"Die Aufseherin" - książka o nadzorczyni z Majdanka


Es nennt sich „leichte Bewachungstätigkeit“ – Lotte, die unter ihren Aufgaben als „Irrenpflegerin“ in einer geschlossenen Anstalt leidet, sagt sofort zu. Sie meldet sich im Sommer 1941 zum „SS-Gefolge“ im Frauenbereich des Konzentrationslagers Ravensbrück. Eine brutale Umgebung, in der menschliches Leben nur noch wenig zählt … Lotte kann eine ehemalige Klassenkameradin nicht retten und bittet um Entlassung aus dem für sie allzu harten Dienst. Doch sie kann der Tötungsmaschine nicht entkommen. Die Einsatzorte der Aufseherin folgen dem Vernichtungswahn: Auf Ravensbrück folgt das Vernichtungslager Majdanek bei Lublin … und 1944 landet Lotte, inzwischen Ehefrau eines SS-Offiziers, in der Todesfabrik Auschwitz, wo sie ihre frühere jüdische Cellolehrerin trifft. Kann sie wenigstens deren Leben retten? Eine wahre Geschichte, romanhaft nacherzählt.

*

"Die Aufseherin" to najnowsza powieść autorstwa Cornelii Lotter. Znalazłam informację o tej książce przez całkowity przypadek, jak to zazwyczaj u mnie bywa. Powieść opublikowano w listopadzie 2020, jest więc to naprawdę świeża sprawa. Książkę w formie elektronicznej natychmiast zakupiłam i wstępnie przekartkowałam, pomimo, że jest napisana po niemiecku, a ja nie znam płynnie tego języka. Spróbowałam jednak przejrzeć pobieżnie rozdziały dotyczące opisów obozów koncentracyjnych i... wcale nie jest tak źle, jak mogłabym przypuszczać!

Ta książka całkowicie mnie zaskoczyła, bo nie często pojawia się powieść napisana przez niemiecką autorkę, której bohaterem jest... niemiecka nadzorczyni. Właściwie poza "Pasażerką" Zofii Posmysz nigdy nie czytałam żadnej fikcyjnej historii dotyczącej kobiety, która dobrowolnie zatrudnia się w obozie koncentracyjnym w charakterze strażniczki SS. Okładka tej książki nie jest zbytnio zachęcająca. Są na niej znane motywy nawiązujące do obozu Auschwitz: druty kolczaste, słupy ogrodzeniowe, daleko w tle majaczy wieża strażnicza, a spostrzegawczy obserwator rozpozna jeszcze kształt skrzypiec. Okładka to kilka różnych zdjęć nałożonych na siebie z zastosowanym filtrem. Jak dla mnie, za dużo. Moje zainteresowanie wzbudził rozdział o Ravensbrück, w którym Lotte rozpoczęła szkolenie i pierwsze miesiące służby. Zresztą bohaterka pracuje kolejno w Ravensbrück, następnie na Majdanku i ostatecznie w Auschwitz. Od razu skojarzyłam te trzy obozy z "karierą" Luise Danz, o której pisałam w swojej pracy dyplomowej. I tak naprawdę wcale nie było to błędne skojarzenie. Otóż pierwowzorem książkowej Lotte była... autentyczna nadzorczyni: Charlotte Mayer! 

Autorka wykonała sporą kwerendę historyczną, gdyż jak wspomniała w epilogu, przeglądała dokumenty procesowe oraz protokoły dotyczące tej konkretnej nadzorczyni. Posiłkowała się też kilkoma książkami dotyczącymi historii Ravensbrück, jak i Majdanka oraz procesów sądowych, w których sądzone były nadzorczynie. Prawdopodobnie nie chcąc pisać kolejnej pracy naukowej, autorka postanowiła przedstawić historię Mayer w bardziej przystępny czytelnikowi sposób - jako powieść. 

Kim była Charlotte Mayer? Urodziła się 7 lutego 1918 roku w Friedland. 15 września 1941 roku rozpoczęła służbę w obozie Ravensbrück, natomiast 16 października 1942 roku przybyła z grupą kilku innych nadzorczyń do obozu na Majdanku, w którym pozostała aż do jego ewakuacji czyli do kwietnia 1944. Z powodu jej bardzo jasnych włosów, więźniarki nazywały ją "Słomą". Nadzorczynie z Majdanka zostały w kwietniu 1944 roku podzielone na dwie grupy i wysłane na służbę do obozu w Płaszowie lub do Auschwitz. Mayer została przydzielona do tej drugiej grupy i pod koniec kwietnia 1944 już pracowała jako kierowniczka komand roboczych w Birkenau.

Dokument wystawiony przez Inspektorat Obozów Koncentracyjnych w Oranienburgu potwierdzający wysłanie nadzorczyń z Majdanka na służbę do innych obozów, 1944

Charlotte Mayer w tzw. trzecim procesie załogi Majdanka została uniewinniona, a tym samym zwolniona z więzienia razem z dwoma innymi nadzorczyniami: Rosy Süss i Hermine Böttcher. Zwolnienie tych trzech byłych nadzorczyń wywołało spore poruszenie w niemieckim społeczeństwie. Fakt jest taki, że od 19 kwietnia 1979 roku Charlotte Mayer była wolnym człowiekiem. Razem z mężem zamieszkała w Kolonii. W historii Mayer więcej jest pytań niż jasnych odpowiedzi. Niewiele wiadomo o jej służbie, niewiele jest też relacji od byłych więźniarek. Sylwetka Mayer jest dla mnie niewyraźna, a jej "kariera" służby nieznana - czy awansowała, czy otrzymała jakieś odznaczenie za kilka lata służby? Czy po ewakuacji obozu Auschwitz wróciła do Ravensbrück i tam kontynuowała pracę w którymś z podobozów? Nie znalazłam ani jednego jej zdjęcia, ani z procesu, ani z prywatnych zdjęć nadzorczyń z Majdanka. Jej nazwisko figuruje jedynie na kilku oficjalnych dokumentach jakie zachowały się w IPN. Wiemy, że taka nadzorczyni pracowała na Majdanku i że została wysłana do Auschwitz, ale nic ponadto.

Ta książka jest też ciekawa z innego powodu: pokazuje sytuację, kiedy niemiecka młoda nadzorczyni spotyka w obozie swoją rówieśniczkę, koleżankę ze szkolnej klasy, a w innym obozie - dawną nauczycielkę wiolonczeli. Za każdym razem próbuje bezskutecznie pomóc znanym sobie osobom załatwiając im lepszą pracę lub jedzenie. Rzecz jasna te sytuacje zostały stworzone na potrzeby fikcyjnej narracji, jednak to właśnie w takich obozach jak Ravensbrück stawały ze sobą twarzą w twarz niemieckie dziewczęta - teraz będące po dwóch stronach barykady: ofiary i sprawcy. Niemożność wpłynięcia na los swoich znajomych osadzonych w obozie w roli więźniów, ciągły obowiązek i posłuszeństwo wobec służby i Rzeszy, coraz głębsze wchodzenie w machinę zagłady - o tym jest książka "Die Aufseherin". Jeszcze jeden ważny głos w niemieckim procesie rozliczania się z wojenną przeszłością. 

Książkę można kupić poprzez stronę Amazon Kindle za jedyne 2,69 EUR!

Komentarze

Popularne posty:

Translate