Czy Batsheva Dagan przebaczyła Irmie Grese?

Czy można przebaczyć sprawcy?
Batsheva Dagan urodziła się w 1925 r. w Łodzi jako Izabella Rubinstein. Gdy Niemcy wkroczyli do jej rodzinnego miasta, uciekła z rodzicami i dwoma siostrami do Radomia. Podczas pobytu w gettcie radomskim działała aktywnie w tajnej organizacji młodzieżowej „Hashomer Hazair”. Z polecenia tej organizacji jeździła do getta warszawskiego, skąd szmuglowała do Radomia gazetkę podziemną „Pod prąd”. W 1942 roku udało jej się zbiec z getta radomskiego. Zaopatrzona w fałszywe „aryjskie” polskie dokumenty Batsheva Dagan przyjechała do Niemiec jako robotnik przymusowy. W Schwerinie była służącą w domu dyrektora Sądu Okręgowego Studemunda. Po kilku miesiącach Gestapo aresztowało ją i 25 maja 1943 roku została deportowana do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Cudem uniknęła selekcji do komory gazowej. Pracowała w różnych komandach, m.in. wyrzucała odchody fizjologiczne chorych w „rewirze”, bloku szpitalnym, a w komando Kanada „Effektenkammer” sortowała rzeczy przybyłych do obozu i zamordowanych w komorach gazowych.
Źródło: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau
Po dwunastu latach wspólnego życia mąż jej zmarł na zawał serca. Młoda wdowa pozostała z dwoma synami w wieku pięciu lat i czterech miesięcy. W tym czasie pracowała jako przedszkolanka, a jednocześnie ukończyła studium psychologii. Jako psycholog zajmowała się dziećmi nadpobudliwymi i upośledzonymi. Ponadto opracowała metodę psychologiczno-pedagogiczną pomagającą przekazać dzieciom i młodzieży wiedzę o Shoah. Batsheva Dagan do dziś towarzyszy grupom młodzieżowym zwiedzającym obozy koncentracyjne, kształci na ten temat nauczycieli i psychologów. Wykłada gościnnie na wyższych uczelniach w USA, Europie i w Izraelu, gdzie pracuje przede wszystkim w miejscu pamięci narodowej Yad Vashem.
Address by survivor Batsheva Dagan (75th anniversary of the liberation of Auschwitz)
Źródło: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau (YouTube)
Źródło: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau (YouTube)
W swojej twórczości pisarskiej Batsheva Dagan stała się pionierką w przekazywaniu dzieciom wiedzy o Holocauście. Jej pierwsza książka „Co się wydarzyło podczas Shoah? Historia dla dzieci, które chcą wiedzieć” ukazała się w Izraelu w 1991 roku. Rok później opublikowała opowiadanie „Chica – piesek w gettcie”. W roku 2001 ukazała się książka pt. „Gdyby gwiazdy umiały mówić”. Autorka opowiada w niej historię swojej kuzynki w Auschwitz, której udało się uratować przed śmiercią swoje dzieci. Pierwszy zbiór wierszy Batshevy Dagan pt. „Błogosławiona bądź wyobraźnio – bądź przeklęta” ukazał się drukiem po hebrajsku w 1997 roku. Batsheva Dagan mówi w nim o swoich doświadczeniach w obozach koncentracyjnych.
Zestawiła: Agata Méhes-Paluszek
Źródło: Muzykalia
Źródło: Muzykalia
Do tych, co zwlekają z pytaniem
Pytajcie dziś,
bo dzisiaj
jest dniem
wczorajszym jutra.
Pytajcie dziś,
bo jutro
odkryjecie nagle,
że jest już za późno!
Pytajcie dziś,
bo dzisiaj
są jeszcze świadkowie!
Pytajcie dziś,
bo jutro
będzie to tylko
literatura, elaborat,
przydługa interpretacja.
Czego brak będzie,
kiedy przyjdzie jutro?
Spojrzeń
i reakcji - głosem
lub wyrazem twarzy
na każde pytanie.
Pytajcie jeszcze,
pytajcie znów
teraz jest na to czas,
dzień wczorajszy już nie wróci.
Tłumaczenie: Agata Méhes-Paluszek i Batsheva Dagan
*
29 października 1945 roku w gazecie "The Palestine Post" ukazał się tekst autorstwa Batshevy Dagan pt. "Surviving vibtim from Oswiecim writes an open letter to Irma Grese". Poniżej zamieszczam przedruk strony zawierającej ten tekst.
"Open letter to Irma Grese", "The Palestine Post", 29.10.1945
Źródło: "The National Library of Israel".
Niestety nie dysponuję lepszą kopią tej gazety. Taka wersja zamieszczona jest na oficjalnej stronie "The National Library of Israel". Jeśli ktoś jest w posiadaniu dobrego skanu i chciałby się nim podzielić - chętnie zamieszczę go na tym blogu! Źródło: "The National Library of Israel".
Plansza prezentująca biografię Batshevy Dagan oraz treść jej listu do Irmy Grese
na wystawie "Im Gefolge der SS" w Muzeum Ravensbrück, 2013.
na wystawie "Im Gefolge der SS" w Muzeum Ravensbrück, 2013.
Na przestrzeni kilku lat, rozmawiałam z panią Dagan i za każdym razem z jej słów przebijała chęć upewnienia się, że można przebaczyć sprawcy. Zadawała te pytania swoim słuchaczom właśnie tak, jak opisałam tą scenę: pani Dagan pytała wprost, czy można przebaczyć sprawcy? To pytanie wybrzmiało dość mocno w mojej własnej książce o Irmie Grese, gdyż Batsheva Dagan już w 1945 roku próbowała poradzić sobie z własnymi wspomnieniami dotyczącymi tej nadzorczyni. Z czasem, kiedy emocje opadły, Irma Grese zmarła w egzekucji, a pani Dagan wyemigrowała do Izraela i tam rozpoczęła nowe życie - dawne złe uczucia nienawiści i chęci zemsty - zdecydowanie osłabły. Pani Dagan zaczęła żałować, że publicznie dała upust swoim negatywnym uczuciom, kierowanym w stronę młodej, dwudziestoletniej Niemki, która poniosła najsurowszą karę za swój udział w zbrodni.
Batsheva Dagan nigdy publicznie nie powiedziała Irmie Grese, że jej przebacza, ale wyraźnie czuć i słychać było w jej wypowiedziach przy okazji różnych wydarzeń czy spotkań z młodzieżą, że to zagadnienie "męczyło ją" samą i nie dawało spokoju przez wiele lat. Pytając swoich słuchaczy o przebaczenie zbrodniarzom, chyba chciała się upewnić, że taki sposób rozliczenia się z przeszłością - jest możliwy i jak najbardziej sensowny: że przebaczenie nie jest tylko pustym gestem. Myślę, że w głębi serca Batsheva Dagan przebaczyła swoim oprawcom, bo zrozumiała, że pielęgnowanie nienawiści oraz ciągłe rozpamiętywanie przeszłości nie prowadzi do niczego dobrego i nie pozwala wyzwolić się z własnej traumy wojny. Życie zbudowane na przebaczeniu pozwala doświadczyć głębi człowieczeństwa i rozliczyć się z własnymi demonami z przeszłości.
W 2012 roku na łamach "The Jerusalem Post" ukazał się kolejny artykuł z wypowiedziami Batshevy Dagan, a w jej słowach nie czuć już żadnej chęci zemsty. Pani Dagan wydawała się autentycznie zdziwiona faktem, że chciała mścić się na Irmie Grese. Artykuł miał tytuł: "Ocalała po 67 latach pozbywa się gniewu"...
Batsheva Dagan twierdzi, że jest zdumiona, ponownie czytając pełen gniewu list, który opublikowała w wydaniu „Post” z 1945 r., skierowany do znanej nazistowskiej strażniczki w obozie zagłady Auschwitz.
Był rok 1945, a Isabella Rubinstein była wściekła.
Irma Grese, znana strażniczka w Auschwitz, nazistowskim obozie śmierci, w którym Rubinstein była więźniarką przez dwa lata, stanęła przed sądem, a ocalała chciała zobaczyć swoją dawną oprawczynię wijącą się z bólu. Napisała więc artykuł, w którym szczegółowo opisała niegodziwości Grese i karę, jaką jej zdaniem zasługiwała, a następnie wysłała go do The Palestine Post.
„My, twoje ofiary, nie chcemy, żebyś umarła” – brzmiał list skierowany do Grese, który gazeta opublikowała w całości 29 października 1945 roku. „Wolelibyśmy, żebyś żyła, tak jak my musieliśmy, z kłębami brudnego czarnego dymu z kominów krematoriów stale przed oczami. Chcemy widzieć, jak ciągniesz ciężkie kamienie, boso i w łachmanach. Chcemy widzieć, jak jesteś bita, okrutnie i bezlitośnie, tak jak ty, okrutna i bez litości, biłaś nas. Chcemy, żebyś była tak głodna, że nie będziesz mogła spać w nocy, tak jak my nie mogliśmy. Chcemy widzieć, jak golą cię z blond włosów, tak jak ty kazałaś nam golić głowy”.
W ostatni poniedziałek, 66 lat później, Batsheva Dagan – dawniej Isabella Rubinstein – powiedziała The Jerusalem Post – dawniej The Palestine Post – dlaczego nie napisałaby dzisiaj takiego samego listu.
„Nie byłabym w stanie napisać takiego listu i jestem zdumiona, kiedy go czytam” – powiedziała drobna kobieta w wywiadzie udzielonym w wypełnionym kwiatami salonie swojego mieszkania w Holonie. „Jego głównym tematem była zemsta, zemsta, zemsta”.
W ciągu dziesięcioleci, które minęły od czasu napisania tej tyrady, Dagan prowadziła pełne i szczęśliwe życie. Wyszła za mąż, założyła rodzinę, zrobiła znaczącą karierę jako pedagog i opublikowała prozę oraz wiersze o swoich doświadczeniach z czasów Holokaustu. W środę wieczorem 87-letnia autorka będzie jedną z sześciu ocalałych, którzy zostaną uhonorowani zapaleniem pochodni podczas uroczystości państwowej z okazji Dnia Pamięci o Holokauście w Yad Vashem w Jerozolimie.
Dagan jako pierwsza przyznaje, że miała szczęście.
„Mam nawet szczęśliwy numer” – powiedziała i podwinęła rękaw, odsłaniając numer 45554, który naziści wytatuowali jej na lewym ramieniu jako znak identyfikacyjny. „To palindrom”.
(...)
(...)
„Zanim nadejdzie mój czas, bardzo chciałabym zobaczyć nowe wydanie jednej z moich książek” – powiedziała osiemdziesięciolatka, która cieszy się dobrym zdrowiem. Powiedziała, że „kocha życie” i jest gotowa „subskrybować je na zawsze”.
Pomimo ciężkich przeżyć – zamordowania rodziców i rodzeństwa, tortur ze strony nazistów w getcie i obozach śmierci, o których, jak twierdzi, do dziś trudno jej mówić – pozostaje optymistką. Rubinstein, która domagała się kary „oko za oko” dla Grese, została złagodzona przez Dagan, której optymistyczne przesłanie przenika jej twórczość.
„Holokaust to nie tylko okropności” – powiedziała Dagan. „Kiedy pisałam dla dzieci o Holokauście, musiałam dać im szczęśliwe zakończenie i tak zrobiłam. Moje opowiadania zawsze mają szczęśliwe zakończenie”.
Niech historia Batshevy Dagan będzie dla nas drogowskazem, dzięki któremu możemy podążać drogą refleksji i przebaczenia. To opowieść o tym, że nawet najtrudniejsza wędrówka oraz najcięższe doświadczenia mogą znaleźć swój szczęśliwy finał.
Zobacz też:






Komentarze
Prześlij komentarz