Polki w Ravensbrück: walka o godność i człowieczeństwo


O godność i człowieczeństwo

Polki stanowiły największą grupę narodowościową w obozie Ravensbrück. W latach 1939-45 przez mury tego obozu    przeszło czterdzieści tysięcy polskich kobiet i dziewcząt. Tylko osiem tysięcy przeżyło, z czego większość była trwale okaleczona w wyniku bicia, przesłuchań lub operacji pseudomedycznych. Polki nie były przypadkowymi ofiarami zesłanymi do tego największego obozu koncentracyjnego dla kobiet w nazistowskiej Rzeszy Niemieckiej. W większości były to młode kobiety, aktywnie działające w polskim ruchu oporu, w harcerstwie lub sabotażu mającym na celu konspiracyjną walkę z niemieckim okupantem. Przyjazd do obozu Ravensbrück poprzedzony był aresztowaniem oraz wielotygodniowym lub nawet wielomiesięcznym więzieniem na terenie którejś z placówek gestapo. Oczekujące na wyrok Polki musiały przetrzymać krwawe i sadystyczne przesłuchania prowadzone przez tajną policję. Dopiero po orzeczeniu wyroku formowany był transport z kilkudziesięcioma kobietami, który następnie wysyłano do obozu Ravensbrück.
"Najliczniejszą grupę wśród Polek w obozie stanowiły najmłodsze, od lat szesnastu do dwudziestu kilku. Tym najmłodszym okres dojrzewania przypadł w najtrudniejszych warunkach. One też najczęściej płaciły życiem za swój zryw patriotyczny. Z tej grupy największą liczbę rozstrzelano w obozie i największy procent operowano doświadczalnie".
Urszula Wińska "Zwyciężyły wartości"    



Polki były grupą więźniarek politycznych, nosiły na swoich pasiakach naszyte czerwone trójkąty, które oznaczały więźnia politycznego, z wyszytą literą ‘P’, określającą narodowość ‘Pole’ czyli polską. Już pod koniec 1940 roku Polki dominowały liczebnościowo wśród więźniarek politycznych. Z terenów okupowanej Polski przysyłane były tzw. ‘Sondertransporte’ - transporty specjalne z Warszawy i Lublina, w których znajdowały się kobiety mające wyrok śmierci oraz adnotację urzędową: ‘powrót niepożądany’. W 1944 roku dużą grupę wśród Polek w Ravensbrück stanowiły kobiety przywiezione z Powstania Warszawskiego oraz przeniesione z innych obozów koncentracyjnych, np. z Majdanka czy Auschwitz.
Polki w Ravensbrück starały się wszelkimi sposobami  przeciwstawić wszechobecnemu złu walcząc o swoją godność i człowieczeństwo. W ten sposób rozwinęło się szeroko pojęte życie kulturalne, którego inicjatorkami były polskie nauczycielki oraz artystki osadzone w Ravensbrück jako więźniarki polityczne. Wśród działań podejmowanych przez Polki można wymienić: tajne nauczanie młodzieży, twórczość literacką i poetycką, samopomoc koleżeńską,    nielegalnie rysowane portrety współwięźniarek, dbanie o życie religijne oraz próby informowania bliskich za pomocą ukrytej korespondencji o prawdzie dotyczącej obozu. Sposobem na odreagowanie okrutnej rzeczywistości, próbą podtrzymania nadziei, a przede wszystkim znakiem zachowania swojego człowieczeństwa była w Ravensbrück poezja tworzona z narażeniem życia przez polskie kobiety.  


  
"Wiersze obozowe powstawały spontanicznie, z wewnętrznego impulsu, wywołanego określoną sytuacją, potrzebą przekazania myśli, utrwalenia uczuć, sprawienia komuś przyjemności albo dla pokrzepienia ducha. Choć wyrastały z osobistych przeżyć, wyrażały przeważnie to, co czuły inne uwięzione kobiety. Dlatego każdy nowy wiersz był          przyjmowany z dużym zainteresowaniem i najczęściej w ustnym przekazie krążył na polskich blokach. Uczono się go szeptem na apelach, przy pracy, w wolnych niedzielnych godzinach na ulicy Lagrowej".
Urszula Wińska "Zwyciężyły wartości"   


W obozie Ravensbrück najbardziej znanymi poetkami były: Teresa Bromowicz, Zofia Górska-Romanowiczowa, Wanda Kosmowska, Irena Pannenkowa, Halina Golczowa, Maria    Rutkowska-Kurcyuszowa, Maria Zientara-Malewska oraz młoda przedstawicielka ‘pokolenia Kolumbów’ Grażyna Chrostowska, której wiersze stały się dla współczesnej      polskiej młodzieży symbolem męczeństwa czasu wojny.  

"Grażynka, tak właśnie o niej mówiłyśmy, jak gdyby była małą dziewczynką - może dlatego, że w porównaniu  siostrą Polą ona była młodsza i mniejsza, a może dlatego, że po prostu było w niej coś dziecięcego w sposobie zachowania, reagowania. (...) poezja była jednym ze sposobów oderwania się od makabrycznej rzeczywistości - myślę, że w pewnym sensie Grażynce przychodziło łatwiej niż nam oderwać się czy wręcz nie zauważyć tego, co działo się dookoła nas. Była jakby trochę nieobecna, wpatrzona w obrazy, o których pisała na zdobytych skrawkach papieru".
Wanda Wojtasik-Półtawska o Grażynie Chrostowskiej


Wiersze pisane w obozie miały zazwyczaj pozytywną treść, niosły nadzieję na powrót do domu, opisywały marzenia kobiet o świecie poza drutami, w ich strofach przewijała się tęsknota za bliskimi lub dawnym, szczęśliwym życiem.    Wiersze o charakterze satyrycznym wyśmiewały obozową egzystencję, wygląd więźniarek oraz samego obozu. Wiersze patriotyczne upewniały Polki w słuszności cierpienia za Ojczyznę, podtrzymywały na duchu i pozwalały pogodzić się ze śmiercią, jeśli kobiety były pewne, że czeka je wyrok śmierci.
"Kocham poezję, ale nigdy nie przeżywałam jej tak, jak w czasach, gdy słuchało się z zapartym tchem każdego słowa koleżanek deklamujących wiersze obozowe".
Renée Skalska, FKL Ravensbrück



Nie tylko poezja ratowała więźniarki od tragicznych doświadczeń obozu. Także twórczość plastyczna polskich malarek lub rysowniczek miała w Ravensbrück ogromne znaczenie. Utalentowane więźniarki próbowały wszelkimi metodami pozyskać potrzebne dla siebie materiały do pracy jak papier, ołówek czy farby. W dostarczaniu tych rzeczy zaangażowanych było niejednokrotnie kilka więźniarek, pracujących w różnych warsztatach. Zazwyczaj materiały plastyczne można było zdobyć w ‘Kunstgewerbe’ i to właśnie tam, pod nieobecność personelu SS, malarki tworzyły nielegalne porterty swoich obozowych koleżanek.

"Tak się złożyło, że na naszym bloku i na sąsiedniej trzynastce było wiele kobiet utalentowanych. A może atmosfera tych bloków była bardziej sprzyjająca, w każdym razie powstawały tutaj wiersze, rysunki i portrety - charakterystyczne sylwetki häftlingów. Niektóre rysunki przetrwały do dziś i są często jedynym dokumentem z tamtych czasów. Rysowała pulchna mimo obozowego wiktu, wiecznie śmiejąca się Maja Berezowska, rysowały Myszka Hiszpańska i Jadzia Simon-Pietkiewiczowa. Każda z nas pragnęła mieć portrecik. Maja robiła to na wesoło, nadając wszystkim bujne kształty, jak to Maja; Myszka - tragicznie, a Jadzia aż za realistycznie".
Jadwiga Fabierkiewicz-Szyrkowa
"Gdzie nie śpiewały ptaki..."


Portret Jadwigi Kopijowskiej, Ravensbrück 1943.    
Akwarela autorstwa Mai Berezowskiej.

"W Ravensbrück znalazły się też nasze znane malarki: Jadwiga Pietkiewicz (7608), przywieziona z Pawiaka we wrześniu 1941 roku, Maja Berezowska (11197) z drugiego transportu pawiackiego, przybyłego w maju 1942 roku i Maria Hiszpańska, zwana Myszką. Maja Berezowska  i Myszka Hiszpańska znalazły azyl w kunszcie i tam, każda na swój sposób, wypowiadała się w rysunku. Myszka z pasją utrwalała realistycznie różne sceny obozowe i charakterystyczne typy więźniarek. Jadwiga Pietkiewicz (...) przebywając wiele czasu w rewirze i często leżąc w bloku, rysowała głównie w pozycji leżącej. Ona też, podobnie jak Hiszpańska, nie upiększała życia obozowego, ale utrwalała w rysunkach tragiczne sceny z rewiru, umierające kobiety (...) Maja Berezowaska, mając pogodne spojrzenie na życie, szukała i w obozie, jaśniejszych obrazów. Nawet tragiczne wydarzenia, jak operacje doświadczalne na Polkach, ujmowała symbolicznie: ‘biały królik’ za drutami z winklem i numerem operowanej. Jej rysunki, czy ‘upiększone’ akwarelowe portreciki koleżanek były tam bardziej pożądane, niż realistyczne obrazy z życia obozowego".
Urszula Wińska "Zwyciężyły wartości"


W Ravensbrück powstało wiele portretów namalowanych ręką polskich więźniarek. Duża ich ilość, ukrywana w czasie rewizji, przetrwała do końca wojny jako dowód warunków życia w obozie oraz całkowitego wyniszczenia organizmów więźniarek. Niektóre z prac rysunkowych stały się dowodami zbrodni w powojennych procesach przeciwko oprawcom. Za dodatkową porcję jedzenia lub w ramach przekupienia dozorczyni, artystki przyjmowały zlecenia rysunkowe od nadzorczyń, którym zależało, aby wysłać swój namalowany portret do rodziny. Oficjalny regulamin surowo zabraniał  fotografowania się w czasie służby, stąd też nadzorczynie próbowały obejść prawo, w ukryciu pozując więźniarkom. 

"Ostatnia nasza dozorczyni była ładna. Lubiłam rysować koleżanki, ich portrety. Kiedyś dozorczyni zapytała, czy i ją narysuję. Pozowała mi. Podobno jakoś uchwyciłam jej profil. Miała ładne, regularne rysy. Podobała się sobie. Kazała mi dorysować jeszcze kolczyki, mimo że ich nie nosiła. Wszyscy esesmani kręcili się wokół niej".
Anna Burdówna, nr 3048, FKL Ravensbrück


"Przetrwałam. Doświadczenia kobiet więzionych w czasach nazizmu i stalinizmu"
Dzisiaj rysunki stworzone w obozach koncentracyjnych mają wyjątkową wartość historyczną. Są dopełnieniem wizerunku ukazującego straszliwą rzeczywistość niemieckich kacetów. Były tworzone przez więźniarki pod wpływem impulsu lub z potrzeby zachowania świadectwa: tu byłyśmy, cierpiałyśmy i tu ginęły nasze współtowarzyszki.

 
Zdjęcia wykonałam w kwietniu 2016 roku. 



Zobacz też:


Komentarze

Popularne posty:

Translate