Zabawy z bronią. Nadzorczynie strzelają...


Zachował się rozkaz komendantury obozu Ravensbrück z dnia 27 października 1942 roku, w którym można wyczytać ważną informację dotyczącą noszenia broni palnej przez nadzorczynie: ‘Im Dienst ist die Pistole und Mütze zu tragen’. Nie pozostawia to wątpliwości, że kobiety z ‘SS-Gefolge’ miały pozwolenie, a nawet nakaz noszenia pistoletów na służbie.

"Każda z nadzorujących w służbie nosiła pistolet".
Hildegard Lächert, nadzorczyni

Po wojnie w trakcie procesów sądowych przesłuchiwane nadzorczynie starały się wszelkimi sposobami zaprzeczyć, jakoby posiadały broń palną w czasie służby, a tym bardziej zaprzeczały, że tą broń w jakikolwiek sposób użyły przeciwko więźniarkom. Jak same twierdziły, nie potrafiły z takiej broni strzelać, co było kłamstwem - każdy Niemiec z załogi SS musiał ukończyć specjalne szkolenie, aby móc nosić pistolet, nadzorczynie pracujące w Ravensbrück również.

"Mundury i broń, przepisy i wiele zadań administracyjnych stały się elementami identyfikacji zawodowej (...) z drugiej strony dawały pracy nadzorczyń również swoistą ‘legitymację’ i określały przestrzeń działania. W obozie szkoleniowym Ravensbrück przyswoiły sobie techniki dyscyplinowania i kompetencje władzy, już tam podczas codziennej służby samodzielnie kształtując zakres władzy i przemocy."
Elissa Mäilander
"Zwykła praca? Nadzorczynie SS na służbie w obozach koncentracyjnych"

Zeszyty Majdanka, 2011

Replika pistoletu Walther P-38 z miękką kaburą

Nadzorczyni Luise Danz w swoich zeznaniach specjalnie próbowała zataić fakt, że w czasie służby w obozach koncentracyjnych posiadała broń palną.
"Zdarzyło się kilka razy, że uderzyłam więźniarkę ręką po twarzy, a wolałam to uczynić aniżeli złożyć meldunek i w tym wypadku więźniarka otrzymałaby surową karę. (...) Prawdą jest, że nosiłam buty jako część składową mego munduru, ale bez ostróg. Pistoletu nie miałam (...)."
Luise Danz, zeznanie z dnia 30 czerwca 1947 roku, APMA-B.

Rozkaz komendantury obozu KL Lublin dotyczący szkolenia dla nadzorczyń,
które ma się odbyć dnia 11 kwietnia 1943 roku na strzelnicy. IPN 2535/226

Najbardziej kontrowersyjnym zachowaniem nadzorczyń była zabawa bronią palną. Sytuacje, w których kobiety pracujące jako strażniczki używały swojego służbowego pistoletu do postraszenia więźniarek lub popełniały zbrodnię zabijając więźniarkę na oczach świadków należały do rzadkości. W męskim świecie obozów koncentracyjnych, broń palna zarezerwowana była wyłącznie dla esesmanów. Chociaż nadzorczynie przechodziły specjalne szkolenie z obsługi broni, niepisanym prawem było jej użycie przez kobiety tylko w najbardziej krytycznych momentach: w celu obrony swojego życia lub zastrzelenia uciekającej więźniarki. Nadzorczynie nosiły swoją broń w kaburze, jednak była ona jedynie straszakiem na więźniarki, rzeczywistym narzędziem ich pracy były pejcze i gumowe pałki. 

Noszenie pistoletów przez nadzorczynie było trudne do zaakceptowania nawet dla samych esesmanów.  Danz miewała także różnorodne problemy z przystosowaniem się do zasad panujących w militarnym świecie otoczonym drutami. W książce "Niebo bez ptaków" Danuta Brzosko-Mędryk opisuje niezwykłą sytuację z udziałem nadzorczyni Danz, która została przyłapana w męskim baraku mieszkalnym SS w niedwuznacznej sytuacji z jednym z podoficerów. 

"Może nam nawet trochę żal niezbyt groźnej aufzejerki Danz, którą łapie komendant w pokoju adiutanta, niemniej przeżywamy nie lada emocje, gdy odpinamy jej pas, zabieramy pistolet, potem odprowadzamy, oczywiście z postem, do bunkra. Po drodze słuchamy dosadnych określeń, gdzie ona ma komendanta i cały świat, łącznie z zawszonym Berlinem. Zostawiamy aufzejerkę pod opieką szefa bunkra, oddając mu broń, a same wracamy z satysfakcją, że oto pierwszą wsadzoną przez nas do ‘ciupy’ esesmankę czeka dwudniowa odsiadka".

Pismo wysłane do Oberaufseherin Ehrich informujące, że podczas kontroli w jej szafce
oraz w szafce nadzorczyni Braunsteiner znaleziono nieoddaną broń służbową.
IPN 2535/226

Legitymacja służbowa Oberaufseherin Ehrich upoważniająca ją do noszenia broni

Zdarzały się jednak sytuacje krytyczne, w których  niedoświadczona nadzorczyni chcąc postraszyć więźniarkę, wyjmowała broń - aby wzbudzić jeszcze większy lęk. Więźniarki doskonale zdawały sobie sprawę, że nadzorczynie często były pod wpływem alkoholu i nie umiały kontrolować swojego zachowania, tym niebezpieczniejszego, gdy w ich ręku znajdował się odbezpieczony pistolet. Taka sytuacja miała miejsce w obozie na Majdanku, kiedy strażniczka SS, Anna David, przypadkowo postrzeliła kapo ze swojej kolumny pracującej w majątku ziemskim Felin, nieopodal obozu:

"Któregoś dnia pijana Ani wyciągnęła niby dla żartu rewolwer celując w brzuch Radke. Gdy ta się odsuwała, Ani ze słowami: — Nie bój się, nie nabity — pociągnęła za cyngiel. Rewolwer jednak był nabity. Ani, przerażona, załadowała ranną na wóz i przywiozła do szpitala. Przybiegła do mnie z płaczem: — Proszę ratować kapo z Felina, to ja strzeliłam do niej przez pomyłkę. Niestety, Radke już nie żyła. Płacząca nad zmarłą Ani dostała w twarz od komendantki Ehrich. To była jedyna kara, jaką otrzymała od swej władzy za zabicie człowieka. Myślę nawet, że Ehrich uderzyła ją w twarz nie za to, że zabiła Radke, tylko za to, że płakała stojąc nad nią".
Stefania Perzanowska "Gdy myśli do Majdanka wracają"


Nadzorczyni Anna David (Anna Davidová)

"Zgodnie z regulaminem obozowym kobiety miały oficjalne pozwolenie posiadania broni służbowej oraz korzystania z niej. Byłym więźniom, którzy byli świadkami w procesie majdankowskim, utkwił w pamięci tylko jeden przypadek zastrzelenia dokonanego przez nadzorczynię, odnotowany w aktach SS: zgodnie z informacją zawartą w jednym z dokumentów nadzorczyni Anny David śmiertelnie raniła więźniarkę na skutek 'nieumiejętnego obchodzenia się z bronią służbową i została z tego powodu ukarana pięcioma dniami łagodnego aresztu. O niezwykłości tego przypadku świadczy fakt, że zapamiętały go prawie wszystkie nadzorczynie, nawet te, które wiedziały o nim tylko ze słyszenia. Widok strzelającej nadzorczyni zdaje się także na Majdanku być czymś 'szczególnym'. Znamienne, że w powojennych przesłuchaniach koleżanki David jednogłośnie tłumaczyły to postrzelenie jej bezmyślnością, jak mówiły: 'pijaństwem', 'histerią', 'głupotą' czy 'zabawą' bronią. Przede wszystkim pojęcie 'histerii' jest mocno związane z płcią i łączy się z nim wyraźna seksualizacja. Alice Orlowski twierdziła podobnie: 'SS-mani powiedzieli, że jak kobiety zaczną strzelać, trzeba będzie zamknąć obóz. Ja nigdy nie używałam broni".
Elissa Mäilander
"Zwykła praca? Nadzorczynie SS na służbie w obozach koncentracyjnych"
Zeszyty Majdanka, 2011 

Replika pistoletu Walther P-38 z miękką kaburą oraz pasu głównego Waffen-SS

Prawdopodobnie nigdy na żadnym zachowanym archiwalnym zdjęciu nadzorczyń nie zobaczymy strażniczki z bronią u boku. Nawet oficjalne zdjęcia robione na potrzeby rekrutacji lub wewnętrznej dokumentacji nie pokazywały kobiet mających przy sobie broń! Znane są tylko dwa przypadki, kiedy nadzorczynie strzelały na oczach więźniarek. Pierwszy został opisany powyżej i dotyczył nadzorczyni Anny David i śmiertelnego postrzelenia przez nią więźniarki funkcyjnej z majątku  Felin, drugi przypadek dotyczył nadzorczyni Irmy Grese, która w czasie swojej służby  w 1944 roku w KL Auschwitz II (Birkenau) na odcinku BIIc zastrzeliła więźniarkę. Oskarżenie zostało wysunięte podczas procesu wobec Irmy w 1945 roku, świadkiem była Edith Trieger. Zeznała, że w sierpniu 1944 roku, Irma Grese zastrzeliła trzydziestoletnią węgierską Żydówkę, która stała pod swoim blokiem i obserwowała selekcję nowego transportu na rampie. Pomimo ostrzeżenia i polecenia, by kobieta wróciła do baraku, tamta nie wykonała żadnego ruchu. Irma odbezpieczyła pistolet i wystrzeliła, celując w lewą pierś więźniarki. Rzecz jasna, kobieta zginęła na miejscu. Były to jednak bardzo rzadkie przypadki i wyjątkowe. Obydwa zostały zapamiętane przez świadków i przytaczane w trakcie powojennych procesów sądowych.

"Jak wynika z wypowiedzi nadzorczyń, akceptowały one zakaz korzystania z broni służbowej i łączące się z tym stereotypy związane z płcią. Przekonania SS-manów o tyle pokrywały się z wypowiedziami nadzorczyń odnośnie incydentu z udziałem David, że przypisywały kobietom (wrodzony) brak umiejętności w posługiwaniu się bronią. Nadzorczynie, agresywne posiadaczki mundurów, bardzo daleko wdarły się w zdominowany przez mężczyzn świat, jednak egzekucje pozostawały ostatnią niedostępną sferą męskiej przemocy. Użycie broni palnej stanowiło ostatni obszar przeznaczony tylko dla mężczyzn, a strzelanie przywilej mężczyzn-żołnierzy w paramilitarnej przestrzeni, w której kobiety nosiły mundury i broń. Oficjalnie nadzorczyniom wolno było strzelać. W obozach koncentracyjnych wytworzyły się zatem pewne praktyki i kody przemocy, wynikające z dynamiki grupy i płci. Niepisany zakaz użycia broni obowiązujący kobiety stworzył nową, wyłącznie 'męską' domenę".
Elissa Mäilander
"Zwykła praca? Nadzorczynie SS na służbie w obozach koncentracyjnych"
Zeszyty Majdanka, 2011

Zdjęcie z książki "Najsłynniejsze karabiny i pistolety. Ilustrowana historia", 2016

Były też sytuacje, kiedy nadzorczynie zabijały na oczach wielu świadków. Nie musiały używać dużej siły do tego, by powalić na ziemię więźniarkę, której organizm był wyniszczony pracą i chorobą. Większość kobiet słaniała się na nogach, tak więc kilka mocnych i celnych ciosów pięścią w głowę lub kopanie w brzuch lub w nerki było powodem prawie natychmiastowej śmierci ofiary. Pobita często do nieprzytomności więźniarka była pozostawiana samej sobie, umierała leżąc bez ruchu na ziemi.

"Stała i patrzyła na nas młoda niemiecka zbrodniarka. Cisza była martwa - tylko dźwięczały w niej jeszcze słowa zabitej - trup kobiety leżał wolny od złudy i nadziei, wolny od wszystkich pragnień, otwarte oczy zmarłej patrzyły uparcie w Niemkę i oskarżały o jedną zbrodnię więcej. Niemka wreszcie dźwignęła się z miejsca z  niesłychanym trudem i wolno szła wzdłuż naszych szeregów. Buty zaskrzypiały znowu i wśród tej martwej ciszy zdawało się to zgrzytem nie do zniesienia. Gdyby Niemka ta umiała    słuchać, usłyszałaby z pewnością to, co my słyszałyśmy. Buty skrzypiały cichutko w takt kroków: Za-bi-łaś - za-bi-łaś - za-bi-łaś!!!".
Michalina Woźniakówna
"Ravensbrück. Moje wspomnienia obozowe"


Zobacz też:

Komentarze

  1. Anonimowy30.5.19

    Interesting! Who is holding the gun with gloves in the main picture? Yourself?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy30.5.19

      You have a whole uniform? You could put here a picture you wearing it or maybe you could send one by email…

      Usuń
    2. You can see an uniform in 'galeria' page!

      Usuń
  2. Anonimowy30.5.19

    Yes, I did! Could you make posting of shoes used by the guards? Would be new topic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. I can try to write something about shoes...

      Usuń
    2. Anonimowy30.5.19

      Thanks! Boots used by the female guards were some special designed?

      Usuń
    3. I don’t think so. These were an ordinary militarny boots.

      Usuń
    4. Anonimowy30.5.19

      Okay! Thanks, if you write a posting about the boots topic… Why did female guards have often black boots and what kind of boots? And thank you for your pages! They are very important research.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty:

Translate