W niemieckim lesie: Arbeitslager Kleinmachnow

'W niemieckim lesie' czyli wizyta na terenie dawnego podobozu w Kleinmachnow 

Rok temu będąc w czytelni Biblioteki UW i przeglądając księgozbiór dotyczący Zagłady, natknęłam się na niewielkie dwutomowe wydawnictwo pod tytułem: "Widziałam nazwę Bosch. Polskie więźniarki w fabryce Dreilinden Maschinenbau GmbH 1944-45". Zaciekawiła mnie ta książka i od razu zaczęłam ją przeglądać. Już wówczas odwiedzałam różne tereny byłych podobozów, dlatego też tym bardziej zaintrygowała mnie tak obszerna publikacja dotycząca tego właśnie podobozu w Kleinmachnow. Rzadko bowiem zdarza się, żeby wydano książkowe opracowanie dotyczące tylko jednego podobozu - wynika to przede wszystkim z braku oficjalnych dokumentów lub relacji. A tutaj znalazłam książkę złożoną z dwóch części i poświęconą tylko i wyłącznie historii pracy przymusowej Polek w Kleinmachnow. Książkę wydał Ośrodek KARTA i wciąż można kupić jej drugą część na stronie wydawnictwa:

Kliknij w obrazek i kup książkę (Ośrodek Karta):


Mnogość relacji od polskich byłych więźniarek bardzo mnie zaskoczyła. Ktoś, kto wydał tą publikację musiał wykonać ogrom pracy, aby te relacje zebrać i dotrzeć do świadków. W ten sposób dowiedziałam się, że już wiele lat wcześniej, to sami Niemcy rozpoczęli projekt upamiętnienia więźniarek z Kleinmachnow organizując dość pokaźną wystawę na temat historii tego miejsca. W kwietniu 2011 roku Dom Spotkań z Historią oraz Berlińskie Warsztaty Historyczne (www.berliner-geschichtswerkstatt.de) zorganizowały w Warszawie wystawę pt. "W niemieckim lesie. Zbrojenia - wyzysk - przemoc". Bardzo żałuję, że wówczas nie zwróciłam uwagi na tą wystawę - jeszcze nie interesowałam się tak bardzo historią obozu Ravensbrück ani pracą przymusową w Rzeszy Niemieckiej. Wystawa dotyczyła tylko obozu w Kleinmachnow i w pełni opowiadała jego tragiczną historię za pomocą artefaktów, fotografii archiwalnych, a przede wszystkim relacji od polskich byłych więźniarek. 

Zanotowałam sobie nazwę miejscowości Kleinmachnow z tą myślą, że jak będę przy najbliższej okazji w Berlinie, z pewnością tam pojadę - zwłaszcza, że ta miejscowość właściwie graniczy ze stolicą Niemiec. I jak postanowiłam, tak zrobiłam. Okazja nadarzyła się w sierpniu 2020 roku, kiedy pojechałam do Berlina w czasie letnich wakacji. Od razu przed wyjazdem zaplanowałam jednodniową wycieczkę do Kleinmachnow. Połączyłam ją z wizytą w muzeum Domu Konferencji w Wannsee, ale o tym napiszę w innym poście. Podberlińska miejscowość Kleinmachnow znajduje się zaledwie 20 minut jazdy rowerem od stacji kolejki S-Bahn "Wannsee". Droga prowadzi przez las, jednak sama ścieżka jest bardzo łatwa, a droga w większości asfaltowa. Okolice między Wannsee a Kleinmachnow to ulubione miejsce na wycieczki dla mieszkańców Berlina. Pomiędzy tymi terenami wytyczona jest dziś granica administracyjna landu Berlin oraz landu Brandenburgii. Po wojnie ten obszar także był bardzo newralgiczny. W Kleinmachnow przebiegała bowiem granica muru berlińskiego - wytyczająca obszar pod administracją radziecką. Tuż przy wjeździe do miasteczka od razu można zauważyć pomnik oraz tablicę informacyjną dotyczącą tej części niemieckiej przeszłości.

Wszystkie zdjęcia wykonałam w sierpniu 2020 w czasie wyjazdu do Niemiec.

Wjazd do miejscowości Kleinmachnow

Kleinmachnow to dziś niewielkie, urocze miasteczko...

... z ciekawymi obiektami z czasów zimnej wojny.


Moim celem podróży nie był jednak Mur Berliński, a obszar byłego podobozu. Miałam nieco trudności ze znalezieniem niewielkiej tablicy informacyjnej o historii tego miejsca, jednak wcześniej bardzo dokładnie obejrzałam mapę Google i zanotowałam sobie nazwy najbliższych ulic: Stolper Weg oraz Heidefeld. Aby dojechać do parku, w którym zamieszczono tablicę, należy skręcić ze Stolper Weg w Heidefeld. Wejście do parku znajduje się tuż za niewielką uliczką Hufeisen. Tablica leży płasko na ziemi, warto więc patrzeć pod nogi. Obok niej stoi mały słupek z kolejną informacją: oto można zeskanować telefonem QR kod i przeczytać, że to miejsce jest "Erinnerungstätte für die Zwangsarbeiter". Jest to z pewnością ciekawa opcja wykorzystująca współczesną technologię. Zresztą w całym miasteczku rozmieszczono kilka takich słupków informacyjnych z QR kodami. 

A jeśli chodzi o sam dzisiejszy obszar, na którym znajdował się kiedyś obóz... Nic z dawnych zabudowań obozowych nie zostało. Nic! Może jeszcze kilkanaście lat temu dało się odnaleźć w pobliskim lesie zniszczone fundamenty baraków, jednak dziś jest to już całkiem niemożliwe. Na terenie poobozowym oraz hal fabrycznych firmy Bosch znajduje się dziś ogromny park, plac zabaw oraz nowoczesne osiedle mieszkaniowe - stoi dokładnie w tym samym miejscu, w którym stały niegdyś obozowe baraki dla więźniarek. To porównanie było dla mnie dość szokujące: zestawienie tragicznej przeszłości obozu z pięknymi białymi luksusowymi domami. Przeszłam cały obszar wokoło, weszłam nawet na niewielkie wzniesienie Stolper Berg, które jest dziś rezerwatem przyrody. Ze wzgórza roztacza się widok na pobliski las i osiedle.




Nowoczesne osiedle mieszkalne na terenie dawnego obozu





Druga tablica pamiątkowa, która jest jakimkolwiek śladem mówiącym o historii podobozu w Kleinmachnow, znajduje się przy ulicy Stahnsdorfer Damm i jest zamieszczona na głównej bramie wejściowej na teren dawnej fabryki Boscha. Została odsłonięta w 2019 roku czyli jest to jeden z najnowszych punktów upamiętnienia.

Brama główna na teren dawnej fabryki Bosch Dreilinden

Pamiątkowa tablica informująca o pracy przymusowej w fabryce Bosch


Fragmenty z książki "Widziałam nazwę Bosch":

Podobóz Kleinmachnow

Bezpośrednio na terenie fabrycznym DLMG, jednak w całkowitym odizolowaniu od pozostałych robotników przymusowych, przebywały więźniarki obozu koncentracyjnego. Z tego, co dotychczas wiadomo na temat podobozów w Berlinie i okolicy, podobóz Kleinmachnow nie odróżniał się niczym szczególnym od innych w tym regionie. Zaczęto je tworzyć po dostosowaniu struktury obozów koncentracyjnych do potrzeb wojny. Od jesieni 1942 roku począwszy SS było zobowiązane za stosowną opłatą udostępniać przemysłowi więźniów obozów. Nie udało się przeforsować planów SS stworzenia w obozach własnych zakładów zbrojeniowych. Dlatego też w pobliżu istniejących zakładów lub bezpośrednio na ich terenie zaczęto zakładać podobozy, w wyniku czego 'do końca wojny powstawały nowe komanda obozów koncentracyjnych; w sumie istniało ok. 1200 należących do poszczególnych przedsiębiorstw filii, niekiedy z wieloma tysiącami więźniów'. O zatrudnianiu więźniów w gospodarce decydował Główny Urząd Administracji Gospodarczej SS, planowanie zatrudnienia w przemyśle zbrojeniowym odbywało się jednakże w podlegającym Albertowi Speerowi Ministerstwie Uzbrojenia i Amunicji.

Słupek na terenie byłego obozu z QR kodem do zeskanowania

Ponad połowę więźniów w ponad 170 podobozach regionu berlińskiego stanowiły kobiety, z których większość najpierw deportowana została do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. W 1944 roku liczba więźniarek tego obozu ogromnie wzrosła - w pierwszej połowie o ponad 21 tys., w drugiej o prawie 49 tys. Był to m.in. skutek deportacji do Niemiec mieszkańców Warszawy po upadku powstania. W sumie z ok. 600 tys. osób deportowanych wówczas z Warszawy niemiecki okupant wywiózł ok. 60 tys. bezpośrednio do obozów koncentracyjnych. Tysiące Polek trafiło do beznadziejnie przepełnionego obozu w Ravensbrück, a następnie skierowanych zostało do poszczególnych podobozów pracujących dla przemysłu zbrojeniowego. Najczęściej zakłady wysyłały przedstawicieli kierownictwa do obozu macierzystego, by tam osobiście dokonali wyboru odpowiedniej siły roboczej, praktyka DLMG nie była tu więc wyjątkiem.



Przyjęcie 800 więźniarek z obozu koncentracyjnego w Ravensbrück do hali K24 zostało dobrze przygotowane. Byłe więźniarki same opowiadały, w jakich warunkach zmuszone były żyć i pracować. Niesłychanie rzadkie są źródła archiwalne, z którymi można by zestawić ich relacje, a źródło zawierające najwięcej informacji - akta śledztwa 'przeciw nieznanym członkom SS w sprawie o mord' w Kleinmachnow opierają się również na zeznaniach świadków. Dochodzenie to, prowadzone przez Centralne Biuro Landowe Wymiaru Sprawiedliwości ds. Badania Zbrodni nazistowskich w Ludwigsbergu, zostało umorzone w maju 1972 roku, ponieważ nie znaleziono dowodów zbrodni dokonanej przez członków SS w podobozie Kleinmachnow. 

Więzionych tam było ok. 800 kobiet, stan na dzień 30.03.1945 roku wynosił dokładnie 749 więźniarek. Strzegli ich strażnicy obozowi z Sachsenhausen i ok. 30 nadzorczyń. Podczas gdy byłe więźniarki wspominają o dwóch komendantach obozu, prowadzący śledztwo z Ludwigsburga wymieniają tylko jednego, urodzonego w 1903 roku W.D. z Berlina, członka 7 Batalionu Strażniczego z Sachsenhausen. Podlegało mu ośmiu strażników, prawdopodobnie również z tego batalionu. Zgodnie z listą z obozu macierzystego Sachsenhausen, któremu podlegało to komando, 23 marca 1945 roku w Kleinmachnow przebywało 27 strażniczek. Jednakże udało się odnaleźć tylko jedną z nich, pracującą później w gastronomii M.P. 


Park miejski na terenie dawnego obozu dla pracowników przymusowych, 2020

Do zadań komendanta obozu należało pilnowanie więźniarek, zabezpieczenie wyżywienia oraz zachowanie obozowego reżimu; przydzielono mu ośmiu SS-mnanów i dziewięć strażniczek (grudzień 1944). Nie był on jednak odpowiedzialny za służbowy nadzór strażniczek, który sprawowała wyłącznie główna strażniczka (Oberaufseherin). Kobieta ta - jak twierdził - często biła więźniarki, czego w końcu zakazał; w okresie późniejszym nie słyszał o przypadkach znęcania się nad więźniarkami.

Teren fabryki Bosch Dreilinden w Kleinmachnow
Źródło: 
www.bosch.com

M. P. w marcu 1944 roku została jako strażniczka powołana do Waffen-SS, następnie odbyła trzytygodniowe szkolenie w obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Od września 1944 do początku marca 1945 roku była strażniczką w podobozie Kleinmachnow. Podczas przesłuchania w roku 1970 oznajmiła, że nic jej nie wiadomo na temat znęcania się nad więźniarkami. Ponadto twierdziła, że rządziły tam nie strażniczki, lecz dyrekcja zakładu oraz majstrowie. M. P. nie przebywała już w Kleinmachnow w momencie ewakuacji w kwietniu 1945 roku. Jednak pozostałe strażniczki udały się wraz z więźniarkami do obozu macierzystego w Sachsenhausen - zeznał W.D., który eskortował ten transport. Nie wiadomo, kto zarządził ewakuację. Odległość od fabryki do dworca kolejki podmiejskiej w Wannsee musiały pokonać pieszo. Stał tam już pociąg podstawiony na zlecenie Vogelgsanga. Jazda do Sachsenhausen trwała ok. trzech godzin. 22 kwietnia 1945 roku kobiety wyprowadzono z obozu wraz z innymi więźniami i pognano w kierunku Schwerina w słynnym marszu śmierci. Prawdopodobnie nigdy nie uda się ustalić, ile z nich zginęło po drodze lub zostało zamordowanych przez SS-manów.

Kliknij na obrazek i przeczytaj historię lalki uszytej przez Wandę Zatryb, więźniarki podobozu w Kleinmachnow dla swojej obozowej koleżanki:

Źródło: www.eisenspalterei.de

Przydatne linki o historii obozu w Kleinmachnow:





Zobacz też:

Komentarze

Popularne posty:

Translate