Rysunek obozowy w realistycznym stylu
W poprzednim poście opisałam jak rysuję nadzorczynię w komiksowym stylu. Tym razem zaprezentuję Wam mój sposób na bardziej realistyczne rysowanie. Nie jest to skrótowy kurs rysunku, bardziej pokazanie mojej drogi od pomysłu i szkicu do kolejnych wersji tego samego ujęcia. Zazwyczaj dążymy do doskonałości i u mnie jest tak samo jeśli chodzi o rysowanie. Pierwsze wersje rysunków z czasem przestają mi się podobać i postanawiam wówczas narysować to samo, jednak w nieco inny sposób.
U mnie na ogół najpierw pojawia się pomysł w postaci nagłej "wizji" w głowie lub silnych emocji. Tak właśnie było w przypadku ilustracji z nadzorczynią kontrolującą wieczorem barak mieszkalny więźniarek. Sytuacja powszechnie znana w obozie - codziennie po wieczornej syrenie każdy barak czy blok kontrolowała jedna wybrana nadzorczyni z psem służbowym. Sprawdzała czy wszystkie więźniarki są już w łóżkach (na pryczach), czy światło jest zgaszone i nie odbywają się nielegalne spotkania więźniarek.
"Wieczorny spacer przerywa wieczorna syrena. Daje hasło do zejścia z ulicy. Za pół godziny będzie znak i wówczas w każdym bloku obowiązuje już ciemność i cisza. A w ciągu tej pół godziny przewalić się musi ostatnie stłoczenie w umywalni, zamilknąć musi w sypialni ostatni zatarg. Nie wolno dać się zaskoczyć nocnej straży - dozorczyni z psem na smyczy, która co wieczór po drugiej syrenie obchodzi bloki sprawdzając porządek.
Był czas srogiego regulaminu, że sprawdzała także, czy ‘dziewczynki z ochronki’ rozbierają się porządnie na noc. Czy nie śpią przypadkiem w sukienkach, bieliźnie dziennej albo, o zgrozo! w pończochach. Zimą, w mroźne noce, w zamarzniętej na lód sypialni niejedna skłonna była zostawić szmaty na sobie. Władze prześladowały to jako objaw niechlujstwa. Dozorczynie potrafiły zaglądać pod kołdrę, a biada zuchwałej, która by sobie pozwoliła na najlżejszy choćby odruch zniecierpliwienia! Kontrolę musiało się znieść pokornie i ulżyć sercu gorzkimi żartami na jej temat. Legenda głosiła, że psy, towarzyszące przepisowo nocnej straży, były tak świetnie wytresowane, że umiały wejść na ‘trzeciaka’ i stamtąd szczekaniem dać znać o nieregulaminowej nocnej toalecie häftlinga".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück"
Na pomysł narysowania takiej nadzorczyni kontrolującej barak wpadłam w czasie spaceru po terenie byłego obozu w Birkenau. Był wieczór, a ja weszłam do jednego z ceglanych baraków jakie stoją na dawnych obozie kobiecym. Kilka lat temu większość z tych baraków była otwarta do późnego wieczoru i można było spokojnie je zwiedzać, nawet o zmierzchu. I wtedy właśnie, chodząc między rzędami prycz w całkowitej ciszy, kiedy przez małe okienka wpadały ostatnie czerwone promienie zachodzącego słońca, przestraszyła mnie myśl o nadzorczyni wchodzącej do baraku na kontrolę. Był to ułamek sekundy, jednak uczucie było bardzo nieprzyjemne i niepokojące. Wyszłam z tego baraku jak najszybciej i skierowałam się w stronę bramy głównej, aby wrócić do hotelu. Jednak wizja nadzorczyni z psem wchodzącej do baraku została w mojej głowie.
W 2009 roku przygotowałam aneks dyplomowy na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi dotyczący poezji obozowej i cyklu obrazów o tematyce obozowej. Obrazy namalowałam w technice pastelu olejnego. Wśród tych prac znalazł się obraz przedstawiający nadzorczynię podczas wieczornej kontroli. Obraz zatytułowałam "Nachtwache" czyli "Straż nocna".
Obraz wyglądał tak:
Tak właśnie "zobaczyłam" tą nadzorczynię w baraku w Birkenau, 70 lat po wojnie. Jeżeli chodzi o proporcje postaci czy kolorystykę, nie były one idealne. Ale byłam zadowolona, że udało mi się zrealizować tą "wizję" i przelać ją na papier. Czasami niektóre pomysły leżą w mojej pamięci i czekają na odpowiedni moment, kiedy ujrzą światło dzienne. Pomysł z nadzorczynią był elementem mojego aneksu i wzbudził zainteresowanie w czasie obrony. Już wówczas dość mocno siedziałam w temacie nadzorczyń, prowadziłam własne badania i wyszukiwałam dokumentów i relacji nawiązując kontakt z historykami Holokaustu z innych krajów. Obrazy z aneksu wystawiłam w trzech instytucjach w kolejnych latach: po raz pierwszy w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie w 2013, następnie w Miejscu Pamięci Ravensbrück w 2014 roku oraz w Berlinie w 2015 roku. Na wystawie w Ravensbrück i w Berlinie zrezygnowałam z pokazania właśnie tego obrazka z nadzorczynią, gdyż chciałam uniknąć sytuacji, gdzie byłe więźniarki patrzyłyby na taką realistycznie narysowaną postać sprawcy. Oczywiście ten cykl dotyczył raczej obozu KL Auschwitz. Dopiero od 2015 roku zaczęłam rysować/malować sceny obozowe dotyczące głównie obozu Ravensbrück.
W 2018 roku wróciłam do tego obrazu chcąc go namalować jeszcze raz, tym razem z wykorzystaniem nowoczesnych technologii cyfrowych. Odkąd kupiłam tablet postanowiłam przemalować moje poprzednie rysunki obozowe w lepszej rozdzielczości. Do tej pory rysowałam ołówkiem, potem kolorowałam lub zostawiałam rysunek w formie szkicu. W tej sytuacji wystarczyło zaimportować skan ilustracji z nadzorczynią z 2009 roku i otworzyć ją w programie graficznym. Poniższy obrazek namalowałam... palcem w aplikacji Art Studio.
Zależało mi przede wszystkim na świetle, aby pokazać oświetlenie z góry i poświatę z zewnątrz. O wiele łatwiej pracuje się na warstwach z możliwością cofnięcia nieudanego ruchu. Jest to duży komfort! Można edytować jedną część rysunku, nie niszcząc pozostałych elementów. Tutaj muszę zaznaczyć, że dopiero uczę się rysowania cyfrowego. Do tego samego ujęcia z nadzorczynią wróciłam dwa lata później, w 2020 roku. Tym razem przygotowywałam katalog z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbrück i postanowiłam tą właśnie ilustrację włączyć do katalogu. Jednak nie wszystko mi się podobało w tej poprzedniej cyfrowej wersji. Przede wszystkim to było Birkenau a nie Ravensbrück. Baraki w Ravensbrück wyglądają inaczej, inne jest wejście. Dziś na terenie muzeum Ravensbrück nie ma ani jednego zachowanego baraku. Dlatego z pomocą przychodzi teren muzeum Sachsenhausen. Tam można zobaczyć zrekonstruowane baraki mieszkalne dla więźniów - takie same jakie były w Ravensbrück! Więc jeśli nie wiecie, jak narysować wnętrze baraku, pomóżcie sobie zdjęciami:
Będąc ostatnio w Sachsenhausen starałam się zwrócić uwagę właśnie na szczegóły architektury baraków: jak wyglądają okna i na jakiej są wysokości, jaki kolor ma elewacja, jak wyglądają ściany wewnątrz, a jak podłoga? Jaki jest układ pomieszczeń? Najlepszym rozwiązaniem byłoby rysowanie na żywo, jednak na to nie miałam czasu będąc w sierpniu 2018 roku w Sachsenhausen. Ideałem byłoby ubranie modelki w kostium nadzorczyni i poproszenie o zapozowanie oraz wykonanie zdjęcia o różnych porach dnia, zarówno w dzień jak i wieczorem. Na coś takiego dyrekcja muzeum raczej by się nie zgodziła, a może? jak zauważycie, dość sporo zmieniłam, zwłaszcza wejście do bloku - dodałam drzwi i framugę oraz zmieniłam wygląd bloku na drugim planie. Zmieniałam także tonację oświetlenia, a jego źródło dałam na zewnątrz jako lampę nad drzwiami wejściowymi. Nadzorczyni wchodzi więc do całkiem ciemnego pomieszczenia. Dodałam także fakturę drewnianych paneli wewnątrz bloku, które lepiej zbudowały przestrzeń. Ostatnią modyfikacją był wygląd psa służbowego. Po konsultacji ze znajomą, zaczęłam baczniej przyglądać się temu, jak te psy wyglądały. Z pewnością nie były to puchate owczarki z długim włosiem. To były psy rasy użytkowej, krótkowłose i świetnie wysportowane. I takiego psa starałam się tutaj pokazać.
Jak widzicie na powyższych przykładach, niekiedy jeden rysunek można rysować na nowo na przestrzeni 10 lat! W różnych modyfikacjach i udoskonaleniach. Czy jeszcze kiedyś wrócę do tematu nadzorczyni ze straży nocnej? Możliwe. Daję jej teraz czas na zasłużony odpoczynek. Teraz może wreszcie skończyć swoją służbę.
Jak widzicie na powyższych przykładach, niekiedy jeden rysunek można rysować na nowo na przestrzeni 10 lat! W różnych modyfikacjach i udoskonaleniach. Czy jeszcze kiedyś wrócę do tematu nadzorczyni ze straży nocnej? Możliwe. Daję jej teraz czas na zasłużony odpoczynek. Teraz może wreszcie skończyć swoją służbę.
Komentarze
Prześlij komentarz