Wielkanoc w obozie: nadzieja przychodzi z wiosną

 

Przyszła wiosna, a wraz z nią Wielkanoc! Wszyscy z utęsknieniem czekaliśmy na pierwsze ciepłe promienie słońca. Pomimo szalejącej pandemii i przytłaczających informacji, staramy się z optymizmem patrzeć w przyszłość - tak, jak robiły to w czasie wojny więźniarki Ravensbrück! Dla nich Wielkanoc nie była tak wyraźnie obchodzona jak święta Bożego Narodzenia, mniej jest też relacji dotyczących tego wyjątkowego czasu w roku, który symbolizuje nadejście wiosny. Mimo to, więźniarki bacznie obserwowały budzącą się do życia przyrodę, a każdą wolną od pracy niedzielę starały się wykorzystać na wspólne spacery, rozmowy oraz modlitwy. 

Pojechałam na cmentarz Powązki Wojskowe, na którym od roku opiekuję się symbolicznym pomnikiem polskich więźniarek Ravensbrück. Zmieniałam dekorację na wiosenną: kupiłam prymulki i żonkile. Na rosarium dosadziłam też dwie nowe róże: białą i czerwoną - taki patriotyczny symbol.  

"Przypuśćmy, że jest wiosna, błogosławiony czas, kiedy nawet w lagrze koncentracyjnym kiełkują jakieś nadzieje, budzą się i jakieś marzenia. Na stołach, w szklankach i kubkach barwią się wiosenne kwiaty, uzbierane na łąkach przez auseny, zorganizowane w oranżeriach samego Himmlera, w majątku jego Kellerbruch albo w sanatorium w Hohenlychen, gdzie miały służyć za pociechę oczom niemieckich frontowych ozdrowieńców. (...) Niedziela musi być uświęcona większą wygodą przy stole i starannie obmyślonymi kanapkami, niedziela pachnie wolnością i domem.  W niedzielę każdy heftling robi przez cały dzień, co sam chce. Żelazna szponiasta ręka, wisząca nieustannie nad głową, cofa się w niedzielę jak pająk krzyżak w róg swojej sieci. Udaje, że jej nie ma. Może odpoczywa... a może patrzy i obserwuje z kąta... Ale nad tym już nikt się nie zastanawia".

"W ukwieconej jadalni nabożeństwo niedzielne. Przewodniczka modlitwy zasiada po środku z ręcznie przepisaną książeczką przed oczyma. Są tam modlitwy specjalne, z więziennego życia zrodzone, nie wiadomo, gdzie i kiedy powstałe, nie wiadomo przez kogo  przywiezione. Nikt o to nie pyta. Są i tyle! Są i krzepią ducha. Kobiety z Ravensbrück umieją je wszystkie na pamięć i słuchają co niedziela z jednakowym skupieniem. Pochylają głowy, zanurzają się w złożonych dłoniach wybladłe żałosne twarze, szepcą usta, wygięte w bolesną podkówkę jak do płaczu. Czasem łza stoczy się rzeczywiście po wychudłym policzku i zaraz zastyga otarta wstydliwie".

Wielkanoc

Cały świat dziś radością tchnie...
Chociaż nam jest tak bardzo źle,
Choć w dali hen!... domowy próg,
Radujmy się! Zmartwychwstał Bóg!

Na barkach swych niósł ciężki krzyż,
Prowadziła nas za sobą wzwyż...
Bolesny był tu każdy krok...
Dziś zwalczył śmierć, zwyciężył mrok!...

Dziś z grobu wstał, swą Świętą Moc
Okazał nam w tę Wielką Noc,

Gdy ziścił się Najświętszy Cud!...
O Boże nasz, spójrz na Swój lud!

Śpiewamy pieśń: "Wesoły dzień"...
Błagamy w niej: dolę nam zmień!
Leci głos próśb do Twoich stóp:
Zwalczyłeś śmierć, otwarłeś grób,|
Cierpienia skróć! Osusz nam łzy...
Wolność nam wróć... Spełń nasze sny!...
Grobowy głaz zdejm z naszych dusz,
Oziębłość skał opornych skrusz,
Ku Niebu dusz upadły wznieś
I bicie serc miłością wskrześ...

Wyrokom Twym i Woli Twej
Poddania siew w duszach nam siej...


Elżbieta Popowska, Bergen-Belsen 1945

"Jeżeli słońce, pogoda i niebo szafirowe zachęca - po nabożeństwie idzie się na spacer. Ravensbrück to całe miasteczko. Są ulice gwarne i ulice zaciszne. Są zakątki, gdzie o rannej porze można przysiąść bezpiecznie na brzeżących ulicę kamieniach i pogrzać się trochę na słońcu. Wzdłuż ulic kwiecą się rabaty, obsadzone na wiosnę bratkami. Bratki, chociaż niemieckie, mrugają na nas życzliwymi oczkami. U szczytu bloków krzewy ozdobne prężą się w słońcu. Wyciągają ku nam gałęzie, oblepione żółtym, bladoróżowym lub szkarłatnym kwieciem. To nasi przyjaciele. Znamy każdą ich gałązkę, nieomal każdy listek, pamiętamy z roku na rok, jak kwitły. Niektóre znamy także z imienia, a wszystkie pozdrawiamy przyjaźnie, ale najlepiej lubimy pigwę, pomarańczowo kwitnącą. Odwiedzamy ją co niedziela i badamy, jakie robi postępy. Czy się aby nie spóźniła tej wiosny? W dzień powszedni nie mamy czasu nawet spojrzeć w jej stronę... Nie wolno nam stąpnąć między krzewy. Pochylamy się ku kwietnym gałązkom z daleka, staramy się dotknąć płatków końcami palców i uśmiechamy się żałośnie, że to takie ładne i nam tutaj kwitnie, nam, wyrzuconym za nawias żyjącego świata".

Rezurekcja

Na wieżycy w oknie buja
Dzwon radosny... Alleluja!
Rozśpiewane grają dzwony:
Alleluja na wsze strony!

Wiosna - świata zmartwychwstanie
Brzask jutrzenki - dnia zaranie,
Wszystko pełnią szczęścia żyje...
Jak dzwon dźwięczy! Jak dzwon bije!

Alleluja! woła z wieży
Wieść radosną w świecie szerzy,
Gra nam w sercach, ducha budzi
Wspólną myślą łączy ludzi!

Wielbi święte zmartwychwstanie
Błaga dla nas o Wytrwanie...

Elżbieta Popowska, Bergen-Belsen 1945


"Na całym obszarze lagru nie ma cienia. Wszystkie drzewka są jeszcze młode. Smukłe, cienkie pnie wystrzelają spośród krzaków: jesiony, lipki, srebrnolistne topole... Wiosną jasnozielone listki lśnią w słońcu jedwabiście i kojarzą się nam z tysiącem drobnych wypadków minionego życia. To nas raduje i dręczy. Kochamy te drzewa, chociaż czerpią soki z nienawistnej niemieckiej ziemi, bo przecież one nie są temu winne i wcale o tym nie wiedzą.

Przechadzamy się z wolna, jak ludzie, którzy mają czas i pogadujemy o sprawach jak najbardziej od lagru dalekich. Przystajemy, gdzie nam się podoba, wymijamy się wzajemnie i wymieniamy ukłony. Odwiedzamy znajome na innych blokach, umawiamy się na popołudnie i robimy całe mnóstwo gestów, używamy całej masy słów wolnościowych. Mimo woli zapominamy, gdzie jesteśmy, i śni się nam, że gdybyśmy tylko zechciały, mogłybyśmy pójść na górę do lasu, położyć się w rozgrzanym piasku pod szumiącymi drzewami, słuchać tego szumu i gawędzić leniwie o rzeczach pięknych i dalekich".
Wanda Dobaczewska "Kobiety z Ravensbrück"


Wiosna

Idziesz ku nam, ciepła i pachnąca
W srebrnych rosach, kwiatach i zieleni,
W śpiewie ptaków i uśmiechach słońca –
Niesiesz życie po calutkiej ziemi.

Budzisz szumy po lasach i kniejach,
Pola stroisz w szmaragd oziminy,
Smutne serca napełniasz nadzieją – 
Może wkrótce, może powrócimy.

Idziesz ku nam, groźna, tajemnicza,
W huku armat, w samolotów zgrzycie,
W ryku syren, w pożarach i zgliszczach – 
I śmierć stawiasz wszędzie przeciw życiu.

Budzisz lasy salwą karabinów,
Krwią serdeczną potoki rumienisz,
Bierzesz matkom ostatnich ich synów – 
I śmierć siejesz po calutkiej ziemi.

W krwi potopie świat okowy strąca,
A na polach oziminy rosną.
Co nam niesiesz, ciepła i pachnąca – 
Co nam niesiesz? Wiosno, wiosno, wiosno!

                                                                        Halina Golczowa
                                                                        Neubrandenburg, 1944


Komentarze

Popularne posty:

Translate