Wandsworth Prison Museum: Oko w oko z katem

Spotkanie z Albertem Pierrepointem
Tak, jak napisałam w swojej książce: 80 lat po wydarzeniach z więzienia w Hameln, trzeba samemu umawiać się na spotkanie z egzekutorem. Kiedyś kat był wysyłany osobiście do skazanego, ale dziś to sam "skazany" musi przyjść do kata, odbywając daleką podróż. Po długich, mailowych negocjacjach, udało mi się ustalić dzień oraz godzinę "szubienicznej audiencji". A negocjacje trwały naprawdę długo, bo prawie trzy miesiące: od listopada 2024 roku do lutego 2025 roku, kiedy poleciałam do Londynu, aby zmierzyć się z brytyjskimi szubienicami.
Zawsze darzyłam Alberta Pierrepointa jakimś dziwnym i niezrozumiałym dla mnie szacunkiem. Nigdy nie spotkałam go osobiście i chyba powinnam się z tego faktu cieszyć. Gdybym zobaczyła go na żywo, z dużym prawdopodobieństwem oznaczałoby to, że pozostało mi zaledwie kilka sekund życia... Dla wielu osób twarz brytyjskiego kata była ostatnią rzeczą, jaką zobaczyli na tym świecie. Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest stać na tej szubienicznej zapadni i czekać, aż ręce kata wykonają wszystkie "teatralne" czynności, zgodnie z obowiązującym protokołem.
Wiele lat po wojnie, w brytyjskim programie telewizyjnym pokazano wywiad z Albertem Pierrepointem. W pewnym momencie zaczął wspominać egzekucje na "bestiach z Belsen" z 1945 roku. Powiedział też kilka słów o Irmie Grese:
"Wyprowadzono Irmę Grese. Miała tylko 21 lat. Cóż, wiecie, nie miało znaczenia, co zrobiła. Masz swoje uczucia. Jesteś tylko człowiekiem, jak każdy inny. Mówisz do niej: 'Chciałbym zabrać cię do baru, koleżanko. Do mojego pubu'. Coś w tym rodzaju, rozumiesz?".
"Szubieniczny protokół" był zbiorem bardzo restrykcyjnych zasad, które musiała odegrać każda z osób biorąca udział w tej dramatycznej inscenizacji. Protokół zmieniał się co kilkadziesiąt lat, był ulepszany i udoskonalany w XIX w XX wieku tak, aby jak najsprawniej przebiegała cała procedura humanitarnego kończenia ludzkiego życia.
I trzeba tutaj przyznać rację Brytyjczykom: tylko oni tak szczegółowo opracowali system egzekucji przez powieszenie, analizując przeróżne przypadki śmierci ludzi, a także prowadzili badania sekcyjne na ciałach powieszonych osób. Na karę śmierci przez powieszenie składały się również: coraz bardziej szczegółowe projekty "narzędzi" lub "rusztowań" do egzekucji, więzienne przepisy o obowiązkowych świadkach oraz sposób pochówku ciał straconych osób na terenie brytyjskich więzień. Zachowane "Memoranda" są świadectwem z przeszłości, dzięki któremu można mieć wgląd w to, co działo się za więziennymi murami: w obowiązki kata i w ostatnie chwile skazanych. Warto uważnie przeczytać ten dokument.
"Poufne.
[Zgodnie z poleceniem sekretarza stanu niniejszy dokument należy traktować jako ściśle poufny, a w każdym przypadku, gdy jego kopia zostanie przekazana szeryfowi, prosi się go o zwrot kopii naczelnikowi więzienia, od którego ją otrzymał].
Notatka służbowa zawierająca instrukcje dotyczące przeprowadzenia egzekucji.
1. Drzwi zapadni powinny być pomalowane na ciemny kolor, a ich zewnętrzne krawędzie powinny być zaznaczone białą linią o szerokości trzech cali, namalowaną wokół krawędzi otworu poza zapadnią.
2.W dniu poprzedzającym egzekucję urządzenie do wykonywania egzekucji powinno zostać przetestowane w następujący sposób pod nadzorem funkcjonariusza ds. robót, w obecności naczelnika:—
Najpierw sprawdzimy, jak działa rusztowanie bez żadnego obciążenia. Potem do liny przymocujemy worek z piaskiem o takiej samej wadze jak skazaniec i ustawimy go tak, żeby worek spadł o tyle samo lub trochę więcej niż skazaniec, żeby lina była napięta z siłą około 1000 funtów na stopę. Potem sprawdzimy, jak działa to urządzenie w takich warunkach. Worek musi być zgodny z zatwierdzonym wzorem, z grubym i dobrze wyściełanym otworem, aby zapobiec uszkodzeniu liny i skóry. Ponieważ gutaperka wokół kauszy lin egzekucyjnych twardnieje w niskich temperaturach, należy zadbać o jej ogrzanie i przygotowanie bezpośrednio przed przetestowaniem worka.
3. Po zakończeniu testów szubienica i wszystkie urządzenia zostaną zamknięte, a klucz będzie przechowywany przez gubernatora lub innego odpowiedzialnego funkcjonariusza do rana w dniu egzekucji; worek z piaskiem powinien jednak pozostać zawieszony przez całą noc poprzedzającą egzekucję, aby wyeliminować napięcie liny.
4. Kat i wszystkie osoby wyznaczone do pomocy w przeprowadzeniu egzekucji powinny dokładnie zapoznać się z działaniem urządzenia.
5. Aby zapobiec wypadkom podczas wstępnych testów i procedury, dźwignia zostanie zabezpieczona za pomocą sworznia zabezpieczającego, a pracownik zakładu karnego lub inny funkcjonariusz więzienny odpowiedzialny za opiekę nad urządzeniem przed egzekucją będzie odpowiedzialny za prawidłowe umieszczenie sworznia. Odpowiedzialność za wyjęcie sworznia podczas egzekucji spoczywa na katowi.
6. Śmierć przez powieszenie powinna nastąpić w wyniku zwichnięcia szyi. Długość spadku zostanie określona zgodnie z załączoną „Tabelą spadków”.
7. Wymagana długość spadku jest regulowana w następujący sposób:
(a) Na końcu liny tworzącej pętlę kat powinien upewnić się, że 13 cali od środka pierścienia jest zaznaczone linią namalowaną wokół liny; ma to być stała długość, która wraz z rozciągnięciem tej części liny i wydłużeniem szyi i ciała skazańca będzie odpowiadać średniej głębokości głowy i obwodowi szyi po ściśnięciu.
(b) Około dwie godziny przed egzekucją worek z piaskiem zostanie wyciągnięty z dołu i pozwoli się na kolejny spadek, aby całkowicie rozciągnąć linę. Następnie, gdy worek z piaskiem jest nadal zawieszony, kat odmierzy od namalowanej linii na linie wymaganą długość spadku i narysuje kredą znak na linie na końcu tej długości. Kawałek drutu miedzianego przymocowany do łańcucha zostanie teraz rozciągnięty wzdłuż liny, aż osiągnie znak kredą, i zostanie tam odcięty, tak aby odcięty koniec drutu miedzianego kończył się na górnym końcu zmierzonej długości spadku. Worek z piaskiem zostanie następnie podniesiony z dołu i odłączony od liny. Łańcuch zostanie teraz tak wyregulowany na wsporniku, aby dolny koniec drutu miedzianego sięgał do tego samego poziomu od podłogi szubienicy, co wzrost skazańca. Znany wzrost skazanego można łatwo zmierzyć na szubienicy za pomocą linijki o długości sześciu stóp. Po podniesieniu łańcucha do odpowiedniej wysokości, zawleczkę należy mocno zamocować w uchwycie i łańcuchu. Kat narysuje teraz kredą na podłodze szubienicy, w linii pionowej z łańcuchem, miejsce, w którym powinien stać skazany.
(c) Czynności te należy wykonać jak najszybciej po godz. 6 rano, aby lina miała czas na odzyskanie części swojej elastyczności przed egzekucją, a jeśli to możliwe, gutaperka na linie powinna zostać ponownie podgrzana.
8. Teraz należy odłączyć drut miedziany, a po pozostawieniu wystarczającej długości liny, aby można było łatwo wyregulować pętlę, luźną część liny należy przymocować do łańcucha powyżej poziomu głowy skazańca za pomocą sznurka. Sznurek powinien być wystarczająco mocny, aby utrzymać linę bez zerwania.
9. Po zakończeniu wszystkich przygotowań szubienica pozostanie pod opieką odpowiedzialnego funkcjonariusza, podczas gdy kat uda się do pokoju, w którym zwiąże skazanego.
10. Urządzenie do krępowania zostanie zastosowane w pomieszczeniu lub miejscu znajdującym się jak najbliżej szubienicy. Po skrępowaniu skazańca i odsłonięciu jego szyi zostanie on natychmiast zaprowadzony na szubienicę.
11. Po dotarciu na szubienicę procedura będzie wyglądała następująco:
(1) Kat:
(i) Umieści skazańca dokładnie pod częścią belki, do której przymocowana jest lina.
(ii) Założy białą lnianą czapkę.
(iii) Założy linę dość ciasno na szyję (z czapką pomiędzy liną a szyją), tak aby metalowe ucho było skierowane do przodu i umieszczone przed kątem żuchwy, tak aby po zaciśnięciu szyi znalazło się pod brodą. Pętla powinna być utrzymywana w napięciu za pomocą sztywnej skórzanej podkładki, podkładki z kauczuku indyjskiego lub klina.
(1) Kat:
(i) Umieści skazańca dokładnie pod częścią belki, do której przymocowana jest lina.
(ii) Założy białą lnianą czapkę.
(iii) Założy linę dość ciasno na szyję (z czapką pomiędzy liną a szyją), tak aby metalowe ucho było skierowane do przodu i umieszczone przed kątem żuchwy, tak aby po zaciśnięciu szyi znalazło się pod brodą. Pętla powinna być utrzymywana w napięciu za pomocą sztywnej skórzanej podkładki, podkładki z kauczuku indyjskiego lub klina.
(2) Podczas gdy kat wykonuje czynności opisane w pkt (1), jego asystent:
(i) mocno przywiązuje nogi skazańca;
(ii) cofa się za białą linię bezpieczeństwa, aby znaleźć się w bezpiecznej odległości od zapadni;
(iii) daje katowi uzgodniony sygnał wizualny, aby pokazać, że wszystko jest gotowe.
(3) Po otrzymaniu sygnału od swojego asystenta kat:
(i) Wyciąga sworzeń zabezpieczający.
(ii) Pociąga za dźwignię, która opuszcza zapadnię.
12. Skazany powinien wisieć przez godzinę, a następnie ciało zostanie ostrożnie wyciągnięte z dołu. Z szyi zostanie zdjęta pętla, a z ciała pasy. Przy przygotowywaniu ciała do sekcji zwłok głowa zostanie uniesiona o trzy cale poprzez umieszczenie pod nią małego kawałka drewna".
Można w XXI wieku spotkać się oko w oko z Albertem Pierrepointem. Dosłownie można spojrzeć w jego twarz. Co prawda, twarz kata zastygła w 1992 roku w wiecznej ciszy, jednak została utrwalona w postaci pośmiertnej maski, najpierw wystawionej na aukcji, a następnie w małej gablotce w Muzeum Więzienia Wandsworth, którego kuratorem jest Stewart McLaughlin. To on zakupił maskę Pierrepointa i umieścił ją w muzeum.
Próbowałam nawiązać kontakt z administracją więzienia Wandsworth, wysłałam kilka maili, ale był to adres dla osób chcących odwiedzić skazanych, przebywających współcześnie w murach tego starego więzienia. Po wielu próbach, wreszcie natrafiłam na właściwy adres i jeśli ktoś z Was chciałby odwiedzić w Londynie to niezwykłe muzeum, trzeba pisać na adres:
wandsworthprisonmuseum@justice.gov.uk
Trochę czasu minęło, zanim pan McLaughlin mi odpisał, ale udało się i umówiłam się na konkretny dzień i godzinę. Na kilka dni przed przylotem do Londynu jeszcze raz napisałam, aby potwierdzić swój przyjazd. Muzeum jest niewielkim, drewnianym budynkiem, który w środku prezentuje kolekcję więziennych artefaktów. Przywiozłam panu McLaughlin drobny podarunek: "Ptasie Mleczko" z Polski, a kiedy spojrzał na opakowanie, był zaskoczony. Bowiem na pudełku napisana była data "1851". Okazało się, że ta konkretna data założenia polskiej firmy "E. Wedel" była też rokiem rozpoczęcia działalności więzienia Wandsworth w Londynie - cóż za niezwykły zbieg okoliczności!
W więzieniu Wandsworth spotkałam się nie tylko z Albertem Pierrepointem - jego twarzą i rękami, które już nigdy nie założą nikomu białej czapki - ale też z innym człowiekiem, który widział śmierć Irmy Grese: Edmundem Paton Walshem, byłym kierownikiem Sekcji Karnej B.A.O.R. Zobaczyłam portret mężczyzny i przeczytałam jego nazwisko dopisane pod zdjęciem. Okazało się, że Pierrepoint i Paton Walsh znali się bardzo dobrze: Paton Walsh był gubernatorem więzienia Wandsworth, w którym Albert Pierrepoint wieszał skazanych kryminalistów. Nic więc dziwnego, że w 1945 roku, nowo mianowany kierownik Sekcji Karnej wybrał Alberta Pierrepointa do wykonania egzekucji na niemieckich zbrodniarzach w Hameln. Znał go i mu ufał, że poprawnie wykona to zadanie.
Zebrane w Muzeum Więzienia Wandsworth artefakty to już relikty przeszłości. Dziś bardziej ciekawostka niż autentyczny straszak na niepokorne osoby. Kara śmierci nikogo nie zniechęciła od planowanych zbrodni, a współcześnie żyjący w Europie ludzie wolą raczej unikać tematu śmierci niż się w nią zagłębiać ze wszystkimi szczegółami. Warto jednak podjąć trud dalekiej podróży i osobiście stanąć przed obliczem angielskiego kata, zajrzeć do starej skrzyni z zakurzonymi sznurami i wysłuchać opowieści Stewarta McLaughlina, który od 30 lat jest strażnikiem trudnej pamięci o ludziach umierających na brytyjskich szafotach.
Jesteśmy ludźmi i mamy swoje uczucia. Myślę, że pewnego dnia, gdzieś w innej rzeczywistości, spotkamy się wszyscy w pubie przy kuflu angielskiego piwa i będziemy rozmawiać ze sobą, patrzeć sobie w oczy bez strachu, obdarzając siebie najpiękniejszym uśmiechem, na jaki nas będzie wówczas stać...
















Strangely, Albert Pierrepoint was engaged to be married for a number of years to the mother of a one-time close friend of mine. This friend told me this.
OdpowiedzUsuń