'Bunkerdrama' - Dramatyczne wydarzenia w celi 115


Od maja 1943 roku w holenderskim obozie koncentracyjnym Herzogenbusch wydzielono specjalny obóz dla kobiet, który znany jest do dnia dzisiejszego jako obóz Vught. Przebywało w nim około czterech tysięcy kobiet, które ostatecznie ewakuowano we wrześniu 1944 roku. Mieszkały w dziesięciu barakach ponumerowanych od 23a do 32b. Każdy barak był zbudowany symetrycznie i składa się z sekcji a i b, a w każdej sekcji znajdowało się około 240 kobiet.
 
Jako strój więzienny kobiety nosiły niebieskie kombinezony i niebieskie chusty z białymi kropkami. Wiele z nich było zaangażowanych w ruch oporu lub otwarcie wypowiadało swoją antyniemiecką postawę. Według standardów życia obozowego, kobiety radziły sobie całkiem nieźle podczas uwięzienia w Vught. Atmosfera w barakach musiała być znośna, a wystarczająca ilość paczek żywnościowych od członków rodziny i Czerwonego Krzyża wystarczała, aby nasycić głód więźniarek.
 
Zimą kobiety musiały wstawać o szóstej rano, latem o piątej. Starały się umyć jak najlepiej w łaźni - przestrzeni ta znajdującej się w środku każdego baraku. Potem otrzymywały herbatę. Nie była to jednak prawdziwa herbata tylko zastępcza, jednak więźniarki starały się zjeść cokolwiek przed długim dniem pracy. Podczas porannego apelu kobiety otrzymywały polecenia, dokąd pójdą pracować. Na przykład do warsztatu Philipsa, gdzie produkowano lampy radiowe. Wiele kobiet sprzeciwiało się niemieckiemu reżimowi w miejscu pracy. Wiele lamp radiowych produkowanych przez kobiety w firmie Philips było specjalnie uszkodzonych. Z początku  uszkodzenia nie były niewidoczne podczas kontroli jakości, ale wkrótce przestawały poprawnie działać.

Budynek komendantury w obozie Vught, 1945
Źródło: Nationaal Monument Kamp Vught

Pod koniec 1943 roku dowódcą obozu Vught został SS-Sturmbannführer Adam Grünewald. Wcześniej walczył jako żołnierz w formacji 'SS-Totenkopf' oraz pracował w różnych obozach koncentracyjnych, m.in w Lichtenburgu, Dachau oraz Sachsenhausen. Jego zadaniem jako komendanta było uczynienie z Vught modelowej jednostki więziennej. Holendrzy musieli zrozumieć, że Niemcy karzą mocno, ale nie są nieludzcy. Grünewald rzeczywiście zmienił warunki w obozie. Część personelu strażniczego została natychmiast zastąpiona, a zasady oraz przepisy obowiązujące w obozie uregulowane i zaostrzone.
 
W obozie Vught pracowało także kilkanaście nadzorczyń SS. Oberaufseherin została Margarete Gallinat, doświadczona nadzorczyni z obozu Ravensbrück, gdzie pełniła funkcję zastępczyni kierowniczki obozu. Pozostałe nadzorczynie były przeważnie młodymi kobietami pochodzenia holenderskiego, niektóre z nich przeszły wcześniejsze szkolenie w Ravensbrück. Jedną ze strażniczek była Susanne Arts, której komendant Grünewald nie ufał i nie darzył sympatią. Wiele nadzorczyń z obozu Vught nie radziło sobie ze służbą. Więźniarki śmiały się z nich i nie respektowały ogólnych zasad. Narastające napięcie oraz złe relacje pomiędzy więźniarkami a personelem strażniczym doprowadziły do tragicznego wydarzenia w styczniu 1944 roku, zwanym "Bunkerdrama" - tragedią w bunkrze.
 
 

Fragment wystawy w dawnym budynku Inspektoratu Obozów Koncentracyjnych
w Oranienburgu, dotyczący wydarzeń z obozu Vught, 2018
 
5 stycznia 1944 roku jedna z więźniarek niemieckiego pochodzenia, Agnes Jedzini postanowiła napisać list do komendanta z prośbą o ponowne przejrzenie jej dokumentów i ewentualne uwolnienie z obozu. Podobno słyszała od więźniarki zwolnionej miesiąc wcześniej, że tamta znała inne kobiety, które planowały ucieczkę z obozu lub ukrywały się przed aresztowaniem. Informacje te mogłyby zostać wykorzystane przez kierownictwo obozu. List odczytała Oberaufseherin Gallinat innym nadzorczyniom z poleceniem dokładniejszej obserwacji więźniarek. Jedna ze strażniczek wspomniała o liście więźniarce pracującej w szwalni, prawdopodobnie chcąc uzyskać dodatkowe informacje. Gdy inne więźniarki dowiedziały się o wysłanym liście, a tym samym o zdradzie jednej ze współwięźniarek, postanowiły zemścić się i na własną rękę ukarać Agnes Jedzini. Po powrocie do baraku, więźniarki złapały Agnes, polewały ją wodą, krzycząc i szarpiąc. Blokowa baraku numer 23, Aaltje Krol-Groen, miała duży problem, aby uspokoić kobiety. Zagrożono Jedzini, że jeśli jeszcze raz powie cokolwiek kierownictwu obozu, zostaną jej ścięte warkocze. Jedzini został zabrany też materac, na którym spała, spędziła noc w jadalni.
 
Nadzorczynie z obozu Vught: Katja Schot i Susanne Arts
 
Następnego dnia Jedzini, pomimo gróźb, udała się do biura komendanta obozu. Grünewald oraz Oberaufseherin wysłuchali jej słów, postanowili także wezwać wieczorem inne więźniarki, aby wytłumaczyły swoje postępowanie. Non Verstegen postanowiła wziąć całą odpowiedzialność na siebie. Tego samego wieczoru Non Verstegen oraz Thea Breman ścięły włosy Jedzini na znak zdrady oraz współpracy z niemiecką załogą. Jedzini ponownie udała się do komendantury, gdzie została przyjęta, natomiast kierownictwo obozu postanowiło ukarać Non Verstegen aresztem w więziennym bunkrze. Polecono nadzorczyni Katji Schot aby natychmiast przyprowadziła więźniarkę Verstegen do bunkra. Kiedy pozostałe więźniarki z bloku 23-ego dowiedziały się, że za samowolne ukaranie Jedzini, Verstegen jest w areszcie, postanowiły solidarnie spisać listę kobiet, które poczuwały się do współudziału w incydencie obcięcia włosów. Lista zawierała nazwiska 91 więźniarek.    

W czasie ogólnego zamieszania Jedzini postanowiła podjąć próbę ucieczki z obozu. W czwartek wieczorem, 13 stycznia Jedzini podczołgała się pod drut kolczasty otaczający obóz. Niestety próba ucieczki została zauważona przez strażnika, który po kilku strzałach ostrzegawczych, ostatecznie ranił więźniarkę. Jedzini została przeniesiona na rewir, gdzie zmarła z powodu obrażeń dnia 22 stycznia 1944 roku.
 
Budynek aresztu w obozie Vught
 
W sobotę, 15 stycznia, komendant przekazał nadzorczyniom listę z nazwiskami więźniarek, wydając polecenie odnalezienia tych kobiet i zaprowadzenia ich do bunkra. Plan zakładał umieszczenie jak największej liczby kobiet w jednej celi. Do pomocy przy przeprowadzeniu tego planu, wezwano inne nadzorczynie. Katja Schot oraz Susi Arts także były obecne. Do celi numer 115 o powierzchni 9 metrów kwadratowych wepchnięto siłą 74 kobiety! Przerastało to jakiekolwiek wyobrażenia, gdyż takie cele były przeznaczone dla 5-7 więźniów. Pozostałe więźniarki w liczbie 17-tu zamknięto w celi obok. Co pewien czas w celi 115 słychać było narastający jęk. Kobiety nie miały jakiejkolwiek możliwości aby usiąść lub zmienić pozycję. Niektóre z nich próbowały zdjąć ubranie, jednak na ich skórze pojawiły się piekące pęcherze. Ściany celi wymalowane były świeżym wapnem, które w kontakcie ze skórą wywołało silną rekcję chemiczną podobną do oparzenia. Przez czternaście godzin pozostały w takim układzie, w jakim wepchnięto je do środka. Dodatkową torturą był zmniejszający się dopływ świeżego powietrza. W celi znajdowało się tylko jedno małe zakratowane okienko, które zamknięto na rozkaz komendanta. Kobiety starały się zachować przytomność i nie wpaść w panikę. Nie wiedziały czy kiedykolwiek zostaną wypuszczone.
 
Nad ranem drzwi celi 115 zostały jednak otwarte w obecności Oberaufseherin Gallinat i innych osób z personelu SS. W środku celi znajdowały się dwa stosy leżących na sobie nieprzytomnych kobiet. Nadzorczynie wyciągały więźniarki na korytarz, niektóre z nich nie dawały znaku życia, inne wyczołgały się o własnych siłach. Po szybkich oględzinach stwierdzono zgon dziesięciu kobiet. Ponownie zamknięto więźniarki w celach po pięć osób. Do niedzieli wieczór trwało opróżnianie cel. Wszystkie więźniarki, które przeżyły musiały podpisać oświadczenie, w którym przyznały się do wzniecenia buntu przeciw kierownictwu obozu. Non Verstegen odmówiła podpisania oświadczenia, skutkiem czego komendant znów rozkazał zaprowadzenie jej do bunkra. Została zwolniona półtora miesiąca później.
 
Artykuł prasowy dotyczący wyroku
na nadzorczyni Katji Schot, 1947
 
Wydarzenia z obozu Vught pokazały złożoność relacji pomiędzy nadzorczyniami a więźniarkami. Gdyby strażniczki poinformowane przez Gallinat i komendanta o korespondencji Jedzini, nie próbowały następnie podjąć na ten temat rozmów z więźniarkami, prawdopodobnie nie doszłoby do linczu w środowisku samych więźniarek. Jedzini była uważana za samotnika, nie miała w obozie nikogo zaufanego i jej samej także nie ufano. Była naznaczona przez inne więźniarki i odrzucona od grupy. Sytuacja z listem do komendantury tylko utwierdziła pozostałe kobiety w przekonaniu, że Jedzini nie pasuje do nich i działa na korzyść Niemców. Uwięzienie tak dużej ilości kobiet w jednej celi w ramach kary było zaplanowane przez kierownictwo obozu i przeprowadzone z premedytacją.
 
Artykuł prasowy dotyczący wyroku
na nadzorczyni Susanne Arts, 1948
 
W wyniku tych działań rozpętała się głośna afera zarówno w środowisku SS na najwyższym szczeblu dowództwa, jak i w tajnych raportach sporządzanych przez holenderski ruch oporu. Komendant Grünewald został odwołany z funkcji, zdegradowany i przeniesiony do dywizji SS-Totenkopf. Zginął w walkach na węgierskim froncie w 1945 roku. Nadzorczyni Susanne Arts została skazana w 1948 roku przez specjalny sąd w Amsterdamie na piętnaście lat więzienia. Wyszła na wolność w 1953 roku, po skróconym pobycie w więzieniu.   

"Negen vierkante meter wraak"
W 1990 roku na terenie dawnego obozu utworzono Miejsce Pamięci "Nationaal Monument Kamp Vught". Pierwotny budynek aresztu, gdzie doszło do tragedii, nie przetrwał. Celę 115 zrekonstruowano w obiekcie dawnego krematorium i dziś w tym miejscu składa się kwiaty i upamiętnia więźniarki, które zmarły w nocy 15/16 stycznia 1944 roku. Wszystkie kobiety, które przeżyły tamtą straszną noc do końca swoich dni zapamiętały śmiertelny strach i lęk oraz zmagały się ze skutkami traumy. W 1996 roku holenderski artysta Marius de Leeuw zaprojektował pamiątkowy witraż poświęcony więźniarkom z obozu Vught.
 
Witraż w kościele św. Piotra w Vught
upamiętniający wydarzenia z bunkra
Zdjęcie: Jan van de Ven


Nationaal Monument Kamp Vught
www.nmkampvught.nl
 
* * *
 
Nie znałam wcześniej historii obozu Vught w Holandii. Natrafiłam na opis tych wydarzeń przypadkiem. Postanowiłam jednak o nich napisać, aby pamięć o tym nie zaginęła w morzu innych ludzkich tragedii. Sporą trudność przysporzyło mi zrozumienie, na czym polegała ta tragedia i jak do niej doszło. Nie znam języka holenderskiego, jednak mam nadzieję, że w miarę czytelnie i poprawnie tą historię opisałam.

Komentarze

Popularne posty:

Translate