"Wrona", czyli układy i układziki w Birkenau

 

Kiedy byłam słuchaczem na podyplomowych studiach "Totalitaryzm - nazizm - Holokaust" w Muzeum Auschwitz, czasami zachodziłam do muzealnej biblioteki. Niewiele osób wie, że Muzeum Auschwitz ma swoją biblioteczkę, do której chyba każdy zainteresowany może się zapisać i korzystać na miejscu z bogatego księgozbioru! Pracownicy Muzeum mogą nawet wypożyczać książki, jednak ja będąc studentką mogłam korzystać z książek tylko na miejscu. Dostęp do tej czytelni był o tyle utrudniony, gdyż biblioteka była otwarta od poniedziałku do piątku tylko do godziny 15:00, natomiast w weekendy, kiedy mieliśmy zjazdy, nie była otwarta. Żeby przejrzeć interesujące mnie książki musiałam specjalnie wyjechać wcześnie rano w piątek z Warszawy, aby zdążyć do Muzeum na dwie godziny przed zamknięciem biblioteki. Lub zostać do poniedziałku, co czasem też robiłam. 



W każdym bądź razie, biblioteka Muzeum Auschwitz to mekka dla takich osób jak ja. Jest tam wszystko - wszystkie książki jakie kiedykolwiek napisano o obozie Auschwitz. Polskie i zagraniczne. Są gazety, czasopisma, magazyny - no, raj po prostu! Uwielbiałam oglądać ogromne albumy pięknie ilustrowane pokazujące plany obozu Auschwitz i Birkenau. Robiłam dużo zdjęć, nawet wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że za dwa lata te zdjęcia przydadzą mi się do pracy przy filmie "Raport Pileckiego" i w różnych aspektach scenograficznych. Na jednej z półek znajdowały się polskie książki wydane dawno temu, w większości dzienniki i wspomnienia byłych więźniów. I wśród nich znalazłam małą książeczkę pod tytułem "Czarna z komanda Bayer" autorstwa Czesława Ostańkowicza. Książka z 1958 roku! Był to zbiór różnych opowiadań, a jedno z nich szczególnie zwróciło moją uwagę, bo miało tytuł "Wrona". 

Tutaj od razu zapaliła mi się czerwona lampka i pomyślałam, że może słowo "wrona" oznacza nadzorczynię, bo tak określali je więźniowie. I nie myliłam się! Opowiadanie jest nie tyle o nadzorczyni, ile o układach nadzorczyń z więźniami i przełożonymi esesmanami. To opowiadanie jest tak prawdziwe, że nie można mieć wątpliwości, że jego autorem jest były więzień obozu Auschwitz. Tekst jest krótki, ale jest w nim tyle szczegółów o codziennej egzystencji więźniów i esesmanów, że można to opowiadanie analizować naprawdę długo. Uwielbiam takie opowiadania, pokazujące prawdziwe oblicze dwóch stron: ofiar i katów i to, że te dwie grupy musiały ze sobą współpracować, aby przetrwać. Więźniowie szmuglujący różne zakazane przez załogę obozu materiały, czy esesmani, którzy mieli swoich zaufanych więźniów i przymykali oko na to, co robią za ich plecami w zamian za kosztowności. Obóz koncentracyjny był światem, w którym rządziły układy i układziki. Trzeba było tylko wiedzieć komu zaufać i z kim te układy nawiązać, aby się nie naciąć i nie rozczarować. 



W tym opowiadaniu zaskoczyła mnie jeszcze jedna rzecz. Po raz pierwszy przeczytałam o sytuacji... wykorzystywania seksualnego nadzorczyni przez esesmana lub, mówiąc dzisiejszym językiem, karierze przez łóżko. Pod koniec opowiadania, narrator opisuje, że widzi w służbowej budzie esesmana z siedzącą w środku nadzorczynią mającą rozczochrane włosy i rozpiętą bluzę mundurową. Autor opowiadania sam stwierdza, że nie ma wątpliwości w jakim charakterze ta nadzorczyni "z ostatniego zaciągu" przebywała w budzie esesmana. To jest ten nieznany obszar rzeczywistości obozu: młode niemieckie nadzorczynie, które dopiero rozpoczynały służbę często były wykorzystywane seksualnie przez podoficerów lub same próbowały wejść w układy z wyżej postawionymi esesmanami. Wiele nadzorczyń rywalizowało o względy esesmanów, co często prowadziło do wewnętrznych kłótni i sporów między żeńską załogą obozu. Bywało też i tak, że sami więźniowe byli wciągnięci w konflikty i układy między członkami załogi SS, a wówczas taka sytuacja mogła być dla nich bardzo niebezpieczna. Przeczytajcie to opowiadanie bardzo dokładnie, jest tego warte, aby poświęcić mu nieco uwagi!   






We wrześniu 2023 roku byłam dwa dni w Oświęcimiu. Udało mi się wejść na teren obozu Birkenau i zrobiłam kilka ciekawych ujęć fotograficznych. Wiele się teraz zmieniło w organizacji zwiedzania Muzeum Auschwitz. Napiszę o tym osobny post! 





Zobacz też:

Komentarze

Popularne posty:

Translate