5 książek o Irmie Grese z mojej prywatnej kolekcji

 

Co napisano o Irmie Grese?

Każda osoba, która interesuje się jakimś zagadnieniem, ma swoją prywatną kolekcję dotyczącą owego zagadnienia, czy to będą znaczki, pocztówki, figurki czy książki... Tak też jest w moim przypadku. W swoich zbiorach mam bardzo dużo książek na temat obozów koncentracyjnych, a przede wszystkim: kobiet-sprawców Zagłady. Jeśli chodzi o wydawnictwa opisujące tylko i wyłącznie nadzorczynie obozowe - takich książek nie jest zbyt wiele. Zazwyczaj nadzorczynie były przedstawiane w publikacjach naukowych, które wydano jako literacki zapis po międzynarodowych konferencjach czy sympozjach. 

A co do tej pory napisano o Irmie Grese?
Też niewiele. Niewiele, patrząc na 80 lat, które właśnie mijają w 2025 roku, kiedy została osądzona i powieszona. Po wyroku i szybkim pochówku na terenie więzienia w Hameln, Irma Grese nie była przypominana, ani tym bardziej powszechnie znana - poza wąskim kręgiem osób pamiętających II wojnę światową, będących świadkami na procesie sądowym, czczących ją jako "świętą męczennicę" lub tymi, które jako dziennikarze próbowały zebrać jakiekolwiek informacje o młodej nadzorczyni z Auschwitz. Postać Irmy Grese nieśmiało zaczęła pojawiać się w niemieckich pracach naukowych dopiero w latach 90. XX wieku. I mam wrażenie, że nawet dziś - kości Irmy Grese stoją w gardle niemieckiej historii.

Sprawę niejako "nagłośnił" wywiad Petera Wiebke z Helene Grese w 1987 roku, a jego fragmenty można rozpoznać w pracy Katrin Karmann z (prawdopodobnie) 1994 roku. Publikację pt. "Irma Grese" znalazłam w zasobach czytelni biblioteki Miejsca Pamięci Bergen-Belsen. W 1995 roku Karmann napisała trzystronicowy artykuł pt. "Karriere einer Mörderin" - z okazji 50 rocznicy procesu zbrodniarzy w Lüneburgu.
Następnie w 1998 roku Claudia Taake napisała swoją pracę dyplomową "Angeklagt: SS-Frauen vor Gericht", a na okładce wydanej książeczki można bezbłędnie zidentyfikować twarz Irmy Grese z charakterystycznym numerem "9". Swój egzemplarz tego wydania zakupiłam na zagranicznym serwisie aukcyjnym. Praca Claudii Taake jest cytowana niemal w każdym innym opracowaniu, w którym opisana została historia Irmy Grese. Publikacja jest jednak bardzo skąpa i niepełna. Zawiera niektóre listy Irmy Grese oraz jej wiersz "13 września 1945". Nie ma w niej żadnych dokładniejszych informacji o przebiegu procesu sądowego, egzekucji, pochówku czy tym bardziej ekshumacji z 1954 roku. I nic dziwnego, w 1998 roku nie było jeszcze otwartego dostępu do brytyjskich dokumentów. Praca Claudii Taake wymagałaby więc aktualizacji. Bezskutecznie chciałam znaleźć kontakt do pani Taake, ale po wielu próbach zakończonych niepowodzeniem, zrezygnowałam.


W 1996 roku na amerykańskim rynku wydawniczym pojawiła się książka Daniela Patricka Browna pt. "The Beautiful Beast" i z pewnością była czymś nowym dla obywateli Stanów Zjednoczonych. Do dnia dzisiejszego ukazało się też drugie, nieco zaktualizowane, wydanie z 2004 roku. Sama zawartość merytoryczna nie była jednak bardzo zmieniona. Książka "The Beautiful Beast" sprawiła, że do Irmy Grese "przylgnął" ten nieszczęsny przydomek "Piękna Bestia" i mylnie sądzi się od tamtej pory, że takie określenie nadały Irmie Grese same więźniarki już w czasie jej służby w obozie - a to nieprawda! Dziś dodatkowo mówi się na Irmę Grese "Hiena z Auschwitz", co także jest współczesnym określeniem - zupełnie tak, jakby ta dziewczyna nie miała swojego imienia i nazwiska.
Opracowanie pana Browna zawiera niestety wiele błędów i źle interpretowanych dokumentów. Badacze Zagłady oraz historycy nie uważają tej książki za zbyt wartościową. Wywiady z mieszkańcami Wrechen, które Brown przeprowadził przy pomocy niemieckiego tłumacza również nie wpływają na przebieg historii, ani nie podbijają wartości dokumentalnej. Są jedynie ciekawostką. Plusem dla autora jest to, że był osobiście w Hameln i zechciał na własne oczy zobaczyć miejsce egzekucji niemieckich zbrodniarzy, ale czy poszedł na cmentarz Wehl? W to już raczej wątpię... Patrick Brown nie miał także dostępu do brytyjskich archiwów, co niestety "widać" w tej książce. Większość bibliografii pochodzi z innych amerykańskich publikacji oraz kilku brytyjskich. Pojawiają się jednak odniesienia do artykułu Katrin Karmann oraz Claudii Taake. Ogromną liczbę błędów zauważyłam przy opisie przygotowania do egzekucji: mylnie są podane daty oraz opis brytyjskiej szubienicy - autor nie wiedział, jak była skonstruowana zapadnia do wieszania ludzi metodą "długiego sznura".


W swoich zbiorach mam dwa egzemplarze książki "The Beautiful Beast": amerykański z 2004 roku oraz polskie wydanie z 2024 roku. W obydwu wersjach jest ogromna ilość błędów, nawet jeśli chodzi o podpisy pod ilustracjami. Dla przykładu: zdjęcie przedstawiające nadzorczynię Hertę Lutz, podpisane jest jako "Dorothea Binz". Natomiast zdjęcie Irmy Grese i Josefa Kramera na dziedzińcu aresztu w Celle podpisane jest "Irma Grese i Josef Kramer kilka dni przed egzekucją". No raczej nie "kilka dni", tylko "kilka miesięcy" - zdjęcie zostało zrobione 8 sierpnia 1945 roku, a oboje zmarli 13 grudnia 1945 roku... I takich niedociągnięć jest w tej książce bardzo, bardzo dużo... 

Nie ukrywam, że "The Beautiful Beast" była pierwszą książką, którą zamówiłam w 2007 roku, aby dowiedzieć się o historii Irmy Grese i po jej przeczytaniu rozpoczęłam swoje własne badania historyczne. Czułam dziwny niedosyt i chciałam wiedzieć więcej o życiu i dramatycznej śmierci tej młodej kobiety. Wówczas nie przypuszczałam, że ta ciekawość oznaczać będzie 20 następnych lat mojego życia, które spędziłam w towarzystwie "dziewczyny w kraciastej spódnicy". W osobnym wpisie na blogu omówię błędy z tej książki na podstawie rozdziału o wyroku śmierci i egzekucji. 

Z podanych przeze mnie książek, na uwagę zasługuje szczególnie jedna: "Angeklagte Nr. 9", niemieckie opracowanie którego autorem jest Jörg Michael Müller. Autora "poznałam" pięć lat temu w mailowej korespondencji, kiedy Jörg przygotowywał drugie wydanie swojej książki w 2021 roku i skontaktował się ze mną osobiście. Publikacja oparta jest na zeznaniu sądowym Irmy Grese oraz dokumentach z kolekcji Petera Claphama z USHMM. Dokumenty przedstawione w publikacji nie są najlepszej jakości, gdyż oryginały należą do zbiorów Kanadyjskiego Muzeum Wojny w Ottawie. Z pewnością opisanie mało znanych dokumentów było doskonałym przedsięwzięciem, którego nikt do tej pory nie zrobił. Myślę nawet, że niewiele osób jest świadomych istnienia tej obszernej (liczącej kilkaset stron) dokumentacji. Peter Clapham pełnił obowiązki gubernatora więzienia w Hameln (dokładnie od 13 grudnia 1945 roku, czyli od dnia egzekucji 13 osób), wcześniej był odpowiedzialny za oskarżonych przebywających w areszcie w Lüneburgu, a jego bogate archiwum jest rzetelnym świadectwem wydarzeń z 1945 roku. Wśród dokumentów znajduje się m.in. ostatni wiersz Irmy Grese, który napisała ołówkiem na dwóch stronach małej kartki w noc przed swoją śmiercią. 



I najnowsza publikacja, amerykańska: "Irma Grese. Becoming the Hyena of Auschwitz", autorstwa Judith A. Yates. Z tą książką mam duże problemy. Już pomijam sam fakt, że 400-stronicowe opracowanie formatu A4 jest potężną bryłą, to jest na tych stronach także wiele błędów, czasem tak niedorzecznych, że wzbudzają moją irytację (a może, tak jak napisała Irma Grese przed śmiercią: "można się z tego tylko śmiać"). Zwłaszcza, że autorka skontaktowała się ze mną prosząc o odpowiedzi na niektóre z pytań. Nawet udzieliłam zgody na publikację kilku moich zdjęć z wyjazdów do miejsc związanych z historią Irmy Grese!
Judith Yates nie była w żadnym z miejsc, które opisuje w książce. Ani w muzeum Auschwitz, ani we Wrechen, ani w Ravensbrück, ani też w Hameln. Z korespondencji z nią i po przeczytaniu pytań, stwierdziłam, że nie ma rozeznania co do odległości i rozlokowania miast, w których przebywała Irma Grese w czasie aresztu, od kwietnia 1945 roku. Co gorsze, autorka nie wie, że w czasie procesu sądowego oskarżeni przebywali w areszcie w Lüneburgu, a nie cały czas w Celle. Pisze, że codziennie byli przywożeni z Celle na salę sądową, by po kilku stronach pokazać moje zdjęcie z... aresztu w Lüneburgu! Nonsens! Autorka nie miała wglądu w brytyjskie i kanadyjskie archiwa. Nie zapoznała się z dokumentami z archiwum Auschwitz, ani tym bardziej z Hameln. Skany dokumentów z tych miejsc otrzymała mailowo od innej polskiej historyczki i badaczki Zagłady. Prawdopodobnie nie korespondowała osobiście z żadną instytucją w Europie, która przechowuje dokumenty niemieckich zbrodniarzy. 


Książka ma źle zaprojektowaną graficznie okładkę: elementy ilustracyjne (zwłaszcza kształt Bramy Śmierci i zblurowany wilczur stojący przy Irmie Grese w kraciastej spódnicy - co jest żenujące) wyglądają na niechlujnie opracowane graficznie (jakby narysowane w Paint'cie i nieobrobione). Dodatkowym minusem są błędy edytorskie dotyczące korekty tekstu i czcionki, która co chwilę się zmienia. Całość sprawia wrażenie jakby była jedynie brudnopisem wydrukowanym na domowej drukarce. Naprawdę nie wiem, co o tym sądzić. Autorka nie jest historykiem, tylko kryminologiem z wykształcenia. Czuć, że brakuje jej warsztatu historyka i badacza Zagłady. Analiza psychologiczna zachowania i motywów Irmy Grese to przecież nie wszystko. Powielanie błędnych i nieprawdziwych tez oraz ekscytowanie się jej rzekomym sadyzmem owej "hieny z Auschwitz" nie jest właściwą drogą do poznania Irmy Grese. Książka poszła na amerykański rynek i dobrze. Chociaż po "The Beautiful Beast" Browna, Irma Grese zasługiwałaby na to, aby także osoby mieszkające za oceanem miały dostęp do rzetelnej dawki wiedzy o niej. A tutaj niestety z mojej strony jest spore rozczarowanie efektem końcowym... 

*

Nie mam dobrych informacji dla Irmy Grese, ani dla osób, które chciałyby wziąć do ręki konkretnie napisaną książkę na temat młodej (ale nie najmłodszej!) nadzorczyni z obozu Auschwitz... Przez ostatni rok, przygotowując własną publikację, przejrzałam niemal wszystko to, co kiedykolwiek napisano o Irmie Grese i trzymało jako taki poziom tekstu naukowego. I ze smutkiem stwierdziłam, że do dnia dzisiejszego NIKT nie napisał takiego opracowania, które mnie samą by w 100% satysfakcjonowało: z rzetelnymi informacjami, dokumentami oraz zeznaniami świadków i może członków rodziny Grese.

Wiadomo, że napisanie dobrej jakościowo biografii, jest trudnym i żmudnym zadaniem. Wejście "z butami" w czyjąś rodzinną, traumatyczną historię może być wykańczające psychicznie nawet dla samego pisarza. Opowieść o Irmie Grese, nadzorczyni powieszonej w Hameln, jest porażająco depresyjna. Pełno w niej przemocy, śmierci, bólu, cierpienia, tęsknoty, ale też straszliwego hejtu oraz... wołania o miłość i zrozumienie. To jedna z najtragiczniejszych historii z czasów II wojny światowej, w którą weszłam całą sobą. W dodatku pokazującą wojnę oraz jej skutki - z perspektywy sprawcy.
Dlatego tak trudno znaleźć właściwy punkt zaczepienia pisząc o Irmie Grese. Czy można jej współczuć? Czy można się z nią... identyfikować? Czy jej historia jest odbiciem tego, co dzieje się w dzisiejszym świecie pełnym zaburzonych wartości? Czy nawet na dnie, w całkowitej ciemności, można odnaleźć światło nadziei i przebaczenia? 

Wszystkie przeczytane przeze mnie opracowania na temat Irmy Grese kończyły się tak samo: "Została powieszona. Koniec". Nie satysfakcjonowało mnie takie zakończenie, więc przed przystąpieniem do pisania, zadałam sobie pytania: A jak ta śmierć wyglądała i co było dalej? Co jest po śmierci, kiedy człowiek traci swoją "cielesną powłokę"? Co stało się z martwym ciałem Irmy Grese, co z nią zrobiono i gdzie ostatecznie została pochowana? Żadna z książek wymienionych powyżej nie odpowiedziała w pełni na moje wątpliwości. Dlatego musiałam sama zająć się "martwą powłoką" Irmy Grese i dopisać zakończenie tej straszliwej historii - wciąż czując na sobie przenikliwe spojrzenie jej niebieskich oczu.        

Moja własna książka jest publikacją mocno autorską, nie naukową. Chociaż udało mi się dotrzeć do wielu nigdy nieopublikowanych dokumentów, to nie jest to tekst naukowy. Wymagałby gruntownego przeredagowania i uzupełnienia przypisów. Nigdy nie zostanie też wydany, bo nie to było moim celem, aby na tej książce zarabiać. Dla mnie liczy się przede wszystkim pokazanie prawdy poprzez autentyczne dokumenty i myślę, że chociaż to, w jakimś stopniu, udało mi się osiągnąć.  

Zobacz też:

Komentarze


Popularne posty:

Translate