Błogosławiona: Sekretna misja Natalii Tułasiewicz

 

A może właśnie wtedy, gdy umrę,
przemówię do ludzi najwłaściwszą mową...

W nocy z 30 na 31 marca 1945 roku zamknęły się drzwi komory gazowej w obozie Ravensbrück. W środku ściśnięto na niewielkiej przestrzeni kilkadziesiąt kobiet. Wśród nich była Maria Skobcova, zwana "Matką Marią", prawosławna mniszka zesłana do obozu za współpracę z francuskim ruchem oporu i pomoc Żydom. Była tam też inna kobieta, 39-letnia polska nauczycielka, zaangażowana w czasie wojny w ruch oporu, pracująca przymusowo w Hanowerze, aresztowana z powodu nieostrożności kuriera przekazującego jej dokumenty. czy te dwie kobiety wiedziały o sobie? Matka Maria została po wojnie świętą kościoła prawosławnego i od 2008 roku do ikony z jej wizerunkiem modlą się wyznawcy religii grekokatolickiej. Wcześniej, w 1999 roku papież Jan Paweł II beatyfikował podczas Mszy Świętej w Warszawie Natalię Tułasiewicz (w grupie polskich męczenników II wojny światowej znalazło się łącznie 108 błogosławionych), która niedawno została ogłoszona patronką polskich nauczycieli. Dlaczego Natalia Tułasiewicz zginęła w komorze gazowej Ravensbrück? I na czym polegała jej sekretna misja w Hanowerze?    


Nazwisko "Tułasiewicz" nic mi wcześniej nie mówiło. A z pewnością nie w kontekście historii obozu Ravensbrück. Teraz się temu sama dziwię, ponieważ robiąc research do tego wpisu na bloga odnalazłam obszerną bibliografię: dziesiątki artykułów prasowych o tej osobie, kilka książek biograficznych, a także filmów dokumentalnych o życiu Natalii Tułasiewicz. A jednak ta postać była dla mnie całkowicie nieznana. No cóż, trudno wiedzieć o wszystkich więźniarkach, które przeszły lub zginęły w obozie Ravensbrück. Ale im więcej i dłużej przeczesuję zasoby Internetu oraz publikacji naukowych, tym mocniej zauważam różne powiązania i konotacje pomiędzy biografiami poszczególnych więźniarek czy nadzorczyń pracujących w obozie. Czy kiedykolwiek moglibyście przypuszczać, że w komorze gazowej w marcu 1945 roku "spotkały się" (prawdopodobnie nie wiedząc o sobie na wzajem) dwie kobiety, w przyszłości wyniesione na ołtarze swoich religii? Dwie kobiety, do których dziś modlą się tysiące wiernych?! 

Wojewódzkie uroczystości poświęcone Natalii Tułasiewicz, 2023
Źródło: rzeszow.uw.gov.pl

O Natalii Tułasiewicz dowiedziałam się przypadkiem. Znajomy podesłał mi link do filmu z jakiegoś przedstawienia teatralnego, typowo szkolnego. Zwróciliśmy uwagę na kiepską rekonstrukcję mundurów i pasiaków obozowych, jednak później postanowiłam przyjrzeć się tematowi bliżej, bo jeśli już młodzież wystawia publicznie spektakl w kostiumach nawiązujących do obozu koncentracyjnego, to musi być coś na rzeczy! I właśnie wtedy po raz pierwszy przeczytałam o niejakiej Natalii Tułasiewicz, więźniarce obozu Ravensbrück, ale jeszcze większe oczy zrobiłam, kiedy dowiedziałam się jaką drogę przebyła i co się w jej życiu zadziało, że do tego obozu została deportowana. 

Fotografia legitymacyjna Natalii Tułasiewicz wykonana
latem 1943 roku tuż przed wyjazdem do Hanoweru.

Natalia Tułasiewicz w czasie II wojny światowej była pełnomocniczką Rządu Londyńskiego, pracowała potajemnie jako świecki apostoł w ramach Wydziału Duszpasterskiego konspiracyjnej organizacji "Zachód". Można powiedzieć, że pani Tułasiewicz wyjechała na dobrowolną tajną misję pod pretekstem pracy przymusowej w Rzeszy Niemieckiej. Szczerze, nigdy wcześniej nie czytałam ani nie słyszałam o żadnej osobie, tym bardziej Polce, która dobrowolnie zgłosiła się na wyjazd na roboty do Rzeszy! Pomyślałam sobie, że albo ta kobieta była szalona, albo miała ku temu bardzo ważny powód. 

Nie będę pisać tutaj całej biografii Natalii Tułasiewicz, zamiast tego zamieszczam krótki film przedstawiający przekrojowo jej życie i działalność. Film w języku polskim:

"Błogosławiona Natalia Tułasiewicz".
Film Magdaleny i Tomasza Olejniczak, 2023

To, że ktoś został skazany na roboty przymusowe na terenie Rzeszy Niemieckiej bardzo często oznaczało "podróż w jedną stronę". Roboty, czyli praca przymusowa w fabrykach lub gospodarstwa rolnych były jednak bezpieczniejszą formą wyzysku dla polskich pracowników niż mieliby wykonywać te same prace jako więźniowie  obozów koncentracyjnych. Dziś w Berlinie można zwiedzić muzeum dotyczące pracy przymusowej. "Centrum Dokumentacji Robót Przymusowych" otwiera oczy i uzmysławia nam to, jak Rzesza Niemiecka mogła prowadzić działania wojenne, wykorzystując niewolniczą pracę setek tysięcy ludzi ściąganych z terenów okupowanych. W samej stolicy Rzeszy Niemieckiej, Berlinie, zorganizowano trzy tysiące ośrodków i miejsc pracy przymusowej! To tylko namiastka ukazująca pełną skalę tej przerażającej maszynerii, napędzającej wojnę i przedłużającej aktywne działania niemieckiej armii na polach walki. Przez ręce polskich robotników przymusowych pracujących w fabrykach zbrojeniowych przeszły miliony pocisków do karabinów maszynowych.  

Berlińskie muzeum odwiedziłam w 2018 roku i jeśli będziecie mieć możliwość, to koniecznie zobaczcie wystawę "Alltag Zwangsarbeit 1938-1945"!






Do jednej z takich fabryk w Hanowerze pojechała dobrowolnie Natalia Tułasiewicz. Zanim jednak wsiadła do pociągu razem z innymi kobietami, odbyła szkolenie w Laskach pod Warszawą. Następnie poprzez niemiecki urząd Arbeitsamt w Warszawie została skierowana do obozu przejściowego przy ulicy Skaryszewskiej dla osób zakwalifikowanych do wyjazdu na roboty do Rzeszy. Tam przeszła badania lekarskie, rejestrację oraz dezynfekcję przed transportem. Głównym motywem działania Natalii Tułasiewicz była cywilna posługa apostolska w podnoszeniu na duchu kobiet pracujących niewolniczo w Rzeszy. 

"Nie mam instynktu własności, instynktu przywilejów, zatem - dynamizmu własności, siły cennej dla życia. Decydując się dobrowolnie, bez wstrząsów i żalów, na samotność, muszę szukać oparcia w instytucji, w zakonie, ale świeckim, bo moim przeznaczeniem jest właśnie tkwić w życiu, w jego konfliktach. Idea świeckiego zakonu jest mi bliska. Wszelkie apostolstwo Boże to ma do siebie, że maluczkich czyni mocnymi i zdolnymi. Uczucie miłości będzie zawsze oparte na cierpieniu. Chcę nieść Chrystusa ludziom spotykanym na ulicach, w tramwaju, w urzędach, w sklepach, w restauracjach, kinach, teatrach - wszędzie.
(...) Żyję w absolutnej czystości. Gotowa jestem całkowicie do ślubu ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Muszę być zakonnicą bez habitu i klasztoru. Misją moją jest unaocznić światu, że drogi świętości przebiegają także przez gwarne rynki i ulice, nie tylko u furt klasztornych albo u cichych rodzin".

Zapiski Natalii Tułasiewicz, [w:] "Perła polskiej ziemi", Niepokalanów 1999

Natalia Tułasiewicz razem z innymi pracownicami fabryki Günnter-Wagner w Hanowerze

Natalia Tułasiewicz w swojej sekretnej misji widziała własną drogę do świętości. Ta wykształcona polonistka, pełna życia i optymizmu kobieta, miała w sobie wiele miłości do ludzi i świata. Pisała dzienniki, do których dziś możemy mieć wzgląd. Możemy niejako "zobaczyć" to, co wówczas myślała i czemu uparcie podążała wyznaczoną przez siebie drogą. Czy Natalia Tułasiewicz przeczuwała swoją własną śmierć oraz to, że jej misja może zaprowadzić ją do najcięższej próby jakiej może być poddany człowiek? 

"Należę do tych, co chcą wysługiwać sobie świętość na ziemi codziennym wysiłkiem dnia. Nie oddzielam życia najbardziej szarego od ideałów. Wszystko wciągam w program doskonalenia się. Nie umiem się modlić we własnych intencjach. Dziś rano [6 kwietnia 1943]  wręczono mi kartę wezwania na roboty do Niemiec. Urzędnik niemiecki postanowił sobie z powodu 50. rocznicy urodzin załatwić pomyślnie podania Polaków do godz. 10 rano.
(...) Właśnie dziś skończyłam 37 lat. Żyję w prawdziwym napięciu uwagi i ciekawości. Do ostatniego tchu prosić będę o łaskę heroicznej miłości Bożej i bliźniego. Pragnę świętości dla tysięcy dusz.".
Zapiski Natalii Tułasiewicz w 1943 roku, [w:] "Perła polskiej ziemi", Niepokalanów 1999

Cywilne pracownice przymusowe fabryki Günnter-Wagner w Hanowerze

Lektura dzienników Natalii Tułasiewicz, zwłaszcza jej zapisków z podróży i pobytu w Hanowerze jest czymś niesamowitym! Naprawdę z dużym zaciekawieniem przeczytałam spory fragment jej relacji z pracy przymusowej w fabryce oraz tego, jak wyglądała jej codzienne funkcjonowanie i egzystowanie w baraku mieszkalnym. Hanower był miastem bardzo często bombardowanym przez aliantów, zwłaszcza od 1943 roku, co także zostało odnotowane w dziennikach. Niewolnicza praca na 12-godzinnych zmianach, ogólne słabe zdrowie oraz ciągły strach przed nalotami musiały wystawić Natalię Tułasiewicz na ciężką próbę.  

Miasto Hanower po alianckich bombardowaniach.
Źródło: 
Historisches Museum Hannover

Z Hanoweru Natalia pisała do swojej rodziny:

"Muszę być silna, tyle towarzyszek potrzebuje mojej pomocy. Prowadzę pacierz w schronie, jeśli w barakach nie możemy zmówić w oznaczonej godzinie. Tam w czasie bombardowania mamy adorację, czasem nawet miewam tam katechezę. Nie uwierzycie, najdrożsi, jak wpiera mnie tu Bóg darem słowa. Czujemy się coraz więcej przez wspólną modlitwę zjednoczone duchowo. Śpiewamy wspólnie i mamy też biblioteczkę. W chwili grozy jestem spokojna, nie własną mocą. Powstała panika, którą udało mi się opanować. Nazywają mnie: Nasz apostołek. Tych 9 tygodni, jakie tu przeżyłam, nie oddałabym za nic. Nie tracimy humoru, tańczymy. Układaniem piosenek skracam sobie chwile przy pracy. (...) Taka jest sprawiedliwość Boża, że każdy z nas swą cząstkę trudu wziąć musi na barki. Rada jestem niezmiernie z mojej robotniczej epopei".
Zapiski Natalii Tułasiewicz w 1943 roku, [w:] "Perła polskiej ziemi", Niepokalanów 1999

Sytuacja kobiet pracujących jako cywilne robotnice przymusowe była o wiele łatwiejsza i bardziej znośna niż więźniarek z obozów koncentracyjnych, które także zatrudniano w zakładach fabrycznych. Natalia Tułasiewicz miała nawet specjalną przepustkę i mogła swobodnie poruszać się po mieście oraz jeździć tramwajem. Takie przywileje obywatelskie nie mogły przysługiwać więźniarkom obozów, które wszędzie musiały poruszać się (nawet do fabrycznej toalety!) w obecności personelu strażniczego. 

Zabudowania fabryki Günnter-Wagner po bombardowaniu.

Urządziłam rekolekcje wielkopostne, aby miesięczna Komunia święta (raz w miesiącu jeździły robotnice na Mszę świętą do miasta) stała się naprawdę Ucztą Paschalną.... Wojna uczyniła nam już to dobrodziejstwo, że świeckiemu apostolstwu dała wprost anielskie skrzydła, zrealizowała w skrócie czasu te możliwości, o których przed wojną nawet trudno było marzyć. W ubiegłym roku wygłosiłam 60 katechez. Już się i inne nacje do tego przyzwyczaiły, że w chwilach gorętszych (naloty) modlą się z koleżankami. W duchu towarzyszą nam. Tu dopiero w całej pełni przekonuje się, jak cenna dla drugich jest moja życiowa samotność i przekonuję się, jak paląca jest kwestia wyjść z własnej kapliczki ku światu, aby wypełnić przepaść, jaka dzieli świętego z klasztoru od człowieka świeckiego".
Zapiski Natalii Tułasiewicz w 1943 roku, [w:] "Perła polskiej ziemi", Niepokalanów 1999

Artykuł prasowy "Mam odwagę chcieć być świętą", Źródło, 19.08.2012

29 kwietnia 1944 roku Natalia Tułasiewicz została aresztowana i w tym momencie jej misja została zakończona. Jak podają artykuły, które czytałam na jej temat, stało się tak z powodu nieostrożnego polskiego kuriera. Prawdopodobnie znaleziono u niego jakieś dokumenty poświadczające także przynależność Natalii Tułasiewicz do tajnej organizacji. Od tamtej pory aż do śmierci w komorze gazowej Natalia była poddawana brutalnym przesłuchaniom. Była bita, często mdlała. Jej dramatyczny exodus ostatnich miesięcy życia wyznaczały kolejne więzienia: Ahlem w Hanowerze, więzienie Gestapo (EL-DE-Haus) w Kolonii, więzienie w Berlinie oraz obóz koncentracyjny Ravensbrück.  

Polskie książki o Natalii Tułasiewicz, które przeglądałam chcąc napisać post na bloga.

Życie Natalii Tułasiewicz zakończyło się 31 marca 1945 roku. Zginęła w komorze gazowej w obozie Ravensbrück. Dzień jej śmierci również był symboliczny, a niektórzy nawet dostrzegają w tym dopełnienie jej misji i przesłania. Otóż na dzień 31 marca 1945 roku przypadała Wielka Sobota, okres Wielkanocny dla religijnych katolików. Można wręcz stwierdzić, że Natalia Tułasiewicz przeszła przez własną Golgotę i męczeństwo, aby "zmartwychwstać" w pamięci kolejnych pokoleń - już jako osoba beatyfikowana. 

I także dziś, kiedy piszę te słowa, jest 30 marca, jednak od tamtych wydarzeń minęło 79 lat. Jest 2024 roku i tak samo jak w dniu śmierci Natalii jest Wielkanoc. Może tak właśnie miało być, że poznałam postać Natalii Tułasiewicz i napisałam o niej post na blogu - aby nie została zapomniana jej twarz i słowa. Czyny, którym poświęciła kilka ostatnich lat swojego życia zaprowadziły ją do komory gazowej. Jednak misja, którą podjęła Natalia Tułasiewicz była jej osobistą misją Miłości. Zginęła wierząc w swoje wartości, podjęła decyzje, których się nie wyparła do końca. Taka postawa jest godna pochwały!

W Wielką Sobotę i Wielkanoc pomyślmy o Natalii Tułasiewicz - polskiej Bohaterce, która ukochała Boga, ale przede wszystkim Drugiego Człowieka. 

*

W 2023 roku powstał film dokumentalny "Błogosławiona" w reżyserii Wandy Różyckiej-Zborowskiej. Film nie jest dostępny w szerszej dystrybucji, warto obserwować stronę internetową Fundacji Rozwoju Miasta Poznania, gdzie publikowany jest aktualny program pokazów filmowych. Osobiście bardzo chciałabym go obejrzeć! 

"Błogosławiona", trailer filmu, 2023
Źródło: Fundacja Rozwoju Miasta Poznania (YouTube)

*
Pożegnanie

Dzięki tobie poznałam, że miłość i nienawiść
Tak są w życiu organicznie złączone,
Jak w sadzie barwy dojrzałego jabłka:
Z jednej strony czerwone, z drugiej zielone.

Dzięki tobie poznałam, że miłość jest twórcza:
Po szczęściu pozostaje najgłębsza pogoda,
Po nienawiści siła, po żądzy pokora
I tak się tworzy życia prawdziwa uroda.

Natalia Tułasiewicz, 4 IX 1941

*

W sierpniu 2023 roku pojechałam z Berlina do Hanoweru. Już wtedy wiedziałam o Natalii Tułasiewicz i o tym, że przebywała w Hanowerze. Jeszcze siedząc w pociągu zaczęłam przeglądać Internet w poszukiwaniu jakiś konkretnych informacji, gdzie dokładnie przebywała Natalia Tułasiewicz pracując w fabryce. I wtedy właśnie przeczytałam, że po aresztowaniu przewieziono ją z obozu pracy do więzienia Gestapo w Ahlem. Ojej! - niemalże wykrzyknęłam - przecież dokładnie tam zamierzałam udać się od razu po przyjeździe do Hanoweru!

Planowałam zobaczyć Miejsce Pamięci i budynek dawnej ogrodniczej szkoły żydowskiej. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy dowiedziałam się, że Natalia była przesłuchiwana w tym konkretnym budynku i stał się on dla niej pierwszym miejscem cierpienia! O Miejscu Pamięci Ahlem napiszę osobny post - warto opowiedzieć mroczną historię tego miejsca, ale też pokazać, jak ono wyglądało przed 1941 rokiem, kiedy znajdowała się w nim żydowska placówka wychowawcza. Warto też dodać, że na wystawie głównej w muzeum na jednej z plansz zamieszczono krótką notę biograficzną o Natalii Tułasiewicz.  

Zdjęcia wykonałam w sierpniu 2023 roku.
 












Zobacz też:

Komentarze

Popularne posty:

Translate