Cztery siostry ze Spały i plan 'Barbarossa'


Egzekucja czterech polskich sióstr ze Spały

"Kończył się wrzesień 1942 roku. Była to już trzecia jesień w obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Zdawało się, że nie przetrzymamy kilku miesięcy, a mijały lata w ciężkiej pracy o głodzie. W owym czasie należałam do grupy pracujących kobiet, które codziennie opuszczały mury obozu i szły 4 kilometry do miejsca, gdzie była hodowla królików angora dla celów wojennych. Polek było mało, a Irusia Poborcówna i ja należałyśmy do słabszych fizycznie. Obie małe, chude, więc też wszystkie trudniejsze prace wykonywałyśmy wspólnie. Na przykład nosiłyśmy prasowane siano na nosidłach, a zza tego pęka nie było nas widać. Pomagałyśmy sobie w każdej pracy. Trzeba było rąbać i nosić drzewo z lasu, aby gotować pożywienie dla królików. Strzyżenie królików wymagało zręczności, bo zwierzę można było skaleczyć, a wtedy odpowiadało się przed władzą. Pamiętam dobrze dzień ostatniego września, szłyśmy z Irusią do pracy niosąc wielki kosz na drzewo. Irusia była smutna i bardzo blada, więc zapytałam o przyczynę. Powiedziała mi, że miała straszny ranek, bo w pobliżu jej łóżka powiesiła się jedna z więźniarek, a oprócz tego miała smutny sen. Śniło się jej, że matka klęczała obejmując dwie mogiły i rozpaczała bardzo, a rozsypane włosy zasłaniały twarz zalaną łzami. Przykro mi się zrobiło, ale postanowiłam nie poddawać się nastrojowi, bo trzeba ratować Irusię z przygnębienia. Niech nie myśli o tragedii powieszonej, a sen jest nic nie znaczący, niech pamięta, że ma 22 lata i młodszą siostrę w obozie, którą się musi opiekować. Jakoś udało mi się odwrócić myśli Irusi, a sprzyjał temu pogodny poranek i zabrałyśmy się do codziennych zajęć w królikarni.
Nie przypuszczałam nawet, jak proroczy był sen Irusi. Po powrocie z pracy dowiedziałyśmy się, że siostra Irusi jest zabrana do bunkra i jej cioteczna siostra Cabanówna. Były w obozie dwie siostry Poborcówny: Irena i Halina i dwie Cabanówny: Janina i Bronisława, na wzajem cioteczne rodzeństwo. Pochodziły ze Spały. Razem były aresztowane i po rozprawie przewiezione do Ravensbrück.

Irena i Halina Poborc (Poborcówny)

Ciężkie i bolesne chwile spędziłam z Irusią. Było to po wieczornym apelu 1 października 1942 roku. Chodziłyśmy przytulone do siebie, a Irusia opowiadała mi o swojej rodzinie, a najwięcej o mamie, której, choć one odejdą, zostanie jeszcze ojciec i brat Romek. Szczęściem dla niej, nie wiedziała, że ojciec i brat już wcześniej od niej zostali zamordowani przez wroga.
Słońce zachodziło, należało rozstać się, bo syrena zaraz obwieści koniec dnia. Irusia objęła mnie za szyję i powiedziała: Patrz Geniusiu, to ostatni mój zachód słońca.
Z tymi słowami rozstałyśmy się. Nazajutrz o świcie apel poranny. Szeregi więźniarek w pasiakach stanęły wzdłuż ulicy Lagrowej. Stałyśmy prawie naprzeciw siebie, rozdzielone szerokością ulicy. Irusia przybiegła do mnie i uściskałyśmy się po raz ostatni. Potem apel. Po nim przyszła dozorczyni i wywołała Irusię, zabierając ją ze sobą. Już bez Irusi poszłam do pracy.
A po wieczornym apelu cztery salwy za murem obozu obwieściły śmierć czterech młodych, polskich dziewcząt. Wszystkie cztery w sumie miały niewiele ponad 80 lat. Było to 2 października 1942 roku".
Eugenia Łazicka,nr 3333
"Zwyciężyły wartości"

"Mało kto wie, że niemiecki plan ataku na Związek Radziecki w 1941 r. pod kryptonimem planu 'Barbarossa' - wcześniej rozszyfrowany został w bunkrach w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie mieścił się sztab Wehrmachtu - 'Ost' . Dokonały tego cztery młode dziewczyny, córki leśników Cabana i Poborcia, uprzednio przeszkolone w wywiadzie ZWZ. Były to: Bronisława, Janina, Irena, Helena. Meldunek przekazany został do Londynu, a następnie przez Brytyjczyków do Moskwy. Stalin uznał to jako prowokację polityczną mającą za zadanie wbicie klina w układ Ribbentrop-Mołotow. W miesiąc później Niemcy uderzyli na wschód zadając początkowo Armii Radzieckiej kolosalne straty w ludziach i sprzęcie. Niestety, kontrwywiad niemiecki 'Abwehra' wpadł na trop bohaterskich dziewczyn. Zostały one rozstrzelane wraz ze swoimi ojcami".
Zygmunt Zieliński "Udział leśników polskich w II wojnie światowej : (wybrane przykłady)"; Niepodległość i Pamięć 6/2 (15), 229-248

Bronisława i Janina Caban (Cabanówny)

"Rok 1942 w Ravensbrück odnowił dawne niepokoje, na nowo struchlało mi serce. I znowu zobaczyłam młode, odważne twarze dziewczyn śmiało idących na śmierć.  Siedziały i jadły przy tym samym stole co ja, na bloku 8. Pisałam list do rodziny, pisały też inne, ale nie wszystkie. Irena i Halina Poborcówny nie pisały, tylko patrzyły, podniecone na nas. Zdziwiona zapytałam: - Dlaczego nie piszesz listu, Irko? - Nam nie wolno pisać i otrzymywać listów z Polski. - Dlaczego? - Aresztowano mnie i siostrę za wykradzenie urządzenia radiowego, ważnego dla Niemców. Tajna organizacja poleciła nam i kilku chłopcom to zadanie. Gestapo udowodniło nam to.
W chłodny i słoneczny dzień 2 października 1942 roku odwołana została do bunkra Halina. Irka pracowała z kolumną roboczą poza obozem, wieczorem wróciła i nie zastała siostry. Jutro zostanie i ona zabrana, jest jeszcze noc. Budziły mnie tej nocy gorączkowe szepty, ściszone modlitwy i śpiewy z głębi sypialni. Rano nie potrafiłam spojrzeć na twarz Ireny, ale szłam tuż za nią na apel jak urzeczona. Stanęła w pierwszym szeregu, a ja nie mogłam stracić widoku jej wyprostowanej, drobnej postaci. I przyszła dozorczyni Ehrich z kartką, stanęła przed naszym blokiem i próbowała odczytać trudne dla niej nazwisko. Irena wystąpiła z szeregu i głośno, dobitnie powiedziała: - Poborcówna. - Ehrich spojrzała na nią z uznaniem, a Irena odwróciła się do nas i spokojnie wyrzekła: - Z Bogiem. - Twarz miała jasną, rozpłomienioną. Spokojnie, pewnie szła za dozorczynią. Może chciała jak najprędzej połączyć się z siostrą, która tam w bunkrze czekała na nią.
W bloku 8, po wieczornych apelach zbierały się grupki młodych gorączkowo szepczących ze sobą. Podchodziłam do nich i dochodziły mnie urywane zdania: - ... żeby nas wzięli razem, wtedy będzie dobrze... weźmiemy się za ręce...padniemy...
A ja, zagubiona, zwątpiłam w Boga i odwróciłam się od Niego. Dobrze, że zrozumiałam iż na bohaterkę się nie urodziłam, jestem tylko mizernym człowiekiem, a musiałam stanąć do ciężkich zadań, które aby godnie przeżyć, trzeba być wielkim. Nie umiałam wielokrotnie przezwyciężyć strachu. Jedne to potrafiły i przed nimi chylę czoła".
Maria Wojciechowska, nr 3875
"Zwyciężyły wartości"

 "Totenliste"

 "W styczniu 1942 roku w więzieniu śledczym dla kobiet przy ulicy Gdańskiej w Łodzi zetknęłam się z czterema siostrami ze Spały. Były to: Irena i Halina Poborców2ny (ur. 10 X 1919r., 21 IV 1921 r.) oraz Janina i Bronisława Cabanówny (ur. 15 X 1915, 22 II 1922 r.) Pozostawały one pod szczególnym nadzorem, ponieważ sprawa ich była wyjątkowej wagi. Wszystkie należały do Związku Walki Zbrojnej (ZWZ). Znając dobrze język niemiecki zaangażowały się do pracy w Głównym Sztabie Hitlera w Spale.
Irena Poborc, absolwentka gimnazjum ogólnokształcącego, pracowała w biurze jako tłumacz i mogła mieć dostęp do różnych dokumentów. Wszystkie siostry zdolne i przedsiębiorcze komunikowały się na terenie Sztabu i zdobywały dla tajnej organizacji cenne wiadomości. Sprawa była trudna. Nie wszystko, co odczytały lub usłyszały, dało się zapamiętać. Niektóre dokumenty trzeba było 'wypożyczać' dla wykonania kopii. Na początku października 1941 roku zdobyły siostry plany bunkrów z amunicją. Niemcy jednak wpadli na trop organizacji i 13. tego miesiąca zostały aresztowane zarówno Poborcówny jak i Cabanówny wraz z ojcami.
W czasie śledztwa poddano je katorgom w Radomiu, Piotrkowie i w Łodzi; wreszcie wywieziono do Ravensbrück. Wszystkie siostry miały ujmującą powierzchowność. Mimo ciężkich doświadczeń życiowych zawsze były gotowe do działania i pomocy innym. Najbliżej poznałam Halinkę Poborc, z którą przebywałam w jednej celi. Halinka, podobnie jak Bronia Cabanówna, sprawiała wrażenie młodszej, niż wskazywał jej wiek, kilkunastoletniej dziewczynki. Niezwykle żywego usposobienia, nie potrafiła chwili usiedzieć bezczynnie. Była jak ptak z dzikiego spalskiego lasu wsadzony za kraty. Jej żywotność nie mieściła się w celi. Usiłowała zdobyć wiadomości o wszystkim, co działo się w więzieniu. Szukała zawsze sposobności, aby podjąć jakąś akcję. Nowo przybyłym więźniarkom pomagała nawiązać kontakt z rodzinami, pisząc im po niemiecku karty. Nie kto inny, a właśnie Halinka, mimo szczególnego nadzoru, podrzuciła Mierzyńskiej, straconej później w Zgierzu, skrawek papieru i kawałek grafitu dla napisania wskazań, jak pomóc jej dziecku. Halinka dała pomysł odbicia narożnika blendy w oknie, co umożliwiło odbieranie sygnałów z ulicy. Halinka w sposób dziecięcy, ale nieprzeparty, swoją postawą, energią pobudzała innych do działania".
dr Antonina Chrzczonowicz, nr 101996
"Ravensbrück. Wspomnienia dla pamięci pokoleń"


Dawny budynek bunkra w Ravensbrück

 "Totengang" - miejsce egzekucji polskich więźniarek w Ravensbrück

"Janina i Bronisława Cabanówny oraz Irena i Halina Poborcówny – te cztery harcerki aresztowane za wynoszenie tajnych dokumentów ze sztabu Hitlera w Spale, po torturach w gestapo żyją w obozie w nieustannym oczekiwaniu na wyrok. 3 października 1942 roku dzielne harcerki, które nie ujawniły ani jednego nazwiska ze swojej grupy konspiracyjnej Związku Walki Zbrojnej, zostają rozstrzelane. Po ich śmierci więźniarki pracujące w pralni odnajdują w zakrwawionym kołnierzu ostatni list: Odchodzimy, staramy się być mocne i spokojne, pozdrówcie rodziny – pamiętajcie o nas".
Danuta Brzosko - Mędryk
"Mury w Ravensbrück" s. 74

Pomnik w Spale upamiętniający cztery siostry, które zginęły w Ravensbrück 

Prochy czterech sióstr zostały pochowane w urnach na terenie cmentarza miejskiego w Fürstenbergu. W 1989 roku podczas prac na terenie cmentarza, przypadkowo natrafiono na kwaterę, gdzie znajdowało się kilkadziesiąt urn z prochami oraz glinianymi kamieniami, na których wytłoczono numery obozowe kobiet z obozu koncentracyjnego. Na grobie znajduje się tablica ufundowana przez władze niemieckie zawierająca jednak liczne błędy w pisowni nazwisk, nazwisko sióstr Caban zostało błędnie zapisane jako 'Gaban'. Do kwietnia 1943 roku zwłoki więźniarek przewożono w drewnianych skrzyniach do miasta Fürstenberg, gdzie palono je w krematorium a prochy wysyłano za odpłatą rodzinom lub zakopywano na cmentarzu komunalnym. Ponieważ jednak liczba zmarłych nieustannie wzrastała, zaistniała konieczność budowy krematorium w obozie. Uruchomiono je 29.04.1943 roku. Początkowo zainstalowano w nim dwa piece, trzeci dobudowano w końcu 1944 roku.



  Zofia Górska-Romanowiczowa
Czterem siostrom
Cabanównom i Poborcównom ze Spały,
rozstrzelanym w październiku 1942 r.
Wieczór już się różowi, nasz wieczór dziewiczy.
Siostry, ręce podajcie i spójrzcie jak cudnie,
Ale płakać nie wolno, bo Pan Bóg łzy liczy
I żałować nie wolno, bo z żalem jest trudniej...
W taki dzień trzeba było ubrać nam się godnie
W suknie długie doz ziemi - biały strój godowy,
I warkocze rozpuścić na plecach swobodnie,
I do ręki wziąć bukiet kwiatów liliowych.
A my tak bardzo szare... Siostry, dajcie dłonie!
Nas stroić będzie słońce, gdy nisko się zsunie,
I głowy nasze w złotej zabłyszczą koronie,
I suknie nasze w złotej przemienią się łunie.
A wiatr, co oddech wstrzyma wśród trawy i liści,
/Jakie liście już złote... Wnet umrą i one./
Powstanie i zawieje w poszumie i świście,
I do piersi nam przypnie po róży czerwonej.
Ravensbrück, 1942



Zobacz też:

https://ssaufseherin.blogspot.com/2018/04/totengang-droga-smierci.html

https://ssaufseherin.blogspot.com/2019/04/idziemy-na-smierc-dumne-polska-nam-tego.html

Komentarze

Popularne posty:

Translate