Twórczość plastyczna Jadwigi Simon-Pietkiewicz
Barbara Czarnecka
"Twórczość plastyczna Jadwigi Simon-Pietkiewicz w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück. Personalizm somatyczny"
BIBLIOTEKARZ PODLASKI 3/2020 (XLVIII)
FKL Ravensbrück stał się miejscem owocnym dla twórczości kilku wyjątkowych plastyczek; patrząc jednak inaczej – to właśnie w powiązaniu z tym lagrem "odbierającym" liczne transporty kobiet wykształconych, również w dziedzinie sztuki, należy poszukiwać kobiecej twórczości obozowej. Bogate zbiory prac plastycznych wykonanych podczas osadzenia w Ravensbrück pozostawiły Éliane Jeannin-Garreau, Nina Jirsikova, Jeannette L’Herminier, Violette Rougier-Lecoq, Maja Berezowska, Maria Hiszpańska (wykonała w obozie ponad czterysta rysunków, z czego ocalało kilkanaście), Jadwiga Simon-Pietkiewicz. Obszerne zestawienia reprodukcji ich prac znajdują się w aktualnej ekspozycji Muzeum – Miejsca Pamięci Ravensbrück i są bezpośrednio dostępne dla zwiedzających (albumy można na miejscu przeglądać).
Dowodów kobiecej twórczości artystycznej w lagrach nie brakuje, natomiast jej śladowa obecność w książce niemieckiego historyka sztuki pozostaje analogiem ogólnej sytuacji dotyczącej obozowego doświadczenia kobiet, zarówno jako wyobrażeń tkwiących w świadomości społecznej (a raczej ich deficytu), jak i badania tego zagadnienia, rozmaitych form utrwalania i popularyzacji. Niemalże nie wyłaniają się one spośród analogicznych reprezentacji męskości, tak dalece zadomowionej w zbiorowym imaginarium, że już symbolicznej w sposób generalny i wyłączający inne projekcje.
To więzień-mężczyzna zuniwersalizował doświadczenie lagrowe i stał się osobową figuracją obozu koncentracyjnego, męska postać przyodziana w pasiak partycypuje w większości społecznych wyobrażeń związanych z tym historycznym doświadczeniem. Ta niewspółmierność istnieje nie tylko jako odziedziczone po poprzednich pokoleniach status quo, ale i w obrębie bieżących działań społecznych, również w polu kultury humanistycznej, i wciąż "wybija", najczęściej jako po prostu pominięcie. W Polsce nie mamy na przykład "szkoły" badania kobiecych lagrowych relacji, zaś zorientowane w tym kierunku badania światowe skupiają się, co zrozumiałe, na Holokauście.
We współczesnej polskiej refleksji historii sztuki oraz wystawiennictwa artystycznego Simon-Pietkiewicz niemal się nie pojawia. Nie odnotowują jej nazwiska Polski słownik biograficzny, ani Poczet artystów polskich i w Polsce działających. Najbogatszy i jedyny tak tematycznie rozbudowany materiał o Simon-Pietkiewicz oraz reprodukcje (słabej technicznie jakości) kilkudziesięciu jej prac zawiera, przywoływane już tutaj, kompendium autorstwa Janiny Jaworskiej "Nie wszystek umrę...". Twórczość plastyczna Polaków w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych 1939–1945. Liczne oryginały prezentowanych tam rysunków i akwarel, wówczas będące w posiadaniu Klubu Byłych Więźniarek Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück, dziś znajdują się w kolekcji warszawskiego Muzeum Niepodległości, zaś szkicownik zawierający ponad pięćdziesiąt prac, głównie portretów współwięźniarek, ma w swoich zbiorach magazyn ikonografii warszawskiej Biblioteki Narodowej. Te zbiory oraz kolekcje ze Szwecji tworzą w sumie galerię ponad trzystu (sic!) przedstawień więźniarek z Ravensbrück.
Obozowa twórczość Simon-Pietkiewicz była kontynuacją aktywności artystycznej prowadzonej przez nią na tzw. Serbii, kobiecym oddziale Pawiaka; tam powstawały pierwsze sceny więzienne – wykonane ołówkiem, kredkami oraz akwarelami na skrawkach dostępnego papieru (najczęściej na fragmentach opakowań przekazywanych więźniarkom paczek). Techniki nie mogły być wyszukane i czasochłonne, toteż lagrowe prace to najczęściej rysunki, czasem bardziej dopracowane, kiedy indziej tylko nakreślone kilkunastoma szkicowymi kreskami, a jednak zwykle dające wyobrażenie o gdzie indziej nie przedstawionych szczegółach obozowej egzystencji kobiet. Cechą tej sztuki jest mistrzostwo uchwycenia portretowanej cielesności i zawartej w niej emocji, przy, najczęściej, zastosowaniu niewymuszonej, wydawałoby się niedbałej kreski.
Lagrowe prace Simon-Pietkiewicz mają niewielki rozmiar (najczęściej kilkanaście centymetrów kwadratowych), wykonano je na papierze pakowym, czasem na marginesie gazet niemieckich (wówczas i rewers może zderzać nas z historycznym konkretem, bo na odwrocie czytamy na przykład nekrologi żołnierzy SS lub artykuły z ówczesnej niemieckiej prasy) lub fragmentach formularzy obozowej administracji. Rysunki prawie zawsze są datowane, sygnowane pierwszymi literami imienia i obu nazwisk autorki, najczęściej też zawierają informację kogo przedstawiono, a nawet jaki los stał się tej osoby udziałem (na przykład Strikerinka. "Poszła do jugendlagru do komina", 1944), przy tym często wskazują miejsce (na przykład rewir), albo sytuację (na przykład śpi, odpoczywa, itp.). Już tylko te elementy przesądzają o ich bezcennej wartości historycznej, ale właściwie każdy z pozostałych, również ściśle fizycznych ich aspektów (technika wykonania, materiał, rozmiar) ma szczególną wartość dokumentu i stanowi osobną narrację o warunkach ich powstania.
Dokumentarność tych powstałych w obozie koncentracyjnym przedstawień ma też inny, nietypowy charakter. Odtwarzają one fakty historyczne, ale nie takie, których najłatwiej można by się stamtąd spodziewać, nie prezentują scen niemieckiego okrucieństwa, nie utrwalają też najbardziej drastycznych stron lagrowej egzystencji (choć tu pewnie dałoby się polemizować). Bezpośredniość ujęcia Simon-Pietkiewicz nakierowana jest na tę warstwę doświadczenia, która zazwyczaj skrywa się za skrajnymi, pierwszoplanowymi, ale i najbardziej wyeksploatowanymi tematami. Jak bezcenne zdjęcia (realizm artystki bywa fotograficzny, kiedy indziej zaś szkicowo-poglądowy), jej prace otwierają przed nami miejsca, które, pod karą śmierci, strzeżone były zakazem wstępu dla postronnych i w których nie możemy się znaleźć, bo już ich nie ma. Dzięki tym "fotografiom" wchodzimy na teren obozu, pomiędzy bloki, do sztub i stajemy się naocznymi świadkami kobiecego lagru, choć należałoby to raczej określić – świadkami życia kobiet w lagrze.
Jako charakterystyczną pozycję ciała więźniarek odpoczywających w baraku, a zarazem ich pozycję psychiczną, jeśli tak można powiedzieć, malarka uchwyci powtarzany gest podpierania czoła połączony z zakrywaniem oczu. Wspominając później powie: "[...] szkicuję grupy więźniarek. Drzemiące lub siedzące przy stołach. Jesteśmy przecież stale niewyspane. Charakterystyczny ruch w lagrze to podpieranie ręką głowy, jakby dla zasłonięcia się przed otaczającą rzeczywistością". Toteż w obrazach Trzy siedzące kobiety podpierające głowy (1943) albo Portret dwóch kobiet (1943) i wielu innych możemy zobaczyć wiele mówiące ułożenie kobiecych ciał, jakby zawieszonych na opartych o stół blokowej sztuby łokciach, z przysłoniętą dłońmi twarzą albo uchwyconą w nie głową. Poprzez tę pozycję manifestuje się codzienne udręczenie, ale też potrzeba samotności zaspokajanej w tak mocno ograniczony sposób. Narastające zatłoczenie Ravensbrück i brak szans za zachowanie jakiejkolwiek intymności kazały szukać jej namiastek za złożonymi przed oczyma palcami rąk. Podobne ułożenia ciał zostały też utrwalone jako charakterystyczne dla odnotowanego w wielu lagrowych literackich relacjach, ważnego, częstokroć wstrząsającego momentu odczytywania korespondencji od najbliższych.
Pobierz cały tekst w formacie PDF
Prace grupują się też w galerie kobiecych obozowych zajęć: sztrikerinki (sztrykerynki), czyli więźniarki-cerowaczki lub szyjące (studium skupionych twarzy, z często ściągniętym czołem, przymrużonymi oczami), fryzur (warkoczyków związanych tasiemkami, szorstkich nierówno przyciętych jeży, pięknych, wbrew obozowym warunkom, pukli i koków), odzieży. Zupełnym ewenementem są akwarele dające za pomocą barwnej plamy odzwierciedlenie wyniszczenia ciał, chorób i urazów skóry, zaczerwienienia wywołanego rozgorączkowaniem. Efekt takiego bezpośredniego przedstawienia jest zupełnie wstrząsający, realistyczny aż do zaniepokojenia widza. Obozowa twórczość Simon-Pietkiewicz to rodzaj rysunkowej monografii o losach kobiecego ciała, uchwyconego z perspektywy jednego z obozowych centrów jego niedoli – pryczy rewiru, albo zwykłego baraku mieszkalnego.
Obrazy te stanowią jakby serię somatycznych epizodów z Ravensbrück, fotoreportaż o ciałach zajętych codziennym lagrowym bytowaniem, w "barakowych" pozycjach, siedzące, leżące, myjące się, w trakcie jedzenia, snu, pracy, wypróżniania się, chorujące, okaleczone, wychudzone, nagie, ubrane. Dzięki tym rysunkom zyskujemy szansę na doprecyzowanie uwagi i przeniesienie jej z doświadczenia obozu jako złożonego i wieloaspektowego na kobiecy podmiot cielesny ("podmiot mówiący"), za którym stoi wielki dział jego obozowych działań i stanów, reakcji i przeobrażeń. W pewien sposób odzyskujemy te, tak słabo w tych warunkach poznane, kobiece ciała. Nie stanowią one już "tylko" przedmiotu przemocy, ale stanowią centrum uwagi, spersonalizowany podmiot somatyczny. Powiedzieć można, że Simon Pietkiewicz narysowała podmiotowość więźniarek, w jej pracach centralny jest nie lager, który je wyniszcza, ale one same z ich wyniszczeniem, każda ze swoim, i to silnie indywidualnym.
Zobacz też:
Komentarze
Prześlij komentarz