
W niemieckim lesie (nie)pamięci...
Z pewnością jesteście ciekawi, jak dziś, 80 lat po egzekucjach z dnia 13 grudnia 1945 roku, wygląda miejsce pochówku ciał nazistowskich zbrodniarzy! Uchylę więc całkiem sporo rąbka tajemnicy, chociaż czy po tylu latach, kwatera CIII może być jeszcze uważana za miejsce tajemnicze i nieznane? W 2025 roku obiecałam, że w miarę swoich możliwości - pokażę dokumenty dotyczące procesu i egzekucji Irmy Grese, a także wykonam małą "wizję lokalną" na cmentarzu Am Wehl w mieście Hameln. Chciałam osobiście sprawdzić wygląd tej zbiorowej mogiły, która przez dziesiątki lat ściągała na siebie zainteresowanie opinii publicznej, dziennikarzy, a także środowisk niemieckiej skrajnej prawicy. Działania tej ostatniej grupy przyczyniły się do ostatecznej likwidacji grobów powieszonych osób.
Mogiła została zniwelowana w marcu 1986 roku. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że taki stan grobu Irmy Grese trwa przez prawie ten sam okres czasu, ile mam lat! W 2026 roku minie 40 lat od kiedy wyrwano wszystkie drewniane krzyże oraz płyty nagrobne, które ufundowały niektórym zmarłym ich własne rodziny. Ten podwójny dramat: śmierć ludzi w wyniku egzekucji sądowych oraz późniejsze pozbawienie ich grobów stanowi długi i bolesny proces rozliczania się powojennych Niemiec ze zbrodniami wojennymi.
"Besucher fassungslos: Schlägerei auf Friedhof am Wehl", DEWEZET, 18.11.1985.
"Hingerichtetengräger eingeebnet", DEWEZET, 6.3.1986.
Cmentarz "Waldfriedhof Am Wehl" jest drugim miejscem spoczynku Irmy Grese i 90 innych osób, powieszonych między 13 grudnia 1945 roku a 3 maja 1947 roku. Ich pierwszym miejscem pochówku był "mały zachodni dziedziniec" na terenie więzienia Hameln. Kiedy w marcu 1954 roku dokonano ekshumacji, Irma Grese była już tylko w formie szkieletu, z zachowanymi strzępami ubrań. Z dokumentu ekshumacyjnego wynika, że struktura kości była mocno naruszona przez wilgoć pochodzącą z gleby. W najlepszym stanie było uzębienie i raport dokładnie opisuje zachowane zęby zarówno z górnej, jak i z dolnej części czaszki.
Szczątki Irmy Grese przeleżały w takich niesprzyjających warunkach od grudnia 1945 roku do marca 1954 roku, czyli nieco ponad 8 lat. Wiadomo też, że osoby powieszone zostały pochowane w ubraniach, a na nogach miały buty ze skarpetkami. Przy niektórych szczątkach znaleziono drobne przedmioty, głównie medaliki i inne religijne artefakty. W swoim czasie opublikuję dane z opisem zachowanych kości trzech kobiet (jak przypuszczam), gdyż będąc szczerą - nie jestem w stanie w 100% stwierdzić, który opis jest tym właściwym opisem Irmy Grese, a raczej tego, co po niej pozostało i co udało się zaobserwować w 1954 roku.



Jeśli ktoś nie jest świadomy tego miejsca i przeszłości kwatery CIII - nie zauważy jej spacerując po cmentarzu "Am Wehl". Tuż obok znajduje się inna kwatera oznaczona jako CI i tam zostały pochowane osoby, które zmarły na terenie więzienia Hameln, jednak w czasie II wojny światowej. Byli to różni więźniowie polityczni oraz robotnicy przymusowi aresztowani, osądzeni i przetrzymywani przez nazistowski personel więzienny. Pośrodku było przygotowane miejsce oznaczone jako kwatera CII, która nigdy nie została wykorzystana. Na końcu przygotowano miejsce pod trzecią kwaterę oznaczoną jako CIII i właśnie tam od 26 czerwca 1947 roku grzebano osoby powieszone przez Brytyjczyków na terenie Zuchthaus Hameln.
Warto zobaczyć plan całego pasma tych kwater grobowych. Poniższy rysunek techniczny znalazłam, ku swojemu zaskoczeniu, w zasobach archiwum Arolsen:
Plan kwater CI, CII i CIII na cmentarzu "Am Wehl", wrzesień 1948.
Źródło: Arolsen Archives, DocID: 101106347.
Plan pochodzi z 1948 roku, a więc w tamtym momencie 91 ciał wciąż leżało pod ziemią na terenie więzienia, natomiast nowe osoby, które umierały w egzekucjach (a te trwały do grudnia 1949 roku!) - były grzebane już w kwaterze CIII na miejskim cmentarzu. Początkowo ta kwatera została przygotowana na pochówki dla 150 ciał. Kiedy podjęto decyzję o ekshumacji, powiększono kwaterę CIII o dwa kolejne rzędy, uzyskując w ten sposób 210 miejsc grobowych.
Przed przystąpieniem do ekshumacji, w sierpniu 1953 roku opracowano pierwsze listy zawierające dane personalne zmarłych osób, które powieszono od 13 grudnia 1945 roku. Wyraźnie widać, że w późniejszym terminie dopisano długopisem daty urodzenia, a także informację w tytule, że są to szczątki pochowane na terenie zakładu karnego. Dokument przygotowano na tak delikatnej bibułce, że po tak wielu latach, przeglądając te zasoby, musiałam bardzo uważać, aby nie rozerwać papieru...
"Liste der in der Strafanstalt Hameln hingerichteten und bestatteten Personen".
Źródło: Stadtarchiv Hameln, Acc. 1997/12 Nr. 2
Obiecałam, że kończę z "tajemnicami z wezerskich wzgórz", gdyż 2025 rok to nie są już czasy jak te, kiedy przez miasto Hameln maszerowali neonaziści, pragnący uhonorować zmarłych zbrodniarzy. Niemniej jednak ziemia na cmentarzu "Am Wehl" stała się pewnego rodzaju "legendą" i miejscem spotkań wielu osób, które niekoniecznie miały dobre intencje. Burzliwe wydarzenia, jakie towarzyszyły kwaterze CIII odkąd na to miejsce przeniesiono szczątki Irmy Grese i Josefa Kramera, wyznaczały kolejne etapy historii miasta Hameln, które co pewien czas stawało się areną walk o dominację ideologiczną środowisk skrajnej prawicy. W rzeczywistości wydarzyło się to, czego już w 1945 roku obawiali się sami Brytyjczycy: publicznie dostępne groby nazistowskich zbrodniarzy stały się celem pielgrzymek neonazistowskich ugrupowań.
"Bestattungsliste vom 26.6.47 Stadtfriedhof Am Wehl".
Lista pierwszych pochówków w kwaterze CIII dotyczyła trzynastu osób powieszonych w dniu 26 czerwca 1947 roku. Wszystkie osoby zostały pochowane tego samego dnia, w którym odbyła się ich egzekucja w więzieniu Hameln.
Źródło: Stadtarchiv Hameln, Acc. 1997/12 Nr. 3
Zebrałam pokaźną dokumentację dotyczącą przygotowań do ekshumacji w 1953 i 1954 roku, a także, dzięki pomocy pana Gelderbloma, posiadam archiwalia dotyczące wydarzeń od 1954 aż do 1986 roku, kiedy zbiorowa mogiła powieszonych osób została zlikwidowana. Udało mi się także pozyskać egzemplarz opracowania autorstwa Petera Krone "Hingerichtetengräber auf dem Friedhof Wehl, Hameln" z 1988 roku. Na podstawie tych zbiorów, po powrocie z Hameln, opracowałam graficznie pełny układ kwatery CIII z podziałem na pojedyncze numery grobów, daty egzekucji oraz numerację trumien. Dzięki temu można mieć lepszy wgląd w to, jak wyglądały pochówki na tej części cmentarza od czerwca 1947 roku aż do marca 1954 roku.
Las krzyży na kwaterze CIII w latach 80. XX wieku.
Źródło: "Hameln will Gräber der Hingerichteten einebnen", HAZ 21.2.1986
Kiedy myślę o kwaterze CIII od razu "widzę" dwieście drewnianych krzyży, wbitych w ziemię, które na archiwalnych zdjęciach tworzą wrażenie upiornego pejzażu śmierci. Przypomina mi to dzisiejsze wojskowe cmentarze, w których pochowani są żołnierze walczący na różnych polach bitew. I rzeczywiście, niemieccy zbrodniarze często mówili o sobie, że byli żołnierzami i tylko wykonywali rozkazy. A jednak te "rozkazy" zaprowadziły ich do tego konkretnego grobu, w który wbito kilkaset małych krzyży.
Kwatera CIII na miesiąc przed likwidacją.
Źródło: "Hameln in Not: Was wird aus den Gräbern der Hingerichteten?", HAZ 18.2.1986
W przedostatnim rzędzie od strony ścieżki, mniej więcej po środku, postawiono jeden większy krzyż, przy którym zawsze układano świeżą wiązankę. Z moich ustaleń wynika, że ten krzyż znajdował się na grobie Heinricha Reddehase, kierownika podobozu w Hambühren. Dlaczego właśnie w tym miejscu go ustawiono? Tego nie wiem...
Kwatera CIII marcu 1986 roku.
Źródło: "Stadt räumte die Kreuze ab", HAZ 7.3.1986
Równie przerażająco i smutno wyglądają zdjęcia opublikowane w lokalnych gazetach w marcu 1986 roku, kiedy nad ranem 5 marca pracownicy miejskiego cmentarza, wyrwali z ziemi wszystkie krzyże, zabrali płyty nagrobne i wiązanki, które od kilku lat pojawiały się systematycznie na grobach poszczególnych osób. Kwatera CIII całkiem opustoszała.
Kwatera CIII marcu 1986 roku.
Źródło: "Deutsche Anzeiger", 9.5.1986
Z uwagą przeglądałam korespondencję od rodzin powieszonych osób jaka napływała do zarządu cmentarza w Hameln. W wielu listach synowie i córki zmarłych pytali się czy grób jest opłacony, czy można zamówić płytę z inskrypcją oraz czy zarząd opiekuje się roślinnością na grobie. W niektórych przypadkach pojawiały się nieśmiałe pytania o możliwość ekshumacji i przeniesienia trumny do rodzinnej miejscowości.
Kwatera CIII marcu 1965 roku z wytyczonymi 210 miejscami grobowymi.
Źródło: Stadtarchiv Hameln, Acc. 2012/18 Nr. 11
Ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju, kiedy siedziałam w archiwum miasta Hameln, pochylając się nad starymi dokumentami. Przewracałam ostrożnie wyblakłe kartki, będące świadectwem czyjegoś dramatu i zadałam sobie sama pytanie: o kogo nikt nigdy nie zapytał, nie napisał w jego sprawie ani nie zainteresował się jego grobem? Tak, o Irmę Grese...
Kwatera CIII w 1975 roku. Członkowie inicjatywa obywatelskiej przez kilka lat
porządkowali groby powieszonych osób na cmentarzu Am Wehl.
Źródło: "Die Hingerichteten-Gräber am Wehl sollen jetzt
eingeebnet werden", DEWEZET, 3.11.1975
Nikt z jej rodziny, ani przede wszystkim nikt z jej rodzeństwa, nie napisał od 1954 roku, czyli od czasu ekshumacji, żadnego listu z pytaniem o stan jej grobu. Helene Grese powiedziała w maju 1987 roku, rok po zniwelowaniu kwatery CIII, że nigdy nie chciała odwiedzać grobu swojej zmarłej siostry w Hameln. Bardzo mnie zaskoczyła ta informacja.
Fragment transkrypcji wywiadu z Helene Grese z 1987 roku.
Źródło: Wiener Library London, OSP 1240
Nie mogłam uwierzyć, że jej własna rodzina chciała, a może próbowała o niej zapomnieć. Chociaż nazwisko Grese pojawiło się w kilku dokumentach z archiwum Hameln, nie była to korespondencja od nikogo z jej rodziny. Zapytałam się czy w ciągu ostatnich kilkunastu lat ktoś interesował się Irmą Grese lub przyjechał do Hameln, aby poznać wydarzenia z 1945 roku lub chciał pójść na ten cmentarz - i chyba nie muszę pisać, jaka padła odpowiedź...
Wyprawa do wezerskiego lasu deszczowego
W lipcu 2025 roku przyjechałam do Hameln, aby przypatrzeć się z bliska wydarzeniom sprzed 80 lat, zobaczyć dokumenty z archiwum oraz pójść na cmentarz. Pomimo tego, że nie jestem osobą z rodziny Irmy Grese, wzięłam sprawy w swoje ręce, aby wreszcie uciąć wszelkie niedopowiedzenia oraz skończyć z fałszowaniem faktów historycznych. Irma Grese jest obecna w moich myślach od 20 lat, a to oznacza, że świadomie spędziłam z nią połowę swojego dotychczasowego życia! Tak, też nie potrafię tego zrozumieć... W pewnym sensie stała się częścią mojej własnej biografii, a nasze nazwiska są zestawione obok siebie na wystawach oraz w książkach. Jest to osoba, której poświęciłam naprawdę dużo swojego czasu oraz emocji i czułam, że powinnam też w jakiś symboliczny sposób dopiąć tą dramatyczną opowieść, a najlepiej zrobię to pisząc swoje opracowanie, poprzez zachowane dokumenty archiwalne.
Postanowiłam więc wybrać się do miejsca, o którym wiele czytałam i myślałam. Chociaż nie była to moja pierwsza wizyta na cmentarzu "Am Wehl", to za każdym razem, kiedy tam jestem - czuję jednocześnie podekscytowanie i strach. Przez dziesiątki lat to miejsce było świadkiem wielu przykrych zdarzeń i warto wiedzieć, że nawet jeśli dziś niczego konkretnego nie można tam zobaczyć - jest to też miejsce pamięci i wojennej traumy wielu ludzi.
Myślę, że zdjęcia z kwatery CIII, które zrobiłam w 2025 roku, mogą nieco szokować. Nie ma tam absolutnie nic, co przypominałoby o wydarzeniach z lat 50., 70., czy 80. XX wieku. Nic, poza bardzo gęstą roślinnością, która zdążyła urosnąć w tym miejscu w ciągu 40 lat, od dnia wyrwania krzyży. Poszłam na ten cmentarz razem z panem Gelderblomem, historykiem z miasta Hameln, który był tak miły, że oprowadził mnie po kawałku cmentarza. Stojąc na ścieżce, która nagle kończyła się w krzakach dzikich jeżyn, zaczęłam rozmyślać, jak dostanę się do środka tej kwatery. Chciałam zrobić swoją małą "wizję lokalną" dla dokumentacji. Skoro jedna strona była zagrodzona naturalną barierą z jeżyn, musiałam znaleźć inne "wejście". Po trzech dniach wróciłam na cmentarz "Am Wehl" i weszłam na grób - od strony skarpy.
Kwatera jest dość duża i sięga aż do ogrodzenia cmentarza. Dwa dni wcześniej, obejrzałam dokładnie plany tego miejsca w archiwum, zrobiłam też zdjęcia i mogłam bez problemu zlokalizować jej położenie. Dawno temu wzdłuż tego zbiorowego grobu biegła wąska ścieżka, która przy ogrodzeniu, skręcała w lewo ku górze i łączyła się ze ścieżką na skarpie. Dziś próżno szukać jakiejkolwiek ścieżki, wszystko zarosło! Obeszłam cały areał cmentarza i spróbowałam zlokalizować skarpę - ukształtowanie tego terenu od zawsze było dość charakterystyczne. Udało mi się bezbłędnie namierzyć miejsce, gdzie zaczynała się znana mi z archiwalnych zdjęć skarpa. Kiedy stanęłam na jej krawędzi, zobaczyłam... kolor zielony. Dużo koloru zielonego we wszystkich możliwych odcieniach i kształtach. Przed oczami miałam ścianę drzew i nawet przez chwilę pomyślałam, że otacza mnie... "wezerski las deszczowy".
Przez czterdzieści lat miejsce naprawdę mocno zarosło i dziś stanowi część lasu, który zaczyna się tuż za ogrodzeniem cmentarza. Schodząc w dół po skarpie musiałam bardzo uważać, gdyż nogi grzęzły mi w miękkiej ziemi. Wszędzie leżały spróchniałe, połamane konary i gałęzie. Niektóre ze starych drzew, rosnących niegdyś na skarpie, złamały się i osunęły w dół - przez wiele lat leżały niesprzątnięte i pozostawione samym sobie. Przyroda wykorzystała sytuację i szybko zagarnęła pozostawiony bez ingerencji człowieka teren. Nic więc dziwnego, że kiedy zeszłam do tej części, gdzie zostały pochowane ciała, miałam wrażenie jakbym trafiła do innej rzeczywistości: czy lepszej od tej z 1947, 1954, 1975 czy z 1985 roku - nie mi to oceniać.
Stąpając ostrożnie po tym terenie, niezbyt pewnie stawiałam stopy, gdyż ziemia po deszczu była bardzo miękka i wilgotna, nie miałam też pewności czy grunt jest stabilny. Wiedząc, że pod spodem wykopano dwieście dołów na trumny, a od 40 lat ziemię pozostawiono bez kontroli czy konserwacji ze strony zarządu cmentarza - musiałam uważać, aby samej sobie nie zrobić krzywdy. Zawsze odradzam wchodzenie na taki niepewny i nieznany obszar: to samo tyczy się terenów byłych obozów, gdzie schodzenie z wytyczonych szlaków również może źle się skończyć, np. kontuzją. Zarośnięty teren kwatery grobowej, na której dzisiaj nie wiadomo dokładnie, gdzie ulokalizowane są poszczególne doły - nie jest bezpiecznym miejscem na spacery. W każdej chwili część ziemi może się osunąć lub zapaść pod nogami.
Alpejskie obrazki z surykatkami
Z pewnością odwiedziny na opuszczonej kwaterze CIII były dla mnie jednym z najdziwniejszych doświadczeń, jakie kiedykolwiek przeżyłam. Bardzo przykro patrzyło mi się na ten zarośnięty teren, wiedząc, jakie dramaty ludzi zostały przykryte kawałkiem tej ziemi. Każdą z tych zmarłych osób osądziła ludzka ręka sprawiedliwości i skazała na śmierć przez powieszenie. Każda śmierć człowieka jest dramatem dla niego samego i bliskich, a śmierć w wyniku egzekucji sądowej jest tym bardziej traumatyczna. Można, podobnie jak Albert Pierrepoint stwierdzić, że nie interesuje nas zbrodnia, która doprowadziła te osoby do grobu na kwaterze CIII. Z drugiej strony, będąc badaczem Zagłady, ciężko jest całkowicie odgrodzić grubą kreską powieszone osoby od ich czynów, za które zostały skazane.
Chodząc po tym terenie miałam kilka ważnych refleksji. Po pierwsze: działy się tu bardzo złe rzeczy, które doprowadziły do likwidacji tej części cmentarza, a fakt jest taki, że pochowane osoby nie mają już swoich widocznych mogił. Po drugie: to miejsce, tak jak powiedział pan Gelderblom - jest miejscem pamięci i edukacji dla przyszłych pokoleń - jest to grób sprawców, ale też ofiar II wojny światowej, gdzie obok siebie spoczywają Niemcy i Polacy. I po trzecie: należy pamiętać o tym miejscu i przypominać jego burzliwą historię, a można to zrobić tylko poprzez rzetelne prace naukowe.
Kiedy tak spacerowałam po cmentarzu "Am Wehl" rozmyślając nad przeszłością, coś nietypowego zwróciło moją uwagę. Zbliżałam się do skarpy zastanawiając się, jak zejdę na dół, gdyż nie chciałam spaść, robiąc sobie krzywdę. Już wystarczająco dużo pochowano tam osób ze skręconymi karkami, a ja nie zamierzałam do nich dołączyć, kończąc swój żywot z twarzą zanurzoną w mokrych liściach. Wtedy kątem oka zauważyłam dziwne kształty wystające z doniczek przy jednym z grobów, tuż nad skarpą. Nim się zorientowałam, moje nogi skierowały się w stronę ciemnego zaułka, gdzie z ustawionych miseczek patrzyły na mnie czujne oczy... surykatek. W pierwszej chwili myślałam, że mam przewidzenia i aż zamrugałam. Było już późno, może miałam halucynacje w zmęczonej głowie? Ale nie... surykatki patrzyły na mnie w całkiem prawdziwy sposób. Przy grobie Irmy Grese mogłam spodziewać się naprawdę wszystkiego, ale nigdy nie sądziłam, że spotkam cmentarne surykatki. Nie mogąc wciąż uwierzyć, w to co widzę, wzięłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć ciekawskim surykatkom. Jedna z nich stała w charakterystycznej pozie wartownika, a na jej pyszczku malował się tajemniczy uśmiech...
Cmentarz "Am Wehl" zamieszkują różne zwierzęta. Można je spotkać dosłownie wszędzie. Zawsze kiedy tam jestem, szukam studzienek z charakterystycznymi rzeźbami przedstawiającymi leśnych mieszkańców: lisa, sarnę, borsuka, niedźwiedzia, sowy... W archiwum miasta Hameln widziałam nawet projekty tych studzienek. Na szkicu przedstawiono kamienną obudowę studzienki z rzeźbą wiewiórki, ale jeszcze jej nie znalazłam spacerując po cmentarzu, może następnym razem mi się uda?
Dotychczas nie odwiedziłam tak nietypowego grobu, jakim jest dziś kwatera CIII. Wśród roślinności porastającej najniższą warstwę lasu, dojrzałam długie łodygi zakończone zielono-czerwonymi owocami. Eksplorując kawałek "wezerskiego lasu deszczowego" zrobiłam nawet małą dokumentację przyrodniczą. Później na aplikacji sprawdziłam, że zielono-czerwone owoce to "obrazki alpejskie", rzadko spotykane rośliny, które lubią żyzną, wilgotną i gliniastą glebę lasów liściastych. Na kwaterze CIII pozostawionej od 40 lat bez ingerencji człowieka, wytworzył się mikroklimat, który sprzyja roślinom mającym specyficzne potrzeby środowiska. Teren jest osłonięty od wiatru, gdyż znajduje się w dolinie między wzgórzami, dodatkowo młode drzewa tworzą parasol ochronny z liści, który wygląda jak zielone sklepienie.
Wezerskie wzgórza pełne sekretów oraz tajemnic zapraszają, aby podjąć wyzwanie i odkryć prawdę, schowaną za mgłą przeszłości. Zawsze czujne oczy drzewnych strażników pamięci wciąż patrzą na zmieniający się wokół świat. Kwatera CIII żyje swoim własnym rytmem przyrody. Będąc tam warto na chwilę zatrzymać się w miejscu, położyć rękę na wilgotnej ziemi, aby poczuć jak pośród gęstego bluszczu i paproci bije zielone serce lasu.
Zobacz też:
When blue clouds drift in the sky, and birds sing in the air, when the roses bloom again, we send a thousand greetings from a deep tomb.
OdpowiedzUsuńIrmchen ...