Margarete Mewes: po sąsiedzku z obozem
Margarete Mewes urodziła się w miasteczku Fürstenberg 14 lutego 1914 roku. Jej historia to przykład nadzorczyni SS, która mieszkała po sąsiedzku z obozem koncentracyjnym. W Ravensbrück pracowała przez niemal 6 lat czyli właściwie przebywała tam przez cały okres funkcjonowania tego obozu! To też jest wyraźny przykład na to, że zwykli mieszkańcy Fürstenbergu byli świadomi istnienia obozu i bardzo chętnie zatrudniali się w nim jako strażnicy. Ale zacznijmy od początku...
Margarete Mewes urodziła się jako nieślubne dziecko, więc już jej start w życie był utrudniony. Jej matka, Elisabeth Friederike Wilhelmine Mewes, pracowała jako służba pomocnicza w kościele ewangelickim w Fürstenbergu i wychowywała samotnie córkę. Jej matka nigdy też nie ujawniła danych osobowych ojca dziecka, stąd dziś jest on wciąż nieznany. W tamtych czasach samotne macierzyństwo było dla kobiet dużym wyzwaniem. Margarete Mewes nie miała rodzeństwa. Do 14 roku życia Margarete uczęszczała do szkoły powszechnej. Po jej ukończeniu zatrudniała się jako pomoc domowa w opiece nad dziećmi, także w biurze nadleśnictwa, a w ramach prac sezonowych dorabiała w fabryce... czekolady. Wydawać by się mogło, że życia Margarete będzie równie zwyczajnie, co prace jakie wykonywała nie mając jakiegokolwiek wyższego wykształcenia. W 1933 roku na świat przyszedł jej pierwszy syn, Karl-Heinz. Ojcem był, jak wspomniała Margarete w jednym ze swoich powojennych oświadczeń, miejski pracownik. Dla 19-letniej młodej dziewczyny wychowywanie dziecka było nie lada wyzwaniem. W 1936 roku Margarete została skierowana przez urząd pracy do fabryki amunicji w miejscowości Fürstensee, niedaleko Fürstenbergu. Jej synem opiekowała się wówczas babcia. Po ukończeniu pracy w fabryce, Mewes postanowiła ukończyć kurs stenotypistki z tą myślą, że zatrudni się w jakimś biurze. Mewes wyjechała do Berlina, gdzie w 1938 roku na świat przyszedł drugi jej syn, Hans-Joachim. Tym razem ojcem dziecka był prawdopodobnie niemiecki lotnik. Po powrocie do Fürstenbergu, w 1939 roku Margarete pracowała w firmie "Deutschen Faserstoff GmbH" jednak po zwolnieniu, urząd pracy zaproponował jej posadę w charakterze nadzorczyni w nowo wybudowanym obozie kobiecym w Ravensbrück.
"Ponieważ byłam zależna od opieki nad dziećmi, zwróciłam się do urzędu pracy, a ten skierował mnie do pracy jako nadzorczyni w obozie Ravensbrück" - w ten sposób można przetłumaczyć słowa Mewes wyjaśniające, w jaki sposób znalazła się ona na terenie obozu. Bardzo często nadzorczynie chciałby zrzucić winę na urzędy pracy, jakoby to one pod przymusem, kierowały niemieckie kobiety do pracy jako nadzorczynie. Prawdopodobnie Mewes jako, że mieszkała w Fürstenbergu, doskonale wiedziała o budowie obozu, a ogłoszenia o naborze na stanowisko nadzorczyni były publikowane w lokalnej prasie. Obóz Ravensbrück stał się jednym z największych i najatrakcyjniejszych 'pracodawców' w okolicy. 1 lipca 1939 roku Margarete Mewes rozpoczęła swoje szkolenie w obozie Ravensbrück. Bliskość domu, do którego codziennie wracała po pracy oraz możliwość pozostawienia dzieci pod opieką babci sprawiły, że posada nadzorczyni okazała się dla niej o wiele bardziej atrakcyjna, niż mogła przypuszczać. Zwłaszcza, że jej kuzynka, Ruth Mewes (Reeck), pracowała już wówczas jako nadzorczyni. Dużym prawdopodobieństwem jest także to, że Margarte dowiedziała się o pracy w obozie poprzez rozmowę ze swoją kuzynką. Bardzo często kobiety będące siostrami lub kuzynkami wzajemnie zachęcały się do rozpoczęcia pracy w obozie.
Kariera Mewes w obozie przebiegała wręcz wzorcowo. Jako niedoświadczona nadzorczyni, pilnowała początkowo komand więźniarek pracujących w różnych grupach roboczych poza terenem obozu. Do pomocy przy pilnowaniu miała więc dwie lub trzy inne nadzorczynie, pod sobą 20-40 więźniarek. Nowe nadzorczynie, które rozpoczynały dopiero służbę, miały status "nadzorczyni pomocniczej" i podlegały kontroli przez bardziej doświadczone strażniczki, w tym wypadku pracujące od początku istnienia obozu czyli od maja 1939 roku. 8 października 1940 roku Margarete urodziła swojego trzeciego syna, Horst-Dietera. Relacje Mewes z ojcem dziecka nie układały się dla niej pomyślnie. Poznała go w czasie służby w obozie. Mężczyzna był architektem zatrudnionym prawdopodobnie przy rozbudowie obozu. Z powodu jego relacji z inną kobietą, obiecane Margarete małżeństwo nie doszło do skutku. Młoda kobieta została sama z trójką małych dzieci. W tamtym czasie zmarł także ojciec Margarete. 13 marca 1941 roku Mewes podjęła na nowo służbę w obozie po zakończonym urlopie macierzyńskim. Z zachowanych meldunków karnych, jakie wypisywały nadzorczynie nakładając kary na więźniarki, można wywnioskować, że między 30 kwietnia a 29 maja 1941 roku Mewes pełniła funkcję kierowniczki bloku (Blockleiterin). Między majem a wrześniem 1942 Mewes pracowała m.in. jako kierowniczka bloku nr 11, w którym mieszkały żydowskie więźniarki, pilnowała także więźniarek pracujących w okolicznym majątkach ziemskich Był to więc pierwszy poważny awans w obozowej 'karierze; Mewes. Kierowniczki bloków podlegały bezpośrednio głównej nadzorczyni i były odpowiedzialne za wszystko, co dzieje się na bloku więźniarek.
Po niemal dwóch latach Mewes została przeniesiona w styczniu 1943 roku na służbę do 'bunkra' (Zellenbau) czyli obozowego więzienia. Jak zeznawała po wojnie, sama do końca nie wiedziała, dlaczego to właśnie ją skierowano do pracy w tym najbardziej nieprzyjaznym dla nadzorczyń miejscu. Bowiem obozowe więzienie było katownią dla więźniarek i miejscem, gdzie prowadzono krwawe przesłuchania. Do tej służby wytypowała ją nadzorczyni Binz, kierowniczka obozowego aresztu. Mewes została awansowana na stanowisko jej zastępczyni. Najwidoczniej bardzo dobrze wykonywała swoje obowiązki, gdyż już w lipcu 1943 roku mianowana została główną kierowniczką 'bunkra', tym samym jej nazwisko stało się powszechnie rozpoznawalne wśród innych nadzorczyń oraz więźniarek. Panowała opinia, że to właśnie najbardziej brutalne nadzorczynie pełnią służbę w 'bunkrze'. Czy Margarete Mewes, matka trójki dzieci, mogła być sadystycznym potworem? Z relacji Dorothei Binz wynika, że obie nadzorczynie zaprzyjaźniły się pracując w 'bunkrze'. Po czterech latach służby w obozie Ravensbrück Margarete Mewes była uważana za doświadczoną nadzorczynię do tego stopnia, że w 1944 roku główny inspektorat obozów w Oranienburgu zasugerował, że jej zaangażowanie powinno zostać uhonorowane Medalem Zasługi Wojennej. 1 września 1944 roku Mewes wraz z 24 innymi nadzorczyniami otrzymała upragnione odznaczenie.
28 kwietnia, zaledwie na dwa dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej do Fürstenbergu, Mewes wraz z trójką dzieci zbiegła przed zbliżającym się frontem radzieckim. Schronienie znalazła w miasteczku Lauenburg an der Elbe. Z powodu denuncjacji byłych nadzorczyń, Mewes została rozpoznana i aresztowana. Sytuacja podobna do aresztowania Luizy Danz, o której pisałam w swojej pracy naukowej. 19 czerwca 1945 roku Mewes zatrzymali Brytyjczycy i osadzili ją w obozie dla internowanych w Neumünster. Rok później, w listopadzie 1946 roku Mewes wraz z innymi nadzorczyniami została przetransportowana do Hamburga. Dziećmi opiekowała się wówczas jej ciocia mieszkająca w Fürstenbergu.
5 grudnia 1946 roku rozpoczął się głośny proces sądowy, tzw. 'pierwszy proces Ravensbrück' przeciwko nazistowskim oprawcom z obozu Ravensbrück. Margarete Mewes wraz z 15 innymi oskarżonymi była sądzona za zbrodnię przeciwko ludzkości. Świat dowiedział się o okrucieństwie, egzekucjach i bestialskich eksperymentach, jakich dopuszczali się Niemcy na więźniarkach w obozie. Zeznania świadków, byłych więźniarek były wobec Mewes neutralne. Większość kobiet, które poznały Mewes odsiadując różnego rodzaju kary w obozowym 'bunkrze' stwierdzało, że Mewes jako kierowniczka aresztu nie wykonywała żadnych dodatkowych kar poza tymi, które zostały odgórnie zlecone i podpisane przez główną kierowniczkę obozu. Jednocześnie Mewes wykonywała kary chłosty, zabierała więźniarkom chleb, nie pozwalała na żadną pomoc medyczną. Ilsa Vermehren zeznała, że Mewes była nieprzekupna, a swoją służbę wypełniała wzorowo. Ostatecznie 3 lutego 1947 roku Margarete Mewes została skazana na dziesięć lat pozbawienia wolności. Jedenastu innych oskarżonych otrzymało natomiast wyroki śmierci, w tym Dorothea Binz - dawna przełożona Mewes.
Karę więzienia Mewes odbywała najpierw w Hamburgu-Fuhlsbüttel. Natomiast w październiku 1948 roku przeniesiona została do więzienia w Werl. Już 26 lutego 1952 roku Mewes została zwolniona z aresztu za... dobre sprawowanie! Przeprowadziła się do miasta Hameln - o ironio, miejsca, gdzie toczył się w 1945 roku proces przeciwko byłym nadzorczyniom z Ravensbrück i w którym to zapadły pierwsze wyroki śmierci. Ostatecznie Mewes zamieszkała w Körbecke. Jej dwóch najmłodszych synów w latach 50. także przeprowadziło się do Zachodnich Niemiec. Najstarszy syn pozostał jednak w Fürstenbergu. W maju 1954 roku Mewes podjęła się pracy jako kelnerka. W 1968 roku wyszła za mąż za Fritza Labudę. Przez wiele lat bezskutecznie starała się otrzymać odszkodowanie pieniężne w ramach pomocy ofiarom działań wojennych. Zmarła 12 grudnia 1998 roku w Soest.
Zobacz też:
Karolina Lanckorońska w swoich wojennych wspomnieniach kilkakrotnie wzmiankuje Mewes. Lanckorońska była specjalnym więźniem bunkra w Ravensbruck
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam tą książkę. Mewes była jedną z najlepiej rozpoznawalnych nadzorczyń z racji pełnionej wysokiej funkcji kierowniczki bunkra.
Usuń