały w podobozach, rozlokowanych w innych miejscach niż tam, gdzie mieszkała Ilse Koch. No i te nieszczęsne abażury ze skóry... 

Polskie wydanie książki "Ludzie Hitlera", 2025.

Co ma "piernik do wiatraka"? Co ma taka Ilse Koch do Irmy Grese, młodszej od niej o siedemnaście lat dziewczyny, mającej dwadzieścia lat, kiedy pracowała w Birkenau? Wiadomo, że tutaj narracja musi dotyczyć aktów przemocy, tylko i wyłącznie. Irma Grese nie miała męża, który był wysoko postawionym oficerem SS, nie miała też dzieci, była prostą wiejską dziewczyną z ukończoną szkołą powszechną w liczbie ośmiu klas i praktyką zawodową w byciu sprzedawczynią w sklepie mleczarskim i zmienianiu pościeli w sanatorium dla żołnierzy... Natomiast Ilse Koch miała wykształcenie zawodowe w handlu i księgowości, należała do partii... Już samo to stawiało ją wyżej w hierarchii. No może to, jak obie kobiety zakończyły swoje życie jest tutaj w podobnym tonie: Irmę Grese skazano na śmierć i powieszono rękami brytyjskiego kata. Ilse Koch w 1951 roku otrzymała ostatecznie wyrok dożywocia, jednak sama postanowiła wymierzyć sobie sprawiedliwość wieszając się w celi... na prześcieradle.

Na przyszłość mała uwaga ode mnie: lepiej nie zestawiać obok siebie tych dwóch kobiet. To nie ma sensu. Naprawdę nie trzeba epatować przemocą i podbijać niezdrowej sensacji, która dobrze sprzedawała się w latach 80. w filmach klasy B i stalagach, typu: Ilse Koch obnażała się przed więźniami, a Irma Grese stale molestowała seksualnie więźniarki, zabijając 30 kobiet dziennie, tym samym mając lepszy wynik od esesmana Palitzscha. Nie kupuję tego...

Nie rozumiem dlaczego brytyjski historyk, taki wielki znawca II wojny światowej, nie wykonał odpowiedniej kwerendy i nie poszukał dokumentów dotyczących Irmy Grese np. w zasobach The National Archives lub w Imperial War Museum. Przecież mógłby opisać bardziej szczegółowo proces oraz egzekucję na podstawie zachowanych dokumentów. No, ale skoro w jednej książce wrzuca się 24 biografie "ludzi Hitlera", to wiadomo, że "co za dużo, to niezdrowo". Mnie to nie zadowala w żaden sposób. 

W polskim tłumaczeniu znalazłam jeden, ale dość ważny błąd! Na stronie 457 można przeczytać, że "około dwóch tysięcy dziennikarzy i obserwatorów było obecnych na sali sądowej, kiedy odczytywano zarzuty...". Rzecz jasna - to jest pomyłka w tłumaczeniu z oryginalnego tekstu! W angielskiej wersji podana jest liczna dwustu dziennikarzy. Nawet ta liczba została nieco przeinaczona, gdyż dokument z sierpnia 1945 roku podaje wyraźną liczbę akredytacji dziennikarskich, a wynosiła ona... 115 przedstawicieli prasy! Liczba 200 odnosiła się prawdopodobnie też osób, które mogły słuchać i oglądać przebieg procesu, siedząc na antresolach. Wśród nich byli także świadkowie oraz członkowie rodzin oskarżonych. 

Autor książki sam przyznał na końcu rozdziału 19ego, że "postępowanie takich sprawczyń jak Ilse Koch czy Irma Grese, choć obie ogromnie się od siebie różniły, wcale nie było aż tak wyjątkowe, jak mogłaby to sugerować ich demonizacja". No właśnie - zestawienie Ilsy Koch obok Irmy Grese nie jest dobrym rozwiązaniem, bo podbija tą "demonizację" i niezdrową sensację, co zresztą przez dziesiątki lat udowodniła kultura masowa. Dzisiaj wiele mówi się o normalności sprawców Zagłady i nie jest to kierunek badań, który ma odwrócić uwagę od zbrodni, jakie popełnili. Nadszedł czas, aby rozmawiać także o kobietach-sprawczyniach bez pop-kulturalnej otoczki i fałszywych naleciałości dziennikarskich z przeszłości.






*        

Informacja od wydawcy:

Na ulicach Berlina, w biurach ministerstw, w studiach filmowych i sztabach wojskowych – ci, którzy tworzyli aparat nazistowskiej władzy, byli częścią codziennego świata; zwyczajni, a jednak zdolni do czynów, które zmieniły bieg historii i naznaczyły XX wiek. Richard J. Evans wydobywa ich portrety z mroku przeszłości, pokazując, jak zwykli ludzie stawali się wykonawcami zbrodniczej ideologii.

Obok nazwisk doskonale znanych – takich jak Goebbels czy Himmler – Evans przypomina także tych, którzy pozostają w cieniu wielkich narracji historycznych. Szkolny nauczyciel Julius Streicher, odpowiedzialny za szerzenie antysemickiego jadu, czy Leni Riefenstahl, aktorka i reżyserka filmowa, której twórczość stała się wizualnym orężem nazizmu – to przykłady, jak różnorodne środowiska wspierały machinę Trzeciej Rzeszy.

„Ludzie Hitlera” to wnikliwe studium środowiska, które umożliwiło narodziny i funkcjonowanie nazistowskiego państwa. Evans, jeden z najwybitniejszych historyków zajmujących się dziejami nazizmu, obala przekonanie, że sprawcy stanowili odrębną kategorię ludzi – pokazuje ich raczej jako jednostki zakorzenione w zwyczajnym życiu społecznym, w którym ambicje, lojalność czy karierowiczostwo stopniowo prowadziły ku zbrodni.

„Sir Richard John Evans reprezentuje to, co najlepsze w anglosaskiej literaturze poświęconej Trzeciej Rzeszy”.
Profesor Andrzej Chwalba, autor książki „Polska krwawi, Polska walczy”

„To nie historia psychopatów czy szaleńców, a urzędników, dziennikarzy i artystów. Evans ostrzega, że nawet niepozorne jednostki mogą być wspólnikami w jawnie zbrodniczym systemie. W 2025 roku lektura obowiązkowa!”.
Grzegorz Bobrek, youtuber, autor „Wojny oczami wroga”

„Rzeczowe spojrzenie na epokę nazizmu i ludzi, którzy przyczynili się do realizacji jej złowrogich celów”.
„Kirkus Reviews”

„Co sprawiło, że niemieccy obywatele i przywódcy poparli reżim oparty na wojnie, ludobójstwie i dyktaturze? Evans, wybitny historyk nazizmu, podejmuje wciąż aktualne pytanie, szukając – poprzez portrety tak różnych postaci Trzeciej Rzeszy jak Hermann Göring, Rudolf Hess, Adolf Hitler, architekt Albert Speer czy reżyserka Leni Riefenstahl – wspólnego mianownika ludzkiego doświadczenia”.
„The New York Times”












Zobacz też:

Komentarze


Popularne posty:

Translate