Henriette Setzer: przewodniczka psa


"Zostałyśmy otoczone przez kobiety niemieckie w mundurach SS. Były to kobiety specjalnie przeznaczone do pilnowania nas i dręczenia. Były one zaopatrzone w rewolwery i w psy. Psy były duże, wilki, tresowane i mądre."
Michalina Woźniakówna


Przewodniczki psów służbowych
Sylwetkom licznych nadzorczyń z Ravensbrück towarzyszyły odpowiednio wytresowane psy służbowe, najczęściej owczarki niemieckie, które na rozkaz strażniczek potrafiły bardzo dotkliwie pogryźć więźniarki i poważnie je okaleczyć. Myśląc o pilnowaniu dziesiątek kobiet, załoga SS z obozu   Ravensbrück jako pierwsza wprowadziła regularną psią służbę utrzymując dzięki niej lepszy porządek i dyscyplinę wśród osadzonych więźniarek.

„Kolumny wychodziły do pracy w asyście aufzejerek i psów. Były to piękne wilczury, ogromne, lśniące. 'Nadludzie' zmienili je w dzikie bestie, potrafili z psa, najwierniejszego przyjaciela człowieka, zrobić jego zajadłego wroga. Psy siedziały w czasie przerwy obiadowej przywiązane do specjalnych haków, umieszczonych w murku otaczającym bunkier, i z wywieszonymi ozorami czekały na swoje porcje. Jakże im tych pełnych misek gorącej kaszy z kawałkami mięsa zazdrościłam! Kocham zwierzęta, a szczególnie psy, i nieraz miałam wielką ochotę podejść do któregoś z nich, pogłaskać go, przytulić swoją skołataną głowę do psiej mordy, żeby mnie polizał ciepłym, wilgotnym językiem. Byłam tak spragniona pociechy, dobroci, czułości, choćby psiej; ale cóż, gdyby mnie nawet nie ugryzł pies, dostałabym pejczem od jego opiekuna”.
Janina Fabierkiewicz-Szyrkowa
„Gdzie nie śpiewały ptaki...”


Nadzorczyni z psem służbowym pilnuje pracujących więźniarek, Ravensbrück 1941

Więźniarki były zastraszane od samego przyjazdu do obozu Ravensbrück, gdyż zazwyczaj już w czasie wyładowywania nowego transportu na stacji kolejowej otaczał je ścisły kordon nadzorczyń z ujadającymi psami.

„Był szary świt, gdy pociąg zatrzymał się na małej stacyjce. Z wrzaskiem i ze szczekaniem całej zgrai psów otoczyły nas niemieckie dozorczynie, w siwych mundurach i czarnych pelerynach. Bijąc i popychając załadowały nas na ciężarówki i przewiozły na teren obozu”.
Maria Plater-Skassa, nr 7911, FKL Ravensbrück


Najbardziej przerażającymi opisami obozowej codzienności były te, w których pies atakował więźniarki pracujące poza terenem obozu. Nadzorczynie były bezwzględne i często specjalnie szczuły psy, które szarpały ciała oraz podgryzały kończyny kobiet.

„Pracowały pod gołym niebem: w mróz, w deszcz i w zawieruchę, wychodziły za bramę o szarym świcie, z obowiązkowym śpiewem na ustach, z narzędziami pracy na ramieniu. Szły z nimi dozorczynie i wiodły psy na smyczy. Psy wytresowane były specjalnie: szczuło się nimi ‘leniwe’ robotnice, te, które wściekłego tempa pracy utrzymać nie mogły lub nie miały sił dźwigać wyznaczonego ciężaru. Poszczute - psy chwytały kobiety   za piersi lub wgryzały się w brzuch. Dozorczyni śmiała się, zadowolona z popisów ulubionego pieska (...)”.
Wanda Dobaczewska „Kobiety z Ravensbrück”


Anna Enserer z psami służbowymi dwóch nadzorczyń, 1941

Szkolone do ataku psy służbowe były z biegiem czasu stałym elementem obozowej rzeczywistości w Ravensbrück. Ich opisy pojawiają się w prawie każdych wspomnieniach byłych więźniarek. Liczne przypadki dotyczące brutalnego szczucia wielkich wilczurów na słabe i wycieńczone fizyczną pracą kobiety nadawały temu miejscu dodatkowego oblicza grozy. Załoga obozu wykorzystywała kobiecy lęk przed niebezpiecznie wyglądającymi psami, aby wprowadzić większy terror i za pomocą strachu kontrolować pożądane zachowania dużej ilości więźniarek.


Psy służbowe razem z nadzorczyniami towarzyszyły więźniarkom przy każdej czynności, zwłaszcza  podczas apeli oraz całodziennej pracy. Wilczury nosiły specjalne ubrania w kolorze podobnym do mundurów nadzorczyń, z białą naszywką i czarnymi runami SS - to pokazuje, że sami Niemcy bardzo poważnie traktowali psią służbę w obozach.

Nadzorczyni Herta Schuster-Lutz ze swoim psem imieniem Greif, 1944

Nadzorczynie Maria i Anna Enserer z koleżanką w czasie wolnym od służby, 1940

Do dnia dzisiejszego zachowały się zdjęcia nadzorczyń z ich psami służbowymi. Są to w większości zdjęcia prywatne, pokazujące strażniczki w czasie wolnym od pracy: spacerujące z psami po łąkach i lasach wokół obozu Ravensbrück. Psy nie mają na sobie służbowych kaftaników, zazwyczaj nie mają też kagańca, wydają się być szczęśliwe - podobnie jak ich właścicielki. Siostry Anna i Maria Enserer pracowały razem w Ravensbrück jako przewodniczki psów. Aby posiadać własnego psa, nadzorczynie musiały ukończyć specjalny kurs dla przewodników psów służbowych. Takie kursy organizowano w ośrodku szkolenia psów w Berlinie. W lecie 1939 roku Maria Enserer razem z koleżanką Henriettą Setzer pojechały do Berlina, aby tam zdobyć potrzebne kwalifikacje do pełnienia służby jako "Hundeführerinnen" - przewodniczki psów.

Maria Enserer ze swoim psem służbowym, 1940

Szkolenie dla męskiej i żeńskiej załogi wartowniczej SS w Berlinie. Na zdjęciu są obecne
dwie nadzorczynie: Maria Enserer i Henriette Setzer z obozu w Ravensbrück, 1939

Henriette Setzer zgłosiła się na służbę do Ravensbrück już w 1939 roku czyli w niedługi czas po oficjalnym otwarciu obozu. Do 1942 roku pracowała jako przewodniczka psa w Ravensbrück oraz w Auschwitz. To właśnie w Ravensbrück poznała SS-Unterscharführera Leopolda Bauma, żonatego podoficera mającego wówczas dwóch synów. Młoda nadzorczyni Setzer zakochała się ze wzajemnością w Leopoldzie. Jednak na początku 1942 roku Setzer została przeniesiona na służbę do obozu Auschwitz. Po kilku miesiącach zwolniono ją i Henriette wróciła do rodzinnego miasta, Wiednia w Austrii. Związek z Leopoldem Baum zaowocował ciążą Henrietty i w ten sposób, w 1943 roku na świat przyszła jej córka, Dietlinde. Przyszła na świat w domu Lebensborn niedaleko Wiednia. Henriette Setzer zmarła w lutym 1945 roku. Mała Dietlinde została zaadoptowana przez siostrę matki (swoją ciocię) oraz jej męża. Szybko ucięli wszelki kontakt Dietlinde z jej ojcem biologicznym Leopoldem, pomimo, że chciał on włączyć córkę do swojej rodziny. Historia Dietlinde Doran, córki, której rodzice w czasie wojny pracowali w obozie koncentracyjnym, jest przykładem zderzania się dzieci sprawców z powojennym "murem milczenia". W rodzinnym albumie znajdują się zdjęcia młodej nadzorczyni, która chętnie pozuje ze swoim psem służbowym, jeździ na łyżwach po zamarzniętym jeziorze, także w towarzystwie swojego psa. Dietlinde zrozumiała, że czas, który jej rodzice spędzili w Ravensbrück, był ich najpiękniejszym czasem młodości.

 Henriette Setzer ze swoim psem służbowym Maro, Ravensbrück 1940

Dietlinde odnalazła listy jej ojca do matki, które pisali do siebie w czasie wojny pracując w różnych obozach. Nie byli małżeństwem, tylko parą kochanków, nie mieli więc możliwości mieszkania ze sobą w czasie służby. Dietlinde była świadoma, że jej matka pracowała jako nadzorczyni i miała  psa. Jednak wszystkie jej pytania dotyczące dzieciństwa oraz rodziców napotykały na zdecydowany sprzeciw jej własnej rodziny. Dopiero w 1970 roku, kiedy przyszywana matka została skierowana do domu opieki, Dietlinde natrafiła na ślad o jej ojcu Leopoldzie. Przy poszukiwaniach pomógł jej Austriacki Czerwony Krzyż. W 1997 roku Dietlinde Doran po raz pierwszy spotkała swojego ojca. Był po wylewie, jednak otrzymała szansę aby z nim porozmawiać. Leopold Baum zmarł w 1998 roku.

Dietlinde Doran rozpoczęła długą i bolesną podróż w przeszłość swojej rodziny. Chciała zobaczyć miejsca, gdzie pracowali jej zmarli rodzice. Odwiedziła kilka Miejsc Pamięci związanych z byłymi obozami, m.in. Auschwitz, Theresienstad oraz Mauthausen. Więcej informacji o swoich rodzicach uzyskała od Muzeum Ravensbrück. W 2003 roku udzieliła także wywiadu dwóm niemieckim badaczkom, Jeanette Toussaint oraz Simone Erpel. 

Patrząc na zdjęcie swojej matki na wystawie "W służbie SS" w Ravensbrück, Dietlinde powiedziała o swojej matce: "Przez długi czas myślałem, że była dobrą osobą. Jeśli spojrzysz na nią... i na psa, nie pomyślisz, że to możliwe, że zmieniła się w ten sposób. Wiem, że torturowała więźniów. [...] Chciałabym zapłakać nad jej życiem, ale to nie jest możliwe. Jak się dowiedziałam, że tam torturowała więźniów, coś się ze mną stało. To mnie przytłoczyło."

Na podstawie: artykułu Jeanette Toussaint "Meine Mutter war Aufseherin - Interviews mit Töchtern ehemaliger SS-Aufseherinnen" z książki "Mütterliche Macht und väterliche Autorität: Elternbilder im deutschen Diskurs", 2008 oraz filmu "WAS BLEIBT" reż. Gesa Knolle i Birthe Templin, 2008. 

Henriette Setzer ze swoim psem służbowym, Ravensbrück 1940


Zobacz też:


Komentarze

Popularne posty:

Translate