5 (kolejnych) ciekawostek o nadzorczyniach SS


Oto 5 następnych ciekawostek o formacji SS-Aufseherin, które dla Was spisałam! Myślę, że o niektórych z nich mogliście słyszeć, inne może będą zaskoczeniem? Nadzorczynie stanowiły bardzo różnorodną grupę kobiet, pomimo, że nosiły te same uniformy, a ich praca polegała właściwie tylko na pilnowaniu więźniarek. Jednak rzeczywistość obozów koncentracyjnych była tak bardzo skomplikowana, że trzeba ją rozpatrywać na różnych płaszczyznach. Przyjrzyjmy się więc kilku takim aspektom. Nie do wszystkich można znaleźć przykłady, jednak jeśli jestem w stanie wyszukać konkretny przykład, czy to biografii nadzorczyni czy regulaminu obozowego, zawsze go zamieszczam. 

1. Licencja na zabijanie

W żadnym regulaminie obozowym nie znajdziecie zapisu, że nadzorczyni może korzystać z jawnej przemocy wobec więźniarek. Głównym zadaniem nadzorczyń obozowych było pilnowanie więźniarek w ich blokach mieszkalnych, a przede wszystkim w czasie ich pracy wewnątrz oraz na zewnątrz obozu. Nadzorczynie do lepszego dyscyplinowania więźniarek miały pistolety, z których rzadko korzystały. Niekiedy ich broń w kaburze była nienaładowana, a w obozach istniał niepisany regulamin, że nadzorczynie nie powinny w ogóle strzelać z broni palnej! Dodatkowym "atrybutem" był pies służbowy, który przysługiwał nadzorczyniom pilnującym więźniarek poza ścisłym terenem obozu. Nie ma w regulaminie zapisu o posiadaniu innych dodatkowych narzędzi dyscyplinujących, jak kije, pałki gumowe czy skórzane pejcze. Nadzorczynie zaczęły stosować te narzędzia, aby wzbudzać jeszcze większy posłuch i strach u więźniarek. I tutaj trzeba też zaznaczyć, że nie wszystkie nadzorczynie nosiły pejcze ze sobą w czasie służby! Były też i takie strażniczki, które nigdy nie miały w ręku szpicruty, a mimo to potrafiły właściwie kierować komandem lub blokiem bez krzyku i przemocy. Inne wysługiwały się więźniarkami funkcyjnymi, gdyż bicie więźniarek wzbudzało w nich samych obrzydzenie. 

Fotografia z albumu propagandowego SS, Ravensbrück

Z czasem w obozach wykształciła się dziwna i nietypowa reguła, która dawała nadzorczyniom niejako "licencję na zabijanie". O co chodziło? Nadzorczyni mogła użyć siły fizycznej w stosunku do nieposłusznej więźniarki. Mogła nałożyć na nią karę natychmiastową: uderzyć więźniarkę ręką w twarz - spoliczkować ją. Mogła kopnąć więźniarkę, poszczuć ją psem. Granica przemocy znacznie się przesuwała na niekorzyść więźniarek. Inne nadzorczynie bardzo szybko przejmowały taki styl "nadzorowania" więźniarek. Używały przemocy nawet wtedy, gdy nie było to konieczne! Nikt z załogi SS nie reagował. Wobec tego nadzorczynie były kojarzone przede wszystkim jako sprawczynie niewyobrażalnej przemocy. Mogły zrobić z podległymi sobie więźniarkami wszystko, co chciały. Za maltretowanie więźniarek nie ponosiły też żadnych kar. Śmierć więźniarki w czasie pracy musiała zostać odnotowana, jednak nadzorczyni kierująca danym komandem lub blokiem nie ponosiła żadnych konsekwencji prawnych. Zdarzało się, że komendanci obozów próbowali powstrzymać ten szał zabijania u nadzorczyń, ale ich prośby lub specjalnie wydawane zakazy, nie przynosiły zauważalnych zmian w zachowaniu personelu strażniczego. 

Prywatna fotografia nadzorczyń wykonana w ich mieszkaniu
na terenie osiedla SS w 
Ravensbrück

2. Karanie nadzorczyń

Wielokrotnie już o tym pisałam na tym blogu. Nadzorczynie nie były bezkarne wobec regulaminu obowiązującego członków załogi SS. Kary nakładane na nadzorczynie zależały od tego, jak bardzo poważne jest przestępstwo, którego dana nadzorczyni się dopuściła. Przede wszystkim najbardziej powszechną "zbrodnią" dokonywaną przez nadzorczynie była kradzież mienia, wcześniej odebranego więźniarkom, a obecnie należącego do Rzeszy. Zabieranie rzeczy z magazynów było dość powszechne zarówno wśród więźniarek funkcyjnych, jak i nadzorczyń. Niekiedy obie te strony współdziałały ze sobą w porozumieniu. Karą mógł być jednodniowy lub kilkudniowy areszt domowy. Wówczas nadzorczyni nie pracowała. Innym sposobem ukarania nadzorczyni mogło być zabranie jej dodatkowej premii. Ostrzejszą formą kary był areszt w bunkrze obozowym, tym samym, w którym przebywały więźniarki. Nadzorczynie oczywiście nie były zamykane razem z więźniarkami, zazwyczaj otrzymywały indywidualne cele i lepsze jakościowo posiłki. Taki areszt w bunkrze mógł trwać tydzień lub jeśli zaistniała potrzeba przesłuchania nadzorczyni, mogła ona spędzić kilka tygodni w bunkrze. Dalszą konsekwencją aresztu było przeniesienie na służbę do innego obozu, degradacja funkcji lub zwolnienie dyscyplinarne. 

Gerda Stöwe, 1948; Bundesarchiv

Przykładem nadzorczyni, która została zamknięta w bunkrze w Ravensbrück jest Gerda Stöwe. 30 września 1943 roku Gerda została skazana na tydzień więzienia z powodu ucieczki dwóch więźniarek z jej komanda w czasie pracy. Dodatkowym obciążeniem był fakt, że Gerda zezwalała więźniarkom na rozmowy w czasie pracy oraz zrywanie jagód. Pozwalała także na to, aby więźniarki oddalały się bez nadzorczyni w celu skorzystania z toalety - co było kategorycznie zabronione! Po tygodniu aresztu, w ramach kolejnej kary, Stöwe została wysłana na służbę do dalekiego podobozu Zwodau na terytorium dzisiejszych Czech. 

Kara pieniężna w wysokości 25.- RM nałożona na nadzorczynię SS, Marthę Kyhnest z podobozu Gräben (KL Gross-Rosen) z powodu nieusprawiedliwionego niestawienia się na służbę przez kilka dni. Źródło: Arolsen Archives

3. Ostatnie w hierarchii

Może się wydawać, że nadzorczynie były "paniami życia i śmierci" więźniarek, jednak prawda o tej formacji jest o wiele mniej ekscytująca. Jeśli popatrzymy na ogólną strukturę obozową SS, zauważymy, że nadzorczynie były w tym systemie... na samym dole. Obecność kobiet na terenie obóz koncentracyjnych od początku wzbudzała mieszane uczucia u samych kierowników tych obozów. Owszem, kobietami-więźniarkami miały zarządzać kobiety-Niemki z ramienia personelu strażniczego, ale ten niejako "eksperyment" miał swoje zalety, jak i wady. I to właśnie raczej te negatywne skutki wpuszczenia "rozwydrzonych kobiet" na teren obozów stał się przyczyną wielu konfliktów pomiędzy męską, a żeńską załogą SS. Przyuczenie kobiet i wprowadzenie ich w świat regulaminów wojskowych i wojskowej dyscypliny, okazało się bardzo trudnym zadaniem. Nadzorczynie w większości miały problem z przystosowaniem się do koszarowego stylu życia, łamały regulaminy oraz przez sam fakt bycia kobietami, stale rozpraszały uwagę esesmanów. Często miały też trudności w obchodzeniu się z psami służbowymi, a tym bardziej z bronią palną, którą także miały stale przy sobie w trakcie służby. Nic więc dziwnego, że esesmani traktowali nadzorczynie bardzo powierzchownie i z dystansem twierdząc, że dla kobiet nie ma miejsca na terenie obozu.  


Nadzorczyni pilnuje więźniarek w czasie pracy, 
fotografia propagandowa z Ravensbrück

4. Brudna praca

Ogłoszenia zachęcające kandydatki na przyszłe nadzorczynie mówiły wprost, że jest to lekka praca nie wymagająca jakiś wyjątkowych zdolności. Ukrywano przed ochotniczkami do służby rzeczywisty charakter pracy na stanowisku nadzorczyni. Przede wszystkim żadna niemiecka kobieta nigdy nie widziała, jak wygląda obóz koncentracyjny. Co prawda obozy tworzone były w Rzeszy Niemieckiej od 1933 roku, jednak dopiero kiedy weszło się fizycznie na teren obozu, można było zobaczyć co to jest za miejsce. Zwłaszcza nie mogło to być możliwe, jeśli mówimy o kobietach, które były raczej odsuwane od polityki i wszelkich  spraw "typowo męskich" w nazistowskich Niemczech. Pierwsze zaczątki przyszłych obozów, (raczej miejsc odosobnienia) czyli więzień dla niemieckich kobiet jak Moringen czy Lichtenburg niewiele przypominały późniejsze obozy. Historia formacji SS-Aufseherin to wieloletni proces wprowadzania niemieckich kobiet w zamknięty świat Zagłady. Niektóre kandydatki, które pozytywnie przeszły rekrutację i szkolenie, nie odnalazły się w charakterze nadzorczyń i szukały sposobności, aby zwolnić się z pracy - bezskutecznie. Poniżej zamieszczam fragment zeznania nadzorczyni Erny Bodem z 21 maja 1947 roku, która próbowała zrezygnować ze służby. Niestety, jeśli już nadzorczyni została wciągnięta w mechanizm Zagłady, praktycznie nie było możliwości zrezygnowania z tej służby. 

"W dniu mojego przyjazdu do Ravensbrück, przybyło tam ponad 20 takich jak ja kandydatek do służby w obozie. Najpierw załatwiłyśmy formalności w komendanturze, gdzie nas fotografowano, wypełniano kwestionariusze i każda z nas podpisała zobowiązanie się do pełnienia służby aż do końca wojny. Następnego dnia umundurowano nas i zaprowadzono do Schutzhaftlagerführera. Wygłosił on do nas mowę, w której wyłożył nam, że będziemy pełnić funkcje dozorczyń w obozie koncentracyjnym, że w obozie tym zamknięci są przestępcy i wrogowie państwa, którzy ponoszą winę za wybuch wojny, że więźniowie ci pracują na różnych komandach, że mamy pilnować by żadna z więźniarek nie zbiegła, przy czym nie wolno nam się z nimi zadawać, zakazane jest każde prywatne słowo z więźniarkami, że komunikować się tylko z kapem komanda, która zna język niemiecki. (...) mróz był dla mnie mimo, że ubrana była w buty z cholewami, nie do wytrzymania, i przede wszystkiem z tego powodu praca ta nie podobała mi się. Dlatego też wraz z pochodzącą z tej samej wsi co i ja Friedą Stengel, poszłyśmy do komendanta Suhrena i prosiłyśmy go o zwolnienie nas ze służby w obozie. Suhren zwymyślał nas, powiedział, że nie jesteśmy godne być kobietami niemieckimi i nie zasługujemy na to, by niemiecki żołnierz walczył za nas na froncie, że jak nie będziemy chciały dalej pracować w obozie, to zamknięte zostaniemy w bunkrze". 


Dorothea Binz, sadystyczna nadzorczyni z Ravensbrück, wysłuchuje 
wyroku skazującego ją na karę śmierci, 1947 

Czyli tutaj znów wracamy do karania nadzorczyń próbujących przeciwstawić się systemowi, w który zostały uwikłane. Tak, nadzorczynie mogły trafić do bunkra nawet prosząc o zwolnienie ze służby. Nikogo nie interesowało czy nadzorczyni ma słabą psychikę, że jej wyobrażenia o "lekkie pracy" całkowicie minęły się z rzeczywistością. Służba w obozie była niczym kupienie biletu w jedną stronę bez możliwości powrotu. Kobiety nie wiedziały też, co może oznaczać pojęcie służby "do końca wojny" - przecież nawet po pomyślnym dla Rzeszy zakończeniu działań wojennych, obozy koncentracyjne miały nadal funkcjonować! Nowe nadzorczynie brutalnie zderzały się z prawdziwym wyglądem obozu, więźniarek oraz ich własną pracą, która oznaczała wielogodzinne nadzorowanie dziesiątek, setek kobiet w każdych warunkach pogodowych, udział w apelach i selekcjach, nieumiejętność porozumienia się z więźniarkami pochodzącymi z różnych krajów. Była to praca w długotrwałym stresie, a przemoc jaką ujawniały po pewnym czasie nadzorczynie, mogła być efektem ich własnej obrony przed rzeczywistością obozowego świata. 

5. Zbrodnia przeciwko ludzkości

Ostatnią ciekawostką, na którą chciałam zwrócić uwagę jest sprawa rozliczenia nadzorczyń z ich udziału w procesie Zagłady. Wiadomym jest, że tylko niewielka ilość nadzorczyń obozowych została po wojnie złapana i postawiona przed wymiar sprawiedliwości! Przytłaczająca większość strażniczek płynnie weszła w niemieckie społeczeństwo, dostosowując się do nowej sytuacji politycznej w tym kraju i do końca życia te kobiety starały się ukrywać prawdę o tym, co robiły w czasie wojny. Do tego stopnia, że nawet ich własne rodziny (mężowie, dzieci czy wnuki) nie były świadome ich uczestnictwa w Zagładzie. Jeśli przyjrzymy się, jakie nadzorczynie zostały osądzone, wówczas zauważymy, że 90% tych kobiet pełniło wyższe funkcje w obozach: to były kierowniczki bloków, kierowniczki komand roboczych, raportowe, a przede wszystkim kierowniczki podobozów lub obozów kobiecych (z wydzielonym miejscem przetrzymywania więźniarek, jak np. w Birkenau). Czyli wszystkie nadzorczynie skazane wyrokami sądowymi, zajmowały wysokie stanowiska i to właśnie one przejawiały sadyzm wobec więźniarek oraz brały aktywny udział w selekcjach do gazu. 

Ze wszystkich niemieckich kobiet pracujących na terenie obozów koncentracyjnych (także kobiet z formacji SS-Helferinnen czy sióstr Niemieckiego Czerwonego Krzyża) - tylko służba  nadzorczyń została uznana za zbrodnię przeciwko ludzkości! Tylko nadzorczynie były w tak dużej ilości, względem pozostałych kobiet, stawiane przed sądami i skazywane na kary wieloletniego więzienia lub kary śmierci! To one stały się kobiecą twarzą sprawców Zagłady! 




Przeczytaj też:



Komentarze

  1. Anonimowy7.6.20

    Interesting color photo. Is that from some movie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy7.6.20

    Interesting ! Which one? Do you have pictures from this movie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Not yet. Pictures will be show in 2021.

      Usuń
  3. Anonimowy7.6.20

    Then we have to wait. Is the actress having boots or shoes?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leather jackboots (Marschstiefel) without nails.

      Usuń
  4. Anonimowy21.5.21

    Is the movie premier you mentioned last year coming soon? It would be very interesting to hear and see more what is coming...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. This movie will be probably in next year... There are some problems with this production... It's a movie about Witold Pilecki - Polish volonteer to KL Auschwitz.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty:

Translate